Orzeczenie jest owocem postępowania, które Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce po skardze organizacji środowiskowych: Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, WWF Polska i Fundacji Frank Bold. Przedstawicieli tych organizacji popchnęło do działania przekonanie, że społeczeństwo w Polsce pozbawione jest skutecznej ochrony sądowej w sprawach dotyczących środowiska, a więc odebrano mu prawo gwarantowane dyrektywami oraz konwencją z Aarhus. W odpowiedzi TSUE poddał wnikliwej analizie nowelizację ustawy o lasach z 2016 roku. Rezultat tych badań potwierdził obawy obrońców przyrody i to na minimum dwóch płaszczyznach.
Po pierwsze, TSUE doszedł do wniosku, że wprowadzone do ustawy o lasach domniemanie, zgodnie z którym gospodarka leśna wykonywana według wymagań dobrej praktyki nie narusza przepisów o ochronie przyrody, jest równoznaczne z umożliwieniem odstępstwa, w sposób ogólny, od przepisów wdrażających do polskiego prawa dyrektywę siedliskową i ptasią. Organ skonkludował, że jest to nie do pogodzenia z nałożonym na państwa członkowskie obowiązkiem ustanowienia ścisłej ochrony gatunków zwierząt i ptactwa, jak również podjęcia działań dla ochrony siedlisk przyrodniczych i siedlisk gatunków.
Po drugie, Trybunał potwierdził, że plan urządzenia lasu może odpowiadać pojęciu planu lub przedsięwzięcia, które choć nie są bezpośrednio związane z zagospodarowaniem terenu lub konieczne do jego zagospodarowania, mogą na ów teren w istotny sposób oddziaływać. A to w naturalny sposób rodzi konieczność umożliwienia wystąpienia do sądu z wnioskiem o zbadanie pod względem merytorycznym i formalnym legalności planów urządzenia lasu.
Nic dziwnego, że stanowisko TSUE wywołało popłoch w obozie rządzącym. Jego przedstawiciele doskonale wiedzą, że suweren nadal pamięta im wycinki, jakie w 2017 roku miały miejsce w Puszczy Białowieskiej, wpisanej na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, oraz że skrzętnie odnotowuje bulwersujące przypadki wznoszenia luksusowych hoteli w środku puszczy przez stojący ponad prawem Kościół katolicki (sprawa dotycząca planu postawienia czterogwiazdkowego hotelu ze SPA w Rybakach pod Olsztynem na wartej 58 milionów złotych ziemi, którą Archidiecezja Warmińska otrzymała za darmo). Dlatego PiS uznał, że najwyższy czas podnieść larum i oznajmić, iż TSUE nie tylko zamierza doszczętnie zrujnować polską gospodarkę, ale również ograniczyć kompetencje Polski na rzecz tej strasznej i bezbożnej Unii Europejskiej.
Absurdem wszak jest przypuszczać, że podejmowane sporadycznie oraz w wyjątkowo uzasadnionych przypadkach interwencje ekologów doprowadzą do wstrzymania całej gałęzi przemysłu drzewnego. Bardzo możliwe jednak, że ukrócą haniebne przypadki niszczenia pradawnych, unikatowych puszczy w celu zaspokojenia ludzkiego widzimisię – a na to wszak liczą wszyscy racjonalnie myślący obywatele tego kraju, którym los rodzimej fauny i flory nie jest obojętny.
Wyrok TSUE został już oprotestowany także przez Lasy Państwowe. Organizacja buńczucznie zapowiedziała nieposłuszeństwo w kwestii dokonania nakazanych zmian. Gdyby orzeczenie zapadło przed sądem kościelnym, taka postawa zapewne nie przyszłaby jej do głowy. Przecież nie dalej jak jesienią Lasy Państwowe zorganizowały konkurs, którego zwycięzcami „dziwnym trafem” okazały się przede wszystkim parafie i organizacje katolickie. Podmioty te podzieliły między siebie nagrodę w astronomicznej wysokości 11 milionów złotych.
Szkoda, iż Lasy Państwowe zapominają, że świątynie to nie tylko budynki. Najwspanialszą i odwieczną świątynią Boga, przyrody i człowieka pozostaje przecież właśnie... las. Czyż nie jest to wystarczający powód, aby chronić ten bezcenny skarb za wszelką cenę?