Reforma Izby Dyscyplinarnej SN

Bardzo kosztowna Izba

Każdego dnia z niepokojem śledzimy wieści z frontu walki z inflacją, która tak boleśnie uderza przede wszystkim w zwykłych obywateli z klasy średniej. Niestety nie są one optymistyczne, gdyż na horyzoncie tej ekonomicznej burzy nie widać jeszcze przejaśnień zwiastujących jej koniec czy choćby złagodzenie. Jakby tego było mało, społeczeństwo musi ponosić wcale niemałe koszty niefortunnych – mówiąc delikatnie – poczynań rządzących.

Zofia Brzezińska
Gmach Sądu Najwyższego w Warszawie. Foto: Darwinek, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Żeby nie być gołosłowną – Polacy zapłacili już astronomiczną kwotę 254 milionów euro w ramach kary nałożonej w ubiegłym roku przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zakwestionował funkcjonowanie podległej Zbigniewowi Ziobro Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Co więcej, wysokość kary nadal rośnie i za rok będzie wynosić już pół miliarda euro (!). Receptą na zatrzymanie tego niepożądanego progresu miała być Ustawa o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym z dnia 9 czerwca 2022 roku. Tyle że… wyszło jak zwykle: ustawa prezydenta okazała się wyłącznie mistyfikacją, gdyż nie wypełnia tzw. kamieni milowych, których wykonanie jest bezwzględnym warunkiem wypłaty środków z Krajowego Programu Odbudowy dla Polski.

Na czym konkretnie polegają te kamienie milowe i dlaczego ich jak najszybsze wykonanie, tak istotne dla kieszeni Polaków, a tak ewidentnie trudne dla rządzących, nie jest wcale gwarantowane przedmiotową ustawą? Do najważniejszych z nich należą trzy fundamentalne zasady, których przestrzeganie powinno być priorytetem każdego praworządnego państwa.

Po pierwsze, sprawy dyscyplinarne sędziów nie mogą być rozstrzygane przez Izbę Dyscyplinarną, która nie spełnia wymogów prawa UE, lecz przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony na podstawie ustawy. Tymczasem czerwcowa ustawa nie proponuje niczego, aby ta problematyczna Izba Dyscyplinarna zmieniła swój charakter. Zamiast tego... zmienia jedynie jej nazwę, jakby autorzy ustawy naiwnie liczyli na to, że UE zadowoli się tak prymitywną próbą obejścia jej klarownych wytycznych. Czy naprawdę ktokolwiek poważny wierzy w to, że zmiana nazwy „Izba Dyscyplinarna” na „Izba Odpowiedzialności Zawodowej” rozwiąże problem upolitycznienia tego organu? Przecież to śmiechu warte. Warto nadmienić, że prezydent ma duży wpływ na ukształtowanie składu nowej izby. Ustawa nie wyklucza opcji powołania na stanowisko sędziego Izby Odpowiedzialności Zawodowej osób nielegalnie powołanych na urząd sędziego SN (neo-sędziów) przez tegoż samego prezydenta RP. Ponadto ustawa umożliwia przejście nie-sędziów zasiadających w Izbie Dyscyplinarnej do innych izb Sądu Najwyższego!

Po drugie, wszyscy sędziowie, których dotychczas dotknęły decyzje Izby Dyscyplinarnej, powinni mieć możliwość zweryfikowania tych decyzji przed niezależnym sądem. Tymczasem zgodnie z ustawą tą weryfikacją ma się zajmować Izba Odpowiedzialności Zawodowej, czyli sędziowie dotknięci dotychczasowymi decyzjami Izby Dyscyplinarnej nadal nie będą mieli dostępu do sądu spełniającego standardy prawa UE!

Trzeci kamień milowy dotyczy zakazu ponoszenia odpowiedzialności dyscyplinarnej za złożenie wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, za treść orzeczeń lub za weryfikację statusu sędziego. Ustawa formalnie wyłączyła możliwość pociągania sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej za kierowanie pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale zostały jednak utrzymane inne rozwiązania niezgodne z prawem unijnym i europejskim, do których należy możliwość pociągania sędziów do odpowiedzialności dyscyplinarnej za treść orzecznictwa. Ustawa wprowadza nowy, niezdefiniowany delikt w postaci „odmowy wykonywania wymiaru sprawiedliwości", który będzie mógł stanowić podstawę pociągania sędziów do odpowiedzialności dyscyplinarnej za treść orzecznictwa. Ustawa utrzymuje odpowiedzialność dyscyplinarną sędziego za „oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa”, „działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości” oraz „działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”. Oznacza to istnienie aż czterech(!) odrębnych podstaw prawnych do pociągania sędziów do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wydawane orzeczenia. Z zupełnie niejasnych przyczyn ustawa zakazuje też badania, czy sąd został ustanowiony na podstawie ustawy, a więc de facto sprawdzenia prawidłowości jego powołania.

Zamiast powyższego ustawa wprowadza tzw. test bezstronności sędziego, który odnosi się do wszystkich powołań sędziowskich. Istnieje jednak realna obawa, że ogólnikowe kryteria przyjęte w tym teście nie tyle będą służyły do wyeliminowania sędziów wadliwie powołanych z przyczyn wskazanych w wyżej cytowanych orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), ale do faktycznego dyscyplinowania sędziów powołanych do orzekania w sposób prawidłowy…

Reasumując, jedynie w niewielkim zakresie został spełniony tylko ostatni z kamieni milowych, nakazujący wzmocnienie praw procesowych stron w postępowaniach dyscyplinarnych. Jeden (w dodatku niepełny) z czterech to nie jest jednak żaden powód do dumy – skuteczność naszych rządzących wynosi tylko w tym przypadku zaledwie 25%. Ile wynosi we wszystkich innych – widzimy codziennie…

Niewykluczone niestety, że dotkliwa kara finansowa nie będzie jedyną negatywną konsekwencją działań prezydenta i premiera, a także kryjącego się za ich plecami Zbigniewa Ziobro. Katastrofalnie wysoka może okazać się także cena moralna, jaką przyjdzie zapłacić narodowi sądzonemu przez upolitycznionych sędziów reprezentujących organ tak jawnie lekceważący prawo i dobro europejskiej Wspólnoty. Jaki przykład tutaj bowiem płynie od tych, którzy – przynajmniej w teorii – powinni stanowić kryształową i cieszącą się nieposzlakowaną opinią oraz niezłomnym charakterem elitę społeczeństwa….?


Przeczytaj też:

Czas uciekać z tonącego okrętu

Koalicja się sypie, choć jeszcze nie wszyscy to dostrzegają. Co jest tego przyczyną? Czy to sprawił dzisiejszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE, czy może nadciągający koniec socjalnego eldorado, dziewięcioprocentowa inflacja i wszechobecna drożyzna?

Kto jest pionkiem? Mata? Duda? Czy Ziobro?

Mata, raper oskarżony o posiadanie mniej niż 2 g marihuany oraz organizację nielegalnej imprezy masowej w pandemii, chce zmieść z politycznej planszy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz prezydenta Andrzeja Dudę. Zapowiedział start w wyborach prezydenckich w 2040 r. Kości zostały rzucone!

Rejestr ciąży kobietom

Rejestr ciąż, w sprawie którego rozporządzenie podpisał minister Niedzielski, w normalnym kraju nie jest niczym złym. Niestety w Polsce będzie miał do niego dostęp generalny inkwizytor Zbigniew Ziobro.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę