USA

Jak Liz Cheney głupio przegrała

Amerykańska republikańska kongreswoman Liz Cheney, córka byłego wiceprezydenta Dicka Cheneya, zapowiedziała, że w 2024 r. będzie kandydować na prezydenta. To zabawne, bo dopiero co totalnie przerżnęła partyjne prawybory w swoim okręgu wyborczym. Jakim cudem miałaby więc wygrać wybory na najważniejszy urząd w państwie?

Hubert Kozieł
Liz Cheney i Dick Cheney. Foto: United States House of Representatives - Office of Robert Aderholt, Public domain, via Wikimedia Commons

Kongreswoman Cheney, przemawiając po klęsce w prawyborach, porównała się do Abrahama Lincolna. Wszak Lincoln też przegrywał. Tak, ale miał o wiele więcej politycznego rozsądku od tej zacnej pani. Cheney głównym motywem swojej kampanii uczyniła to, że bardzo nie lubi Donalda Trumpa i uważa go za największe zagrożenie dla demokracji w Ameryce. To byłaby dobra strategia, gdyby startowała w prawyborach demokratów w Nowym Jorku czy w Kalifornii. Ona jednak startowała w prawyborach republikańskich w Wyoming, czyli w stanie, w którym Trump w 2020 r. zdobył 70 proc. głosów. Pomimo swoich licznych wad, były prezydent nadal posiada duże poparcie wśród elektoratu republikańskiego z prowincji. Ono tylko wzrosło po nalocie FBI na jego posiadłość w Mar-a-Lago. Prowadzenie kampanii pod hasłem „Trump jest straszny!” było więc skrajną głupotą. Cheney postanowiła jednak wzmocnić ten przekaz. Poprosiła swojego tatę, by nagrał filmik, w którym przekona wyborców, że Trump jest wielkim zagrożeniem dla demokracji. Ponieważ Dick Cheney jest postacią skrajnie kontrowersyjną, reklama wyborcza z jego udziałem przyniosła odwrotne skutki od zamierzonych. „Człowiek, który wywołał dwie wojny i strzelił jednemu kolesiowi w twarz, twierdzi, że Trump jest niebezpieczny” – trafnie ją skomentował serwis satyryczny The Babylon Bee.

Po wyborczej przegranej wielu komentatorów zaczęło twierdzić, że dawna partia republikańska odchodzi w przeszłość. Też wzięła mnie nostalgia za czasami Busha i Cheneya. Świat był wtedy prostszy. Wrogiem byli afgańscy talibowie i Osama bin Laden, społeczeństwa Zachodu były beztroskie, oddawały się konsumpcji i nie wiedziały, co to kryzys. Nikt nie przejmował się emisjami CO2 i zaimkami osób transpłciowych. Eminem robił śmieszne teledyski, a Kylie Minogue była gorącą trzydziestką. To były piękne czasy! Ameryka Dicka Cheneya! Niestety, to już nie wróci…


Przeczytaj też:

Zawrót głowy od dezinformacji

Administracja Bidena ogłosiła, że rezygnuje z utworzenia Rady ds. Dezinformacji, gdyż jej wcześniejsza decyzja o jej powołaniu spotkała się z działaniami dezinformacyjnymi.

FBI przeciwko Trumpowi

Albo amerykańscy stróże prawa rzeczywiście mają coś naprawdę mocnego przeciwko byłemu prezydentowi, albo wykonują rozkazy politycznych szaleńców. Tak można skomentować rajd FBI na Mar-a-Lago, prywatną rezydencję Donalda Trumpa.

Dziwna amerykańska recesja

PKB Stanów Zjednoczonych spadł w drugim kwartale o 0,9 proc. (to dane annualizowane), po spadku o 1,6 proc. w pierwszym. Dwa z rzędu kwartały kurczącego się PKB są zwykle uważane za recesję. Rząd USA i FED uważają jednak, że to jeszcze nie jest recesja, gdyż nie wypełnia ona stosowanych przez nic...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę