USA

Co wolno prezydentowi?

Mijają trzy tygodnie od dnia, w którym agenci FBI przeszukali dom byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Palm Beach na Florydzie. FBI uzyskało pozwolenie sądowe na takie działania w związku z podejrzeniem, że były prezydent nielegalnie przywłaszczył sobie poufne dokumenty państwowe należące do National Archives and Records Administration (NARA).

Paweł Łepkowski
Foto: U.S. Government Public Domain

Urzędujący prezydent USA ma nieograniczony dostęp do wszystkich tajnych dokumentów znajdujących się na terytorium USA bądź w jakiejkolwiek amerykańskiej placówce wojskowej lub dyplomatycznej zagranicą. Jednak dostęp nie oznacza prawa do decydowania o losach tych dokumentów. Należą one do tylko i wyłącznie do National Archives and Records Administration, która, choć jest instytucją wchodzącą  formalnie w skład rządu Stanów Zjednoczonych, posiada pełną niezależność prawną.

Utworzona w 1934 roku przez prezydenta Franklina D. Roosevelta NARA jest jedyną instytucją w USA, która ma prawo i obowiązek gromadzić wszystkie akty prawne uchwalone przez Kongres USA, rozporządzenia prezydenckie i dyrektywy federalne. NARA jest jedyną instytucją w państwie uprawnioną do przekazywania wyników głosowania Kolegium Elektorów do Kongresu. NARA bada również prima facie dokumenty ratyfikacyjne Kolegium Elektorów i poprawki do Konstytucji pod kątem zgodności z Konstytucją i ustawami oraz potwierdza autentyczność podpisu uwierzytelniającego.

Instytucja ta ma obowiązek dopilnować, żeby każdy dokument udostępniony uprawnionym przedstawicielom władzy wrócił w wyznaczonym czasie do zbiorów Archiwum Narodowego.

Zdumiewa zatem, że w przypadku dokumentów zabranych przez Donalda Trumpa tak się nie stało. Urzędnicy NARA nie zażądali od odchodzącego prezydenta zwrotu akt związanych z wyborami prezydenckimi w 2020 roku. FBI ma podejrzenia, że Donald Trump przywłaszczył sobie kluczowe dokumenty związane z procedurami głosowania na prezydenta w Kolegium Elektorskim.

Ale jak to zrobił? Czy zdołał skorumpować lub zastraszyć odpowiedzialnych za odbiór akt urzędników NARA? Takie postępowanie byłoby przestępstwem zamykającym byłemu prezydentowi powrót do Białego Domu.

Jego zwolennicy uważają więc, że działania FBI są zlecone przez administrację Joe Bidena z powodów czysto politycznych. Czy demokraci rzeczywiście znaleźli haka na swojego największego przeciwnika? Czy może – jak twierdzą zwolennicy Trumpa – chcą jedynie przykleić byłemu prezydentowi łatkę złodzieja? Odpowiedzi na te pytania zaczną się wkrótce pojawiać, przewracając amerykańską sceną polityczną. Jesień tego roku będzie zatem w amerykańskiej polityce wyjątkowo gorąca.


Przeczytaj też:

Hunter Biden - artysta korupcji

Ulubiony syn prezydenta Joe Bidena odkrył w sobie artystyczną duszę. Zaczął malować obrazy i sprzedawać je nawet po 500 tys. USD za sztukę. Nabywcy są jednak anonimowi a niektórzy podejrzewają, że artystyczna pasja Huntera Bidena to po prostu sposób na zakamuflowane przyjmowanie pieniędzy od lobb...

FBI przeciwko Trumpowi

Albo amerykańscy stróże prawa rzeczywiście mają coś naprawdę mocnego przeciwko byłemu prezydentowi, albo wykonują rozkazy politycznych szaleńców. Tak można skomentować rajd FBI na Mar-a-Lago, prywatną rezydencję Donalda Trumpa.

Jak Liz Cheney głupio przegrała

Amerykańska republikańska kongreswoman Liz Cheney, córka byłego wiceprezydenta Dicka Cheneya, zapowiedziała, że w 2024 r. będzie kandydować na prezydenta. To zabawne, bo dopiero co totalnie przerżnęła partyjne prawybory w swoim okręgu wyborczym. Jakim cudem miałaby więc wygrać wybory na najważnie...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę