Miło przeczytać w zagranicznych gazetach, że ktoś prosi polskich dyplomatów o azyl polityczny w Polsce. Zatem w blasku fleszy, przed obiektywami kamer, w obecności dziennikarzy, na czerwonym dywanie i z krakowiankami z kwiatkami przedstawiciele naszego MSZ witają białoruską sportsmenkę na gościnnej polskiej ziemi.
Dlaczego? Bo za wschodnią granicą jest zły i poniekąd durny batiuszka, który biega po ulicach białoruskich miast z kałaszem w dłoni i próbuje wyłapać wszystkich tych, którzy krzyczą "uchodi".
Łukaszenka jest satrapą i nikt co do tego nie ma wątpliwości. Fałszuje wybory, wsadza ludzi do więzień, kieruje państwem jak kołchozem i pajacuje na wzór późnego Breżniewa.
Jak tu nie pomagać jego ludziom, którzy chcą pryskać z takiego ekonomicznego i politycznego zaścianka jak współczesna Białoruś. A w dodatku, kiedy ucieka sportowa gwiazda jest okazja zrobić mały polityczny show przed światem.
Zastanawiam się tylko czy wobec wszystkich nasza rzekomo praworządna władza stosuje te same standardy? Czym różni się sytuacja białoruskiej sprinterki Krysciny Cimanouskiej od losu setek tysięcy uchodźców z Syrii, czy z innych państw Afryki i Bliskiego Wschodu, na których terytorium łamane są prawa człowieka lub trwa wojna?
Nie są gwiazdami olimpijskimi, więc niech toną z dziećmi w Morzu Śródziemnym. Może powodem jest ich gorsze wykształcenie? To akurat nieprawda. Znaczną część uciekinierów z Syrii stanowili dobrze wykształceni ludzie: lekarze, inżynierowie, chemicy, laboranci, humaniści itd. Mieliśmy okazję nieźle uzupełnić nasze elity intelektualne. Może zatem powodem naszej niechęci było wyznanie tych ludzie. Za dużo muzułmanów, za wielkie zagrożenie napływem ekstremistów islamskich? No i w tym wypadku przypuszczenie chybione. Wielu z uciekinierów to chrześcijanie. I to jacy! Należący do najstarszych wspólnot chrześcijańskich. Pierwsi wyznawcy Chrystusa, którzy jeszcze nawet pamiętali swego mistrza, budowali najstarsze kościoły w Syrii, kiedy na naszych ziemiach nie czczono słowiańskich bożyszczy.
Nie pomogliśmy tym ludziom, zapominając przy tym, że oni pomagali polskim uchodźcom uciekającym od Sowietów z Armią Andersa przez Bliski Wschód.
Popełniliśmy wielki błąd. Kiedyś w przyszłości oni nam już drugi raz nie pomogą!