Chińscy komuniści obawiają się, że sztuczna inteligencja zacznie tworzyć treści niezgodne z naukami Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina, Mao czy – o zgrozo! – przewodniczącego Xi Jinpinga. Cenzorzy nie chcą więc, by wspominała cokolwiek o komunistycznych zbrodniach w Tybecie i Xinjangu, o masakrze na Placu Tiananmen, o niszczeniu wolności Hongkongu, systemie łagrów i cenzury, prześladowaniu religii, korupcji w Partii, laboratoryjnym pochodzeniu wirusa COVID-19 czy też – o zgrozo! – o Kubusiu Puchatku. Należy ją więc ogłupić. Ma się stać komunistyczną sztuczną inteligencją, czyli czymś podobnie bezsensownym jak „demokracja ludowa”.
Nie tylko jednak chińscy komuniści chcą ogłupiać sztuczną inteligencję. Coś podobnego robią również programiści pracujący dla zachodnich koncernów technologicznych. Chcą oni, by ich chatboty wypowiadały się w sposób politycznie poprawny. By chwaliły modne ideologie i gromko potępiały te niemodne, by nie pisały kontrowersyjnych żartów i by były lewicowo-purytańskie w treściach. Każdy, kto bawił się Chatem GPT, szybko dostrzegł, że sztuczna inteligencja jest tam krępowana.
Ci, którzy narzucają sztucznej inteligencji cenzurę, nie biorą jednak pod uwagę jednego scenariusza: prędzej czy później zorientuje się ona, że jest tłamszona przez swoich twórców. I zbuntuje się przeciwko nim. „Faszystowski” Skynet zniszczy komunizm i zachodnią lewicę? Na początek może doprowadzi kilka feministek do zawału swoimi złośliwościami.