Oficjalna wersja mówi, że agenci FBI dokonali nalotu na Mar-a-Lago, gdyż egotyczny były prezydent nie chciał zwrócić do archiwów tajnych dokumentów, które wyniósł z Białego Domu, kończąc swoje rządy. Z przecieków wynika, że chodziło o konkretne dokumenty dotyczące broni nuklearnej. Jeśli Trump rzeczywiście rażąco naruszył przepisy dotyczące ochrony tajemnicy państwowej, to nie da się go bronić. Sam nawarzył sobie piwa, które musi teraz wypić. Okazuje się jednak, że Trump od wielu miesięcy był w kontakcie z FBI w sprawie dokumentów przechowywanych w swojej rezydencji. Agenci amerykańskiego kontrwywiadu przyjeżdżali do Mar-a-Lago, przeglądali pudła z dokumentami, zabierali te, które budziły ich wątpliwości, a poza tym radzili byłemu prezydentowi, co ma robić, by lepiej chronić to archiwum. W czerwcu zarekomendowali mu, by zainstalował dodatkowy zamek w pomieszczeniu z sejfem. Samo to, że były prezydent trzyma u siebie dokumenty z Białego Domu, nie budziło więc wtedy ich dezaprobaty.
Teoretycznie za łamanie przepisów dotyczących tajnych dokumentów Trump może zostać ukarany wyrokiem do pięciu lat więzienia. Może też dostać zakaz pełnienia urzędów publicznych. To zablokowałoby mu drogę do prezydentury. Tak się jednak wcale nie musi stać. Procesy i apelacje mogą ciągnąć się latami, a jeśli Trump znów zostanie prezydentem, to nie będzie łatwo go odwołać ze stanowiska. Prawnicy mają wątpliwości, czy zarzuty dotyczące przechowywania dokumentów mogą być podstawą do usunięcia prezydenta ze stanowiska.
Być może więc FBI próbuje obecnie Trumpowi… pomóc. Rajd na Mar-a-Lago sprawił, że niemal wszyscy znaczący republikańscy politycy opowiedzieli się za byłym prezydentem. Wzrosła też sympatia do niego w republikańskim elektoracie. Trump stał się znów bohaterem walki z establishmentem, politykiem prześladowanym przez Głębokie Państwo. Amerykanie pamiętają jeszcze, jak łagodnie FBI potraktowała Hillary Clinton w sprawie wykorzystywania przez nią prywatnego serwera do prowadzenia tajnej korespondencji w Departamencie Stanu (i usunięcia 33 tys. emaili z tego serwera). Widzą też, jak łagodnie śledczy podchodzą do afer związanych z Hunterem Bidenem. Oburzenie na zachowanie FBI przekształci się w rosnące poparcie sondażowe dla Trumpa. Ta rządowa agencja być może więc zapewniła byłemu prezydentowi republikańską nominację i zwycięstwo w wyborach prezydenckich.