Prezydent Duda na pogrzebie Elżbiety II

Ściąga narodowa

Podczas wpisywania kondolencji po śmierci Elżbiety II prezydent postanowił wesprzeć pamięć, korzystając ze ściągi. Czy powinniśmy go za to potępiać? A może pochwalić, bo dzięki temu nie napisał „bul”.

Tomasz Nowak
Foto: Goncharnazar | Dreamstime.com

Polskie prawo nie definiuje ściągania jako przestępstwa. Chociaż Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej zabrania stosowania niedozwolonych form pomocy podczas egzaminu gimnazjalnego i maturalnego, według badania CBOS 58% Polaków nie jest przeciwnych ściąganiu, a tylko 28% ostro je potępia. Przy czym nauczyciele zwykle nie są zadowoleni z takiego postępowania. Zresztą w większości krajów świata ściąganie nie jest przestępstwem, a na przykład w krajach anglosaskich i w Niemczech w ogóle nie ma takiego pojęcia. Tam używa się słowa, które oznacza oszukiwanie (ang. cheating). Osoby ściągające próbują tłumaczyć swoje postępowanie trudnościami w opanowaniu wyznaczonego materiału, wynikającymi m. in. z braku czasu na naukę, braku motywacji lub niedostatecznego potencjału umysłowego.

Od kilku dni w internecie krąży filmik, jak to pewien prezydent wpisuje się do księgi kondolencyjnej Elżbiety II. Siada przy stole, rozgląda się, przewraca kartki, zaczyna coś pisać. Minę ma niepewną, zagubioną, zdezorientowaną. Rzuca okiem raz w lewo, raz w prawo i myk... wyciąga z rękawa ściągę, ukrywa ją za bukietem kwiatów i już zadowolony zaczyna pisać z rozmachem.

Przecież niemożliwe, aby to z braku wiedzy. Ten prezydent ciągle powtarza: „ja się cały czas czegoś uczę”. „Bez przerwy”. „Jak się nie uczę tego, co mam powiedzieć, to się uczę tego, co będę miał kiedyś powiedzieć”. „Ja się cały czas uczę”. „Uczę się języka. Nowe słówka. Cały czas się czegoś uczę”. Tak „wzorowy uczeń”, zapewne odznaczony niejedną czerwoną filcową etykietką w podstawówce, przecież nie może być niedouczony.  Zresztą niejednokrotnie popisywał się swoją wiedzą i znajomością języków, jak choćby podczas rozmowy telefonicznej z rosyjskim komikiem, który podał się za sekretarza generalnego ONZ, czy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Naprawdę nie ma się co czepiać. Sugestia, że zapomniał czyj to pogrzeb, jest bezpodstawna.

Po co zatem wyjął ściągę? Może taki nawyk, bez którego czuł się bezbronny jak dziecko. Nie wypadało przecież wyjąć telefonu, aby odebrać SMS-a z Nowogrodzkiej, sufler nie miał się gdzie schować, a słowa wodza trzeba było zapisać dosłownie. Stop! Chyba się rozpędziłem. Przecież wódz nie mówi językami, a za granicą był dawno. Zresztą kiedy pierwszy raz był za granicą, poczuł „obcość kulturową” i się od tej zagranicy postanowił odciąć raz na zawsze, pozostając w bliskiej sobie kulturowo strefie związanej z językiem rosyjskim i osobami, które ten język cenią, jak choćby Orbanem, Le Pen czy Salvinim.

Czyżby, jak twierdzą złośliwcy, na kartce był zapisany bezbłędnie tekst kondolencji? To jakaś bzdura, biorąc pod uwagę, że prezydent cały czas się uczy. Nauczyłby się tych kilku zdań bez trudu przecież. Chyba że całe życie ściągał i pozostał mu nawyk. Nie ma ściągi, nie ma pisania. A tak w ogóle, czy ktoś przeglądał filmy, jak ten prezydent podpisuje ustawy łamiące konstytucję? Ma wtedy ściągę, czy podpisuje z pamięci?


Przeczytaj też:

Monarchy in the UK

Złośliwi ludzie mówią, że europejscy monarchowie są obecnie eksponatami muzealnymi. Mają wyglądać dostojnie, przemawiać tak, by wszyscy byli zadowoleni i od czasu do czasu dać gawiedzi okazję do plotkowania. Mamy więc do czynienia z królewskim reality show. Królowa Elżbieta II niewątpliwie się wy...

Zmierzch monarchii brytyjskiej

Królowa Elżbieta II była najdłużej panującą i najbardziej uwielbianą monarchinią w dziejach Anglii i Wielkiej Brytanii. To pewien paradoks historii, ponieważ jej panowanie było  epilogiem brytyjskiego splendoru królewskiego i brytyjskiej mocarstwowości.

Dobre rady ojców narodu

W ogóle nie rozumiem oburzenia złotymi myślami polityków prawicy. Przecież to dla naszego dobra, dla dobra narodu złotouści wyrazili opinie. Opozycja oburzona rzuca gromy. Znowu nic nie zrozumieli...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę