„Spotykamy się dzisiaj, świętując fakt, że Polacy są za życiem, że ludzie chcą, żeby ochrona życia nie była pustym frazesem, pustym zapisem w ustawie, ale żeby ochrona życia realizowała się w sposób pełniejszy” — mówiła w Sejmie Kaja Godek. Oczywiście, że są w Polsce tacy ludzie. Według sondażu IBRiS przeprowadzonego dla Onetu, 19,5 proc. badanych to zdecydowani przeciwnicy aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży. Za to 35 proc. opowiada się za aborcją na życzenie, a kolejne 29,7 dopuszcza takie rozwiązanie. Liczby potwierdza badanie Ipsos dla OKO.press z maja 2022 r., które pokazało, że 66 proc. Polaków uważa, że kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia.
Dziś Kaja Godek w swym zapędzie naprawiaczki świata mówi: dotychczasowe rozwiązania antyaborcyjne są złe, niepełne – i przynosi projekt ustawy pod wdzięcznym, choć głupim tytułem „Aborcja to zabójstwo”, przygotowany przez Fundację Życie i Rodzina. Tytuł jest głupi, bo nawet pro-liferzy nie myślą, że aborcja to zabójstwo. W przeciwnym razie zasypywaliby Sejm projektami zawierającymi propozycje dożywocia dla ciężarnej, która pozbyła się płodu i pomagających jej osób, a zadowalają się wyrokiem do 8 lat, ale niech im tam będzie.
Projekt ten jest w pewnym sensie propozycją powołania urzędu cenzora-sygnalisty, który będzie szukał treści dotyczących aborcji i kierował sprawy do prokuratury, bowiem z projektu ustawy, który oferuje drakońskie kary za „przestępstwo”, wynika, że zakaz ma dotyczyć „publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży”, jak również „publicznego nawoływania do przerwania ciąży”. Autorzy pragną także zabronić „produkowania, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania, druku, nagrań lub innych przedmiotów lub nośników danych” z zakazanymi treściami. To tak naprawdę sprowadza się do zakazu pisania i mówienia o aborcji w ogóle. Czy Kaja Godek sądzi, że jeśli o czymś nie mówi się publicznie, to tego nie ma? Najwyraźniej.
Nie wiem, czy aborcja jest zła. Nie jestem etykiem, nie mnie to rozsądzać, ale skoro zdecydowana większość chce takiego rozwiązania, to trzeba im je dać, zamiast budować kolejne spory. A tymczasem grupa ekstremistów mówi: NIE! Aborcja to zło, z którym należy walczyć wszelkimi środkami. Dlaczego „zło”, tego raczej już nie potrafią uzasadnić, używają tylko jakichś wyuczonych hasełek i zamykają w bańce podobnych do siebie radykałów. Na szczęście nie mamy jeszcze tak radykalnych przeciwników aborcji, którzy podpalaliby kliniki czy mordowali ginekologów. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja może się zmienić. Bo dla przeciwników aborcji hasło „zło złem zwyciężaj” jest wartością najwyższą.