Podczas wywiadów dla czołowych tytułów i telewizji świata Władimir Putin stale podkreśla, że Rosja jest wprawdzie samobytną cywilizacją, ale z racji bliskiego pokrewieństwa wniosła ogromny wkład w kulturę Zachodu, budując tym samym wspólny fundament jednej Europy.
Dla Putina aksjomat konwergencji oznacza prawo ingerowania w nasz system wartości i norm. Nadaje Kremlowi obowiązek współdecydowania o naszej teraźniejszości i przyszłości.
Warto zatem przyjrzeć się rezultatom samobytności Rosji Putina. Bądź co bądź, to cywilizacyjna oferta Moskwy dla Europy, a więc dla Polski.
Na pozór rosyjskiemu prezydentowi trudno odmówić racji. Przemawia za nią światowy dorobek rosyjskiej kultury. Twórczość całej plejady uczonych, pisarzy, poetów i malarzy to genialna synteza oryginalnej ruskości z pierwiastkiem europejskim. Z tym, że to kultura zachodnia była zapalnikiem odpalającym gigantyczny potencjał Rosji.
Poza jedną, za to kluczową dziedziną – prawem. Bodaj najwybitniejszym uczonym, który próbował pod tym względem cywilizować naszych wschodnich sąsiadów był Polak, profesor Leon Petrażycki. Do dziś jest za to szanowany i wykładany na wydziałach prawa rosyjskich uniwersytetów. Do plejady jego uczniów należał m.in. premier jedynego demokratycznego rządu w historii Rosji Aleksander Kiereński. Powszechnie znana katastrofa budowlana państwa prawa 1917 r. wskazuje, że organiczna praca Leona Petrażyckiego należała do syzyfowych.
O stanie prawnej klęski dobitnie przekonują ostatnie wydarzenia w Czeczenii. Dla przypomnienia. Kaukaska republika jest częścią konstytucyjnej Federacji Rosyjskiej. Ustawa zasadnicza, obowiązująca także w Czeczenii, głosi zasadę prymatu prawa. We własnym przekonaniu Ramzan Kadyrow zasad konstytucji przestrzega. Być może chodzi zatem o różnicę w interpretacji?
W styczniu czeczeński wymiar sprawiedliwości nadał Zaremie Jusajewej status świadka w sprawie karnej, dotyczącej pomocnictwa ekstremiście i terroryście. Kobieta nie stawiała się na wezwania i wyjechała do Niżnego Nowgorodu. Czeczeńska policja wyegzekwowała stawiennictwo, zatrzymując i sprowadzając Jusajewą do Groznego, gdzie sąd natychmiast zmienił jej status na oskarżoną, zamykając w areszcie.
Gdzie więc sprzeniewierzenie wartościom wspólnej z Rosją europejskiej cywilizacji, uniwersalnym normom prawa, wreszcie literze rosyjskiej konstytucji? Unijne policje, w tym polska, realizują identyczne procedury. Za notoryczne niestawiennictwo dla złożenia zeznań w sprawie karnej, w Europie również grożą nieprzyjemne konsekwencje.
Naprawdę chora na cukrzycę Jusajewa uciekła z Czeczenii ratując życie. W rzeczywistości została porwana z Niżnego Nowgorodu, w którym ukrywała się przed zemstą Ramzana Kadyrowa.
Co ciekawe, jest żoną sędziego czeczeńskiego Sądu Najwyższego Saida Jangułbajewa. Już byłego, ponieważ Kadyrow polecił odebrać mu urząd i immunitet. Jedyną winą obojga jest fakt posiadania syna.
Abubakr Jangułbajew to znany obrońca praw człowieka. Na koncie społecznościowym 1ADAT w Telegramie demaskuje zbrodnie Kadyrowa. Ujawnia, że reżim porywa, torturuje i morduje wszystkich nielojalnych. Ludzie znikają bez śladu i na zawsze nie tylko w Czeczenii i w całej Rosji. Nawet w Unii Europejskiej, czego dowodzą mordy polityczne na czeczeńskich opozycjonistach w Niemczech i we Francji.
Jedyną winą rodziców była odmowa wydania syna w ręce szwadronów śmierci. Co gorsza, próbowali jego i siebie bronić prawnie, wykorzystując do tego gwarancje wolności nadane przez konstytucję Federacji Rosyjskiej, której są obywatelami. Tymczasem Kadyrow ogłosił publicznie wyrok, dając licencję na zabijanie: - Dla rodziny Jangułbajewów mam miejsce w więzieniu lub pod ziemią.
Natychmiast poparł go premier republiki wraz z ministrami: - Najpierw ich zabijemy, potem odrąbiemy głowy, wyrwiemy języki, a potem powiesimy resztki w centrum Groznego - brzmi video oświadczenie czeczeńskiej rady ministrów.
Ogłoszenie identycznej treści upublicznił czeczeński deputowany rosyjskiego czyli federalnego parlamentu - Dumy - Adam Delimchanow. Wyjaśnił, że śmierć czeka nie tylko syna i rodziców, ale także wszystkich krewnych, ponieważ w Czeczenii obowiązuje prawo krwawej zemsty czyli zbiorowa odpowiedzialność.
Cóż na to gwarant konstytucji, przekonujący świat o wspólnych korzeniach cywilizacyjnych Rosji i Europy? – Ocena działań deputowanego nie jest sprawą dla prezydenta – oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Ani słowem nie odniósł się do porwania, ani tym bardziej czeczeńskiej interpretacji ustawy zasadniczej.
Problem w tym, że tuż za naszą granicą czają się tysiące uzbrojonych po zęby rosyjskich żołnierzy. Na rozkaz Putina są gotowi nieść do Europy jego ofertę cywilizacyjną oraz normy samobytnej rosyjskiej kultury prawnej.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.