Tylko, że iluzja dotycząca jakiejś składności rozwiązań legislacyjnych nie jest pierwszym złudzeniem, które obróciło się w proch i pył w kontekście Polskiego Ładu. Już dawno przecież całkowicie zaniknęła narracja, że rozwiązania składające się na Ład mają jakikolwiek charakter prorozwojowy. Być może wiarę w to stracili sami autorzy planu, król bowiem okazał się zbyt bardzo nagi, nie da się go już niczym osłonić. Prawda jest przecież taka, że rozwiązania i podatkowe, i zusowskie wprowadzane w ramach Polskiego Ładu mają na celu finansowe dopieszczenie elektoratu obozu rządzącego – ludzi starszych i ludzi mniej zamożnych. Mówi się o tym od miesięcy, ale dużo ciszej jest o tym, jakie skutki to przyniesie. Zwłaszcza w kontekście czających się za rogiem poważnych kłopotów budżetu państwa i hamowania gospodarki.
A jeśli pieniędzy nie będzie, trzeba się ratować także poprzez zmiany i dokręcanie śruby w Polskim Ładzie. Majstrowanie w rozwiązaniach korzystnych dla elektoratu byłoby politycznym samobójstwem, trzeba zatem szukać gdzie indziej. To „gdzie indziej” to ponownie przede wszystkim klasa średnia, już w dużej mierze nieprzyjemnie doświadczona Polskim Ładem, ale mająca dla rządzących tę zaletę, że politycznie jest przydatna w bardzo ograniczonym zakresie. Do tego znacznie łatwiej wyciągnąć od niej kolejne pieniądze, niż od ludzi naprawdę zamożnych, dysponujących chociażby możliwością najróżniejszych manewrów prawnych chroniących przed drapieżną ręką państwa.
Dlatego między bajki można włożyć przekonanie o trwałym charakterze mechanizmów w jakiejś mierze łagodzących klasie średniej szok związany z Polskim Ładem. W moim prywatnym rankingu tego rodzaju rozwiązań, które najszybciej pójdą „do odstrzału” na pierwszym miejscu znajduje się oczywiście tzw. ulga dla klasy średniej. Jestem przekonany, że jej żywot w obecnym kształcie okaże się krótki. Być może zostaną zostawione jakiejś jej elementy przeznaczone dla najmniej zamożnej grupy podatników, której dotyczy. Ale na miejscu tych bogatszych, co wcale nie znaczy, że bogatych, cieszyłbym się wręcz każdym miesiącem funkcjonowania tejże ulgi.
Mój osobisty numer dwa na liście rozwiązań, które się nie utrzymają, to obniżony do blisko 5 proc. poziom składki zdrowotnej dla przedsiębiorców rozliczających się w ramach liniowego PIT. Bardzo kłuje w oczy, podwyżka tej składki od strony legislacyjnej jest prosta. A w dodatku dla obozu rządzącego i jego lidera, samozatrudnieni i mikroprzedsiębiorcy to „cwaniaczkowie”. Tutaj sentymentów nie będzie.
I numer trzy, już trochę luźniej związany z Polskim Ładem. Nieruchomości. Rządzący już od dłuższego czasu wysyłają sygnały, że w stronę nieruchomości patrzą łakomym okiem. Co się wydarzy? Jestem przekonany, że pojawią się nowe bądź dodatkowe obciążenia w stosunku do nieruchomości, które nie służą zaspokajaniu tzw. podstawowych potrzeb mieszkaniowych. Kto jest właścicielem takich mieszkań? Duzi inwestorzy, ludzie majętni i… klasa średnia. Zbyt smakowite dla rządzących, żeby przechodzić obok tego obojętnie.
Tę listę pewnie można rozszerzać. Sprawa sprowadza się do tego, że obecny Polski Ład to tylko przygrywka do dalszego zaciskania pasa kosztem nie-elektoratu, czyli przede wszystkim klasy średniej. Może nawet warto polubić Polski Ład w obecnym kształcie, dużo przecież wskazuje, że potrwa niedługo.