Żołnierze i funkcjonariusze, którym przysługuje prawo przejścia na emeryturę po 25 latach służby, często stają przed trudnym dylematem. Znaczna liczba z nich to w momencie zakończenia służby wciąż młodzi ludzie w pełni sił fizycznych i umysłowych, którzy nie boją się pracy i chcą kontynuować aktywność zawodową. Niestety, nie mogą jednak liczyć na to, że odprowadzone w trakcie nowej pracy składki na ZUS zaowocują w przyszłości. System emerytalny oferowany przez ZUS i ten przysługujący osobom mundurowym nie są bowiem ze sobą spójne, czego efektem jest głęboko niesprawiedliwe zjawisko, w ramach którego mundurowi nie mogą skorzystać z własnego, ciężko wypracowanego kapitału.
A przecież powinni mieć do tego pełne prawo, tak jak każdy inny obywatel, który poświęca swój czas, zdrowie, kompetencje i wysiłek na wykonywanie pracy oraz uzyskanie będącego jej następstwem świadczenia. Mundurowi muszą jednak dokonać wyboru. Art. 95 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych nie pozostawia w tej kwestii żadnych złudzeń – w razie zbiegu u jednej osoby prawa do kilku świadczeń przewidzianych w ustawie wypłaca się jedno z nich; wyższe lub wybrane przez zainteresowanego.
Powody do optymizmu mają jedynie ci mundurowi, którzy rozpoczęli służbę po 1 stycznia 1999 roku. W przeciwieństwie bowiem do swoich starszych kolegów po fachu nie muszą wybierać i mogą liczyć na otrzymanie także tej drugiej emerytury (jeżeli tylko osiągnęli odpowiedni wiek). Takiego szczęścia zabrakło jednak nawet kilkuset tysiącom (!) osób, które słusznie czują się tym faktem pokrzywdzone i dyskryminowane.
Nowy projekt przewiduje zatem wyrównanie praw do przedmiotowych świadczeń wszystkich polskich mundurowych, bez względu na indywidualną datę rozpoczęcia służby. I choć takie posunięcie wydaje się jak najbardziej racjonalne i sprawiedliwe, to jak każda koncepcja ma też swoich przeciwników. Sceptycy wskazują, że realizacja postulatu PO zaowocuje koniecznością wypłaty znacznie większej ilości emerytur, co nie pozostanie bez wpływu na stan finansowy ZUS. A jak wszyscy wiemy, tej instytucji daleko jest niestety do stabilności, co jest generalną cechą systemu emerytalnego w Polsce. Świadczy o tym także zawrotna ilość reform przeprowadzonych na tym polu przez ostatnie dekady. Czy udaną, spełniającą swoją funkcję konstrukcję trzeba byłoby naprawiać aż tak często...?
Chwiejny profil systemu emerytalnego nie może jednak stanowić wymówki do tego, aby przymykać oczy na fakt odprowadzania przez kogokolwiek składek. Jeżeli bowiem nie przyczyniają się one w żadnym stopniu do poprawy sytuacji ubezpieczonego, to przekształcają się w dodatkowy podatek dochodowy. Nie mówiąc już o tym, że pozbawianie człowieka możliwości korzystania z uczciwie wypracowanych efektów swojego trudu jest zwyczajnie nieetyczne. Nie ma też żadnego powodu, aby owoce jego pracy ostatecznie zagarniało państwo.
Za słusznością przedmiotowych postulatów przemawiają także względy czysto praktyczne. Miejmy na uwadze, że Polska boryka się z kryzysem demograficznym oraz potrzebą znalezienia odpowiedniej liczby ochotników do podjęcia służby w strukturach armii i jednostkach cywilnych. Widmo toczącej się tuż za naszą granicą wojny z pewnością nie stanowi pożądanego czynnika zachęcającego. Niejasno i niesprawiedliwie skonstruowane przepisy dotyczące emerytur także nie poprawiają sytuacji. Właściwie zaprogramowana zatem emerytura dla mundurowych leży więc w interesie całego społeczeństwa. Nie bójmy się też „młodych” emerytów, kontynuujących swoją aktywność zawodową. Posiadane przez nich doświadczenie i umiejętności mogą się bowiem okazać bezcenne dla pracodawcy, a na rynku pracy miejsce powinno znaleźć się dla każdego. Sprzeciwiajmy się dyskryminacji na tle wieku i doceńmy walory starszych, doświadczonych pracowników. Nie zapominajmy też o tym, że im wyższa liczba mieszkańców pozostaje aktywna zawodowo, tym bardziej korzysta na tym gospodarka całego państwa. Ale po co „młodzi” emeryci mają się trudzić, jeżeli to państwo nie ma zamiaru traktować ich pracy uczciwie…?