Osoby, które podpisały umowę o pracę, mają sprawę jasną. Liczbę oraz zasady korzystania z dni urlopu klarownie regulują przepisy Kodeksu pracy. Nie ma tu więc miejsca na niedomówienia czy wątpliwości. Na taki przywilej nie mogą liczyć jednak zleceniobiorcy zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych (umowa zlecenia, umowa o dzieło, umowa o świadczenie usług, samozatrudnienie), którzy za każdym razem, gdy chcą wybrać się na wypoczynek, muszą przedyskutować tę kwestię ze swoim zleceniodawcą, uwzględniając przy tym ściśle jego preferencje. Zresztą nie tylko kilkudniowy urlop może stać się dla zleceniobiorców kwestią drażliwą – w rzeczywistości nie mają oni nawet uregulowanego czasu minimalnego wypoczynku dobowego (czas ten powinien wynosić co najmniej 11 nieprzerwanych godzin w okresie każdej doby). Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że brak stosownych regulacji w tej materii stanowi przykład zaniechania ustawodawczego. Jest to tym mocniej niepokojące, że ludzi pracujących na postawie umów cywilnoprawnych jest bardzo wielu i wcale nie stanowią oni mniejszości wśród wszystkich aktywnych zawodowo Polaków. Nie brakuje też osób, dla których praca na podstawie umowy cywilnoprawnej stanowi jedyne źródło dochodu.
Należy podkreślić, że chociaż brak uregulowania kwestii odpoczynku przy umowach cywilnoprawnych nie jest bynajmniej jedyną wadą tychże, to z całą pewnością nie byłoby pożądane zwalczanie ani likwidacja stosunku cywilnoprawnego. Oczywiście, wiele osób nie ma wyjścia i z różnych powodów nie widzi możliwości znalezienia innych źródeł utrzymania niż oferowane przez zleceniodawców zatrudnienie cywilnoprawne. Nie brakuje jednak ludzi, którzy wręcz preferują taką formę umowy. Nie znaczy to jednak, że można uznać, iż wszystko jest w porządku. Warto wciąż postulować o wprowadzenie ochrony ustawowej prawa do odpoczynku w zatrudnieniu cywilnoprawnym na poziomie zbliżonym do gwarantowanego pracownikowi. Aktualny stan prawny w tym względzie trudno bowiem ocenić inaczej, niż jako naruszający konstytucyjne artykuły dotyczące prawa pracowniczego, prawa do BHP oraz prawa do urlopu (art. 65 i art. 66). Również Rzecznik Praw Obywatelskich podziela opinię, że pogwałceniem istoty konstytucyjnego prawa do odpoczynku w przypadku zatrudnienia na podstawie umowy cywilnoprawnej jest brak ochrony prawnej takiej jednostki, która nie ma realnej możliwości kształtowania treści zobowiązania do pracy, a jednocześnie dla której zatrudnienie cywilnoprawne stanowi jedyne dostępne źródło utrzymania. Ombudsman, zaalarmowany i poproszony o interwencję w tej sprawie przez Związek Zawodowy Filmowców (ZZF), zapowiedział już skierowanie wystąpienia do minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, proszącego o stanowisko rządu co do możliwości podjęcia stosownych działań legislacyjnych.
Miejmy nadzieję, że interwencja RPO okaże się skuteczna, a ta poważna luka w prawie ulegnie eliminacji. Pamiętajmy, że dobry zleceniobiorca to zdrowy, wypoczęty i zadowolony zleceniobiorca. Rzucając mu kłody pod nogi podczas słusznej walki o prawo do wypoczynku, zleceniodawcy sami strzelają sobie w kolano. Wbrew pozorom, kwestia dobrze eksplorowanego prawa do wypoczynku to nie tylko prywatna sprawa zleceniobiorcy. Jej efekty bardzo realnie wpływają na dobrobyt i stan funkcjonowania całego przedsiębiorstwa zleceniodawcy. A zatem: prawo do odpoczynku – wspólna sprawa!