Inflacja

Produkty tanie, ale za to małe

Prezes NBP nie mylił się, badając rynek, a z nim ceny chleba i masła. W sklepach jest tanio, tyle że przy okazji mało. Producenci postanowili zmniejszyć gramaturę opakowań, żeby nie konfundować nabywców cenami.

Tomasz Nowak
Shrinkflation. Foto: Brett Jordan/Flickr

W styczniu prezes NBP poszedł do sklepu. Chciał sprawdzić, czy słowa takiego jednego polityka, który twierdzi, że w połowie lipca bochenek chleba będzie kosztował 30 zł, są możliwe do spełnienia. Doszedł do wniosku, że ten polityk gada bzdury, bo „chleb u mnie w pobliżu kosztuje 2,99 zł”. Zaznaczył ponadto, że wziął paragon i go ma. Prezes NBP zauważył jednak, że chleb może zdrożeć, ponieważ rosną ceny gazu. Stanowczo sprzeciwił się jednak podawaniu w mediach „fałszywych informacji” dotyczących cen (wg GUS chleb pszenno-żytni o wadze 0,5kg kosztował wówczas w Polsce – w zależności od regionu - od 3,88zł do 5,53zł).

Teraz prezes postanowił przyjrzeć się cenie masła. Według jego obserwacji to handel wywindował ceny masła, jednak spadł na nie popyt i „teraz jest problem z tym, że jest konkurencja, kto bardziej obniży ceny masła”, które według prezesa można już kupić po 2,88 zł. Wprawdzie ceny na rynku kształtują się nieco inaczej (za kostkę 200g masła 82% tłuszczu od 4,49 zł do 8,99 zł), ale szef NBP ma tani sklep i kupuje po tyle. Nikt jednak nie zarzuca mu kłamstwa, bowiem nasz nabywca nie wspomina o wadze kostki za 2,88 zł, podobnie jak nie wspominał o wadze tego chleba, co pod jego domem pół darmo dają.

Sprawa jest prosta, a nikt jej wcześniej nie wziął pod uwagę. Przecież ten chleb prezesa mógł ważyć nieco mniej niż 0,5 kg. Mógł to być chleb baltonowski mini o wadze, dajmy na to, 20 dkg. Taka bułeczka większa. Prezes nie skłamał. Ma przecież paragon. Do tej bułki kupił mini masło w opakowaniu 10 dkg. Większe nie jest potrzebne. Tę prawidłowość zauważyli również dziennikarze z Financial Times, którzy na całym świecie złośliwie roztrąbili, że Polska ma niskie ceny, ale i malutkie opakowania.

Polacy i prezes zadowoleni, że tanio i nie patrzą, że przy okazji mało. Kefir schudł z pół kilograma do 420 g, ptasie mleczko, z 360g do 320g, z chusteczek jednorazowych ktoś wyciągnął dwie, a z torby kostek do zmywarki Finish wyparowały cztery. „Nie można tak po prostu podnieść cen za jednym zamachem” — mówi w rozmowie z dziennikiem Paweł Bajorek, dyrektor regionalny brytyjskiej firmy Reckitt Benckiser, która te kostki sprzedaje. No fakt, jakby się poczuł nabywca, gdyby zauważył, że cena wzrosła, a tak cena została po staremu, a konsument niczego nie dostrzegł, bo torba nie jest przezroczysta. Pan dyrektor zauważył jeszcze, jaki to kłopot stanowi dla wszystkich firm, bo przecież trzeba opakowania i kody kreskowe zmienić. Wcześniej w Business Insider Polska opisywano przykład Ptasiego Mleczka (którego waga spadła) od Lotte Wedel. Wówczas przedstawiciel firmy powiedział: „Dzięki temu udało nam się zoptymalizować koszt produktu, który w przypadku utrzymania obecnej gramatury oznaczałby dotkliwy wzrost ceny dla konsumenta”. Troska dyrektorów i innych prezesów powinna zostać doceniona przez nabywców ich produktów, a tymczasem ja na przykład czuję się zwyczajnie oszukany. Muszę być jakiś dziwny i niedzisiejszy. Wszyscy komentatorzy, śmieszki i dowcipnisie powinni teraz odszczekać, co na prezesa mówili i pisali złośliwego, bo on jak ojciec najlepszy poszedł i sprawdził, czy naród kupuje drogo – mto ci handlowcy i producenci go oszukali.


Przeczytaj też:

Kreatywna księgowość rządu Morawieckiego

Miało być kilka procent, a skutecznie zmierzamy w okolice dwudziestu. Inflacja, jak to uwielbiają powtarzać media, „bije rekordy”, a w kwestii prognoz jej pułapu mylili się zarówno szef NBP i członkowie Rady Polityki Pieniężnej, politycy, jak również ekonomiści.

Wszędzie są paragony grozy

W restauracjach jest drogo. Często można jednak znaleźć tańszą alternatywę. Niestety okazuje się, że w Polsce nawet tańsza alternatywa jest droga.

Pięć czarnych łabędzi. I jeden biały

Na początek ważne zastrzeżenie: to nie są żadne prognozy! A jedynie najbardziej skrajne, czarne scenariusze na 2023 rok, które lepiej (i zapewne tak się stanie), aby się nigdy nie sprawdziły. Czarny łabędź to zdarzenie w gospodarce tak nieprawdopodobne, że wręc...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę