Żywienie w szpitalach – projekt rozporządzenia

Jesteś tym, co DAJESZ jeść

Czy wprawiające w zażenowanie i bezsilną złość zdjęcia mizernych szpitalnych posiłków, masowo obiegające internet, odejdą w końcu do historii? Czy polscy pacjenci wreszcie doczekają się nie tylko godnego, ale nawet zdrowego i smacznego (WOW! Nie do wiary!) menu? Nadzieją – projekt rozporządzenia w sprawie wymagań obowiązujących przy prowadzeniu żywienia w szpitalach.

Zofia Brzezińska
Foto: Oto Polska Blog from Poland, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

Projekt powstał w odpowiedzi na niepokojący raport Najwyższej Izby Kontroli z 2018 roku (a jakże – my Polacy nie lubimy się śpieszyć) sugerujący, że niektóre produkty serwowane pacjentom w ramach szpitalnych posiłków mogą okazać się wręcz dla nich szkodliwe. „Przepisy nie określają norm żywieniowych pacjentów, jakości produktów, zasad kontroli usług żywienia szpitalnego, czy zasad zatrudnienia dietetyków na oddziałach” konkludował ów raport, wzywając przy okazji ministra zdrowia do natychmiastowego zajęcia się przedmiotowym problemem.

Nie podlega przecież żadnej dyskusji, że dla trawionego chorobą, wycieńczonego organizmu odpowiednie żywienie jest czasami po prostu sprawą życia i śmierci. Właściwe odżywanie stanowi jeden z zasadniczych warunków, których spełnienie jest konieczne do regeneracji i powrotu do zdrowia. Placówka medyczna zaniedbująca ten temat na dobrą sprawę sprzeniewierza się w ten sposób swojemu powołaniu, sabotuje pracę własnych lekarzy, starających się przecież przywrócić pacjentowi zdrowie, i w karygodny sposób lekceważy podstawowe potrzeby życiowe chorego.

Rodzi się więc pytanie – dlaczego tak często dochodzi do takich sytuacji? Nawet teraz do znajdującego się na etapie konsultacji społecznych projektu zgłaszane są poważne zastrzeżenia. Jak niestety nietrudno się domyślić, wynikają one przeważnie z obaw natury ekonomicznej. Związek Powiatów Polskich (ZPP) oszacował, że nowe standardy żywienia podniosą koszty funkcjonowania szpitali co najmniej o 25% (!). Oczywiście liczba ta może robić wrażenie, pogłębione jeszcze przez cień panoszącej się bezlitośnie w kraju inflacji. Czy jednak powinna wstrzymać tak mozolnie konstruowane, ale jednak zmierzające do dobrego zmiany i znów skazać tysiące chorych Polaków na głodowe i po prostu upokarzające racje żywnościowe?

Miejmy nadzieję, że po konsultacjach społecznych na powyższe pytanie zapadnie negatywna odpowiedź, a prognozowane zmiany wejdą w życie. Jeśli się tak stanie, pacjentów szpitali spotka bardzo pozytywna kulinarna niespodzianka. Na początek kaloryczność ich posiłków zostanie indywidualnie ustalona na podstawie masy ciała i stanu fizjologicznego pacjenta. Dieta ma być zbilansowana, posiłki podawane od trzech do pięciu razy dziennie, „różnorodna, urozmaicona pod względem smaku, kolorystyki, konsystencji i strawności potraw”. Warzywa lub owoce mają być dodawane do każdego posiłku, w ilości minimum 400 g dziennie. Przynajmniej jeden posiłek w ciągu dnia powinien zawierać produkty zbożowe z pełnego przemiału. Dodatkowo na talerzach chorych zakrólują przetwory mleczne, mięso, jaja, nasiona roślin strączkowych i ryby.

