Wroga trzeba dehumanizować. Gdy w naszych oczach straci ludzkie przymioty, łatwiej będzie go zabić lub skazać na śmierć z głodu, wycieńczenia czy zimna.
W 1933 r. Hitler uruchomił Ministerstwo Propagandy i Oświecenia Publicznego, a na jego czele postawił Josepha Goebbelsa. Zadanie ministerstwa było proste: dbać by środki przekazu oraz sztuka przekazywały właściwe treści, czyli nazistowską ideologię - i w ten sposób kształtowały postawy Niemców.
W stosunku do Żydów propaganda najpierw podchodziła „miękko”, przypominając o żydowskiej działalności wywrotowej. Później, zwłaszcza w okresie poprzedzającym wprowadzenie antysemickich ustaw, jej działania przygotowywały grunt. W 1938 r. po nocy kryształowej, uległa intensyfikacji tworząc klimat dla lawiny antysemickich ustaw ekonomicznych. Goebbelsowska propaganda sprzyjała aprobacie działań skierowanych przeciw Żydom i tworzyła obraz rządu przywracającego porządek i równowagę.
Zaczęło się od niechęci. Rozpowszechniania informacji, że Żydzi zabili Jezusa, że Żydzi profanują hostię, zatruwają studnie, dokonują mordów rytualnych, a skończyło na porównywaniu do szczurów i stwierdzeniu, że roznoszą choroby. Propagandyści rozpoczęli działania na wielką skalę od zorganizowania wystawy pod tytułem Der Ewige Jude (Wieczny Żyd) pokazywanej w Niemczech w latach 1937–39, której jedynym celem było zohydzenie i dehumanizacja Żydów poprzez rozpowszechnienie różnego rodzaju mitów na ich temat. Ale później propagandyści odkryli nowe medium: film. W kinach pojawiły się takie produkcje jak Jud Süss, Die Rothschilds czy Der Ewige Jude (kontynuacja wystawy) jednocześnie skończyła się subtelność przekazu. Pokazywano realistyczne sceny uboju rytualnego oraz stada kłębiących się szczurów. Nie było w tym żadnej finezji. Przekaz był prosty. Żydzi to szkodniki, których należy się pozbyć za wszelką cenę. Już wkrótce stało się jasne do czego ta narracja prowadzi.
Dehumanizacja czyli odczłowieczenie ma na celu zanegowanie człowieczeństwa innej osoby i prowadzi do zmiany sposobu postrzegania. Prowadzi do widzenia drugiej osoby jako tej gorszej, jako przedmiotu pozbawionego uczuć i emocji, szkodnika. Niestety, prowadzi do sytuacji, w której nawet moralni ludzie stają się zdolni do różnych antyspołecznych zachowań, pozwala traktować ludzi przedmiotowo. Uzasadnia wrogość, okrucieństwo, przemoc i dyskryminowanie. Ludzie, w których jest wycelowana stają się podludźmi.
„Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne”, mówił o uchodźcach Jarosław Kaczyński na spotkaniu wyborczym w Makowie Mazowieckim w 2015 r.
Z kolei w 2017 r. w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opowiadał o możliwości poprawy ciężkiego losu imigrantów, ale jednocześnie stwierdził, że: „oznaczałby jednak likwidację cywilizacji opartej na chrześcijaństwie, najbardziej przyjaznej człowiekowi, jaka pojawiła się w historii.”
„Czy chcecie państwo, żeby w Polsce były strefy, gdzie rządzi szariat?” - pytał Kaczyński podczas konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi w 2019 r., „No właśnie”, dodał gdy sala wykrzyknęła donośne „nie”, „i sądzę, że w Polsce jest bardzo niewiele osób, które tego chcą”.
Ta narracja antyimigrancka jest obecna przez cały okres rządów Prawa i Sprawiedliwości nie tylko w ustach jej prezesa, ale też pomniejszych kacyków. Mówią o strefach szariatu w Szwecji, o kościołach zamienianych w toalety we Włoszech, imigrantach zarobkowych czy napadach na kobiety. Tymczasem Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński postanowili pójść dalej, a przy okazji wykonać spektakularny skok na główkę do szamba.
„Tu, proszę państwa, nie chodzi o stygmatyzowanie kogokolwiek, tutaj chodzi o fakty pokazujące rzeczywistą sytuację na granicy, kto forsuje naszą granicę”, powiedział na konferencji szef MSWiA Mariusz Kamiński pozując przed wielkim ekranem, na którym koordynator służb specjalnych Stanisław Żaryn pokazuje akty zoofilskie, a także „mogące wskazywać na zaburzenia w kierunku pedofilii”. „Kto szturmuje Polską granicę? Kim są ci ludzie?”, pyta Błaszczak. „Poprawność polityczna nakazuje aby o tym nie mówić”, i dodaje, „ale bezpieczeństwo naszej ojczyzny stawiamy ponad wszystko”. Temat natychmiast podchwytuje rządowa TVP i relacje z konferencji opatruje tytułem: „Zgwałcił krowę, chciał dostać się do Polski? Szczegóły ws. migrantów na granicy”. Skąd służby wzięły te materiały na konferencję? Podobno z komórek imigrantów, a może z internetu, który jest pełen takich treści? Kto wie? Ważne, że przekaz poszedł.
Skala nienawiści promowana przez Kamińskiego i Błaszczaka jest niebywała. Jednak jest jedna zabawna rzecz w tym wystąpieniu. Słowa o stosunku z krową legitymizuje człowiek, o którym adwokat Robert Nowaczyk zeznający pod przysięgą przed komisją reprywatyzacyjną powiedział: „[...] że niejaki Mariusz Kamiński był tak pijany, że chodził na czworaka i całował się z jego psem bokserką”.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.