9 sierpnia 2022 roku pozostanie na długo w pamięci rosyjskich turystów rozkoszujących się wakacjami nad Morzem Czarnym. Tego dnia beztroski nastrój na plażach w okolicach Nowofederowki przerwały ogłuszające wybuchy. Początkowo plażowicze przyglądali się słupom ognia w ciszy i z narastającym zdumieniem. Po chwili jednak dotarło do nich, że to uderzenie wojsk ukraińskich na lotnisko „Saki” w Nowofederowce. Ludzi ogarnęła panika. „Jak to? To oni nas bombardują, a nie my ich” – musieli pytać się w przerażeniu.
Jeszcze tego samego dnia na Moście Krymskim w kierunku Rosji utworzył się gigantyczny korek. Tego putinowska propaganda nie mogła już przekłamać. Tysiące Rosjan widziało na własne oczy, jak największe rosyjskie lotnisko wojskowe na Krymie zamienia się w chmurę pyłu i ognia. Uciekali w panice i wywozili te wiadomości ze sobą do rosyjskich miast z których przyjechali. Po raz pierwszy od dnia rosyjskiej napaści na Ukrainę to obywatele rosyjscy bezpośrednio poczuli grozę wojny.
Tego dnia Rosjanie stracili perły swojego lotnictwa: myśliwce Su-30SM, samoloty rozpoznawcze Su-24MR, jeden ciężki wojskowy transportowiec Ił-76 i kilka śmigłowców, których łączną wartość szacuje się od 650 do 850 milionów dolarów. Magazyn Forbes ostrożnie oszacował te straty na 300 milionów dolarów, zakładając, że produkcja myśliwca Su-30SM wynosi ok. 50 mln dol., samolotu rozpoznawczego Su-24MR ok. 6 mln dol., a transportowca Ił-76 aż 86 mln dol.
Brawurowy atak ukraiński zapewne wprawił w zdumienie lub nawet przerażenie generałów ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Dotychczas byli przekonani, że oprócz pocisków przeciwokrętowych Harpoon i Neptun Ukraińcy nie mają broni o takim zasięgu i takiej precyzji. A przecież z Nowofederowki do linii frontu jest ponad 200 km. Czyżby zatem Ukraińcy użyli amerykańskiej broni, takiej jak rakiety ATACMS o zasięgu 300 km? Dziennik „New York Times” uzyskał informacje od anonimowych informatorów ze sztabu ukraińskiego, że do przeprowadzenia tej operacji użyto wyłącznie pocisków wyprodukowanych w Ukrainie. Lotnisko „Saki” w Nowofederowce było jednym z pięciu lotnisk służących do ataków na Ukrainę oraz do ćwiczeń z lądowaniem na lotniskowcach. Teraz żołnierze na czterech pozostałych lotniskach żyją w lęku przed powtórką scenariusza z 9 sierpnia.
Ukraińcy zastosowali tę samą metodę zastraszenia, jaką od kilku miesięcy rosyjscy najeźdźcy szantażowali ludność cywilną Ukrainy. Skoro w biały dzień, na oczach tysięcy rosyjskich turystów, może zostać zmieciona z powierzchni ziemi jedna z najsilniejszych baz lotnictwa wojskowego Federacji Rosyjskiej, to znaczy, że to samo może się stać z każdym innym miejscem na Krymie lub dalej. I to słowo „dalej” budzi coraz większy niepokój Rosjan.