SWIFT to międzynarodowy system obsługi płatności międzybankowych. Odcięcie od niego Rosji było nazywane "opcją nuklearną". Bez SWIFT rosyjskie instytucje finansowe mają bardzo ograniczoną możliwość prowadzenia transakcji w dolarach, a więc m.in. rozliczania eksportu ropy i gazu. Analitycy szacowali, że tego typu uderzenie mogłoby zmniejszyć PKB Rosji o kilka procent w ciągu roku. Odcięcie tylko części banków od SWIFT przyniesie oczywiście mniejsze efekty, ale będzie uciążliwe. Wszak dotknie ono choćby Sbierbank, czyli największy bank w Rosji.
Rosja co prawda przygotowała się już na to zagrożenie, tworząc własny alternatywny system płatności międzybankowych. Może on funkcjonować między rosyjskimi bankami oraz instytucjami finansowymi z krajów sojuszniczych. System pozwalający na transakcje tylko z Białorusią, Armenią czy Iranem byłby jednak tylko kiepską atrapą. Rosja musiałby wciągnąć do niego również chińskie banki. Te mogą jednak być ostrożne. Wszak bywały już ostrzegawczo karane przez amerykańskich regulatorów za transakcje z Koreą Północną. Rosja sama nie chciała jak dotąd "palić mostów" w relacjach z zachodnimi instytucjami finansowymi, o czym może świadczyć choćby to, że w 2014 r. dostosowała swoje regulacje bankowe do amerykańskiej ustawy FACTA, czyli do prawa dającego skarbówce z USA dostęp do informacji o zagranicznych rachunkach amerykańskich podatników. Teraz rosyjscy bankierzy będą musieli kombinować podobnie jak Irańczycy i reżim północnokoreański.
Czy sięgną więc po kryptowaluty, by omijać SWIFT? To możliwe, ale z wielu powodów niepraktyczne. Rosja musiałaby stworzyć własną, stabilną kryptowalutę rozliczeniową. To w pełni wykonalne technicznie. Musiałoby jednak istnieć na świecie zapotrzebowanie na taki token. O petro, czyli państwowej kryptowalucie Wenezueli, niemal nikt już dzisiaj nie pamięta i jest ona warta grosze. Na elektroniczne ruble rosyjskie nie byłoby też pewnie zbyt wielu chętnych. No chyba że Chińczycy zaproponowaliby Rosji swoje elektroniczne juany. Chiny przejęłyby wtedy de facto kontrolę nad Rosją i jej zasobami. Rosja pod władzą Azji? Putin cofnąłby więc swój kraj do czasów sprzed Iwana III…