Kodeks drogowy 2022

Strzałka zapałka, dwa kije! Kto się nie zatrzyma...

…tego surowsza kara bije. Chociaż zignorowanie zielonej strzałki na sygnalizacji świetlnej już teraz jest poważnym wykroczeniem, to lada moment kary za to będą dużo wyższe.

Zofia Brzezińska
Foto: Vicki Hamilton | Pixabay

Niestety nadal wielu kierowców utożsamia zieloną strzałkę (sygnalizator S-2) z po prostu zielonym światłem i na jej widok bez głębszej refleksji kontynuuje jazdę. Jest to jednak zasadniczy błąd. Komunikat zielonej strzałki nie brzmi: „można jechać”, tylko – „dozwolone jest skręcanie w kierunku wskazanym strzałką w najbliższą jezdnię na skrzyżowaniu, pod warunkiem, że kierujący zatrzyma się przed sygnalizatorem i nie spowoduje utrudnienia ruchu innym uczestnikom” (Rozporządzenie ministrów infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji z dnia 31 lipca 2002 roku w sprawie znaków i sygnałów drogowych). Zielona strzałka nie bez kozery przecież nosi nazwę sygnalizatora warunkowego. Jej głównym zadaniem jest upłynnianie ruchu. Uproszczając, można przyjąć, że zielona strzałka to już prędzej odpowiednik znaku „STOP”, a nie zielonego światła.

Skręcenie w najbliższą jezdnię na skrzyżowaniu jest dość zrozumiałym poleceniem. Kierowcom nagminnie umyka jednak obowiązek zatrzymania się, a więc – zgodnie z przepisami prawa drogowego – unieruchomienia kół pojazdu. Jak pokazują statystyki policyjne, to wyjaśnienie jak krowie na rowie nie jest bynajmniej bezzasadne. Zatrzymanie się – to pełne unieruchomienie pojazdu, a nie znaczne zwolnienie czy też rozejrzenie się przed dalszą jazdą.

Art. 92 Kodeksu wykroczeń precyzuje, jakiej kary mogą spodziewać się amatorzy własnej interpretacji znaczenia znaków drogowych. Jest to grzywna, której wysokość po nowelizacji może wynosić nawet do 30 tys. zł. Jeśli kara zostanie nałożona w drodze mandatu karnego – do 5 tys. zł. Co prawda taryfikator mandatów zawęża tę kwotę w przypadku niezatrzymania się na zielonej strzałce do 100 zł, ale problem dotyczy przede wszystkim punktów karnych. Po nowelizacji będzie ich aż sześć! Zgodnie ze starymi regułami, niezatrzymanie się na zielonej strzałce było karane zaledwie jednym punktem karnym i mandatem w wysokości 100 zł. Należy też pamiętać, że minięcie sygnalizatora S-2 już po zgaśnięciu strzałki jest równoznaczne z przejechaniem na czerwonym świetle. A konsekwencją takiego czynu może być już mandat w wysokości 500 zł. Zachowanie takie zdarza się notorycznie osobom, którym strzałka gaśnie w momencie, kiedy przed nią się zatrzymują. Wydaje im się wówczas, że skoro zastosowali się do wytycznych, to „należy im się” przejazd. Dla ceniących sobie bezpieczeństwo na drogach oraz troszczących się o zawartość swoich portfeli, pośpiech jest jednak zdecydowanie złym doradcą. Warto też w takiej sytuacji zignorować ewentualne poganianie lub trąbienie przez  innych kierowców. Jeśli komuś przeszkadza przestrzeganie prawa i jazda zgodnie z przepisami – to jego problem.

Na koniec warto wspomnieć, że również ciężar punktów karnych będzie bardziej dotkliwy. Nie będą już – jak dotychczas – kasowane po roku, lecz dopiero po dwóch latach. Zlikwidowana zostanie także możliwość zredukowania liczby punktów dzięki dodatkowym szkoleniom w WORD.

Przedmiotowe zmiany wejdą w życie już w sobotę 17 września.


Przeczytaj też:

Cenisz bezpieczeństwo swoje i innych? Dbaj o wzrok

Wada wzroku nie stanowi na szczęście ewidentnej przeszkody do zdobycia prawa jazdy, ale wiąże się jednak z pewnymi ograniczeniami. Kandydat na kierowcę musi upewnić się, czy lekarz wydał mu zgodę na prowadzenie samochodu zarówno w okularach, jak i w szkłach kontaktowych, czy też tylko w okularach...

Nie chcesz stracić auta dobrego? Nie pij w drodze, kolego!

Czy procedowany właśnie w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny i niektórych innych ustaw poskromi wreszcie ekscesy zuchwałych piratów drogowych i przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa na polskich drogach?

Polacy jeżdżą szybko, bo mogą

Żadne podwyżki stawek mandatów nie poprawią bezpieczeństwa na polskich drogach. Powód jest prozaiczny. W zasadzie nikt nie ściga kierowców za przekraczanie prędkości.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę