– Do Rosji siłą wywieziono 2 mln obywateli Ukrainy – poinformowała kancelaria prezydenta Ukrainy. Zbrodniczą działalność Kremla osobiście potwierdził Wołodymyr Zełenski. Zwrócił uwagę, że rosyjskie wojska okupacyjne porwały i wywiozły w nieznane miejsca kilkaset tysięcy ukraińskich dzieci. Takie metody stosują islamscy terroryści w całej Afryce. Uprowadzają dziewczęta, wykorzystywane w celach seksualnych. Chłopców indoktrynują i narkotyzują, po czym wykorzystują jako mięso armatnie. Cały świat uznaje ISIS i Al-Kaidę za organizacje terrorystyczne.
Porywania osób cywilnych, w tym dzieci, zabraniają wszelkie konwencje międzynarodowe. Nazywają rzecz po imieniu, czyli zbrodniami wojennymi. Rosja jest sygnatariuszem bodaj wszystkich umów w tej dziedzinie. Co więcej, wielokrotnie deklarowała na światowym forum, że będzie przeciwdziałała takiemu procederowi. Tymczasem nie tylko porywa, ale umieszcza deportowanych w obozach koncentracyjnych.
Nazwa „obóz filtracyjny” to eufemizm, ponieważ świat nie ma możliwości ochrony więzionych tam ludzi. Ukraińców zatrzymanych i wywiezionych wbrew ich własnej woli. Na podstawie nielicznych relacji można jednak śmiało stwierdzić, że w rosyjskich obozach koncentracyjnych panuje głód, choroby, a przetrzymywane osoby są poddawane szykanom, w tym brutalnym śledztwom.
Przeraża skala deportacji. Mowa o dwóch milionach osób, co uprawnia do twierdzenia, że Rosja dokonuje czystki etnicznej. Celem jest rusyfikacja, czyli siłowa zmiana tożsamości narodowej.
Według prezydenta Ukrainy: – