Gdy król Krak osiadł na tronie Krakowskim, urodziło mu się dwóch synów, Krak i Lech, oraz córka Wanda. Jego panowanie doprowadziło do „świetnego rozkwitu”, a „Polska” (tak nazwał kraj mistrz Kadłubek, co opowieść spisał) miała rosnąć w siłę. Do czasu, gdy pod Krakowem zalągł się smok, zwany przez archiwistę „całożercą”. Ten pustoszył krainę, wyżerał bydło, a w jego deficycie, poddanych. Według zapisków mistrza król wysłał swoich synów, aby ci zabili potwora. W tym miejscu w opowieści pojawiają się rozbieżności. Jedni narratorzy mówią, że młodszy syn Kraka zabił brata, a potem otruł smoka siarką, inni twierdzą, że to smok zabił królewicza, jeszcze inni – to szewczyk Skuba został smokobójcą, a potem pojął za żonę Wandę, kolejni natomiast, że Wanda nie chciała Niemca, a o szewcu milczą. Kompletny brak porozumienia między opowiadaczami tej opowieści z Kadłubkiem na czele.
Już cesarz Maurycjusz 1500 lat temu mówił o Słowianach: „Niczyich rozkazów nie słuchają, a między sobą ciągle się swarzą i nienawidzą...” A czemu mieliby słuchać? Toć wolnoć Tomku w swoim domku. W sumie nasza historia pełna jest sporów. Synowie Kraka w sporze, Popiel z wujami, co to ich winem otruł, też, później podziały dzielnicowe, rokosze, zajazdy na nielubianych sąsiadów, w końcu Konfederacja Barska, Targowica... Nie dogadujemy się nie tylko co do sposobu rozwiązywania sporów, ale też koncepcji przyszłości kraju, niepodległości, a nawet który mamy numer RP – III czy IV, a może V. Tak spór w naszej naturze jest zakorzeniony, że nawet obcy śmieją się z nas: „Where there are two Poles, there are three opinions” (Gdzie jest dwóch Polaków, tam są trzy opinie).
Jedni powiedzą: wstyd. Naród swarliwy. Drudzy docenią, że wiele opinii, to wiele spojrzeń na jedną sprawę, można ją ocenić wielotorowo. Nie biorą jednak pod uwagę, że później trzeba osiągnąć konsensus. Zdarzają się jednak dni, że nawet my musimy coś uzgodnić. Tu musimy niestety podjąć decyzję o sposobie podejmowania decyzji: jednoosobowo lepiej, a może zespołowo. Bo jak jednoosobowo, to ktoś powie: autorytarna decyzja, a jak zespołowo, to przecież na końcu będzie sprawa kompromisu.