Brzmi jak sen lub baśń? Niewykluczone niestety, że w tej sferze pozostanie. Obecnie trwają jeszcze burzliwe dyskusje dotyczące rozwiązania problemu sfinansowania projektu. Na razie niestety nie przewidziano dodatkowego źródła przeznaczonych na ten cel środków. Szpital musiałby znaleźć potrzebne pieniądze w środkach przekazywanych mu zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Cóż, najwyraźniej PiS nie widzi wystarczająco mocnego potencjału wyborczego w rzeszach schorowanych ludzi, aby bardziej przyłożyć się do ich „kupowania”…

Oczywiście bogobojni rządzący nie zapomnieli o kwestii według nich najpilniejszej – szpital będzie musiał respektować przesłanki światopoglądowe pacjenta, o ile nie sprzeciwiają się temu względy zdrowotne. Przepis w tej formie forsuje NFZ. A jeśli szpitala nie stać na zaspokajanie wysublimowanych potrzeb religijnych pacjenta, przez co ucierpią na tym inni chorzy? Nie szkodzi. W tym kraju wszak kwestie religijne mają mandat absolutnie priorytetowy.

Naturalnie nie ma nic złego w respektowaniu nawet najbardziej ekscentrycznych zaleceń cudzej wiary, jeśli jest na to czas i miejsce, oraz pod warunkiem, że żadnej istoty to nie krzywdzi (a więc np. nie skazuje zwierząt na śmierć w męczarniach, do której prowadzi zezwolony w Polsce (sic!) ubój rytualny!!!). Razi jednak bardzo fakt, że w tym przypadku po raz kolejny troska o duszę obywatela zwyciężyła u rzekomo świeckiej (jak nakazuje konstytucja) władzy z troską o jego ciało. Autorzy projektu przewidzieli  i poświęcili uwagę sytuacji, gdy ktoś chce dostosować swoją dietę do zasad wyznawanej wiary. Jednocześnie zapomnieli całkowicie o dzieciach, kobietach w ciąży i matkach karmiących! Specjaliści nie mają wątpliwości, że należy bezwzględnie ustalić oddzielną dietę dla każdej z tych grup. Aktualne normy dla kobiet w I, II i III trymestrze ciąży, a także podczas karmienia określają dodatkowe zapotrzebowanie w tym okresie. Z kolei dzieci mają różne zapotrzebowanie energetyczne w zależności od wieku i etapu rozwoju. Czy PiS raczy zwrócić uwagę na ten drobny szczegół? Niby wiadomo, że dzieci już urodzone niespecjalnie naszych miłościwie panujących interesują, ale może ktoś się zlituje…

Dość już jednak ironii. Sprawa jest naprawdę poważna, a aktualna forma większości szpitalnych posiłków woła o pomstę do nieba. Jeśli proponowany projekt (który, choć niedoskonały, jest jednak jedynym obecnie aktem prawnym mogącym choć trochę poprawić w tym względzie sytuację chorych), zostanie odrzucony, pacjenci nadal będą skazani na wcale niebagatelne problemy, wynikające z niewłaściwego żywienia. Należą do nich m.in. np.: odwapnienie, zmiękczenie i zniekształcenie kośćca, niedokrwistość, niedotlenienie tkanek, nadmierną pobudliwość mięśniową, drżenie i bolesne skurcze mięśni, stany lękowe, bezsenność, nadciśnienie czy zaburzenia w funkcjonowaniu nerek. Czy skazanie kogokolwiek na związane z tymi dolegliwościami cierpienia jest warte jakichkolwiek pieniędzy? Politykom, lekarzom, dyrektorom szpitala oraz wszystkim uważającym się za ludzi sumienia odpowiedź powinna nasunąć się sama.


Przeczytaj też:

Ubój naszych sumień trwa

10 grudnia minie 7 lat od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który na powrót umożliwił zadawanie zwierzętom przed śmiercią niewyobrażalnych cierpień.

Immunitet katolika

A więc Kościół Katolicki jest w Polsce prześladowany? A zaradzić temu ma pozwolenie katolikom na bezkarne obrażanie innych? A dlaczego tu nie ma okien? Dlaczego nie ma klamek?

Po co przychodniom psycholodzy?

Brak regulacji wykonywania zawodu terapeuty jest czasami bezdusznie wykorzystywany przez poradnie zatrudniające psychologów, które nakłaniają swoich pracowników do wątpliwych etycznie zachowań.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę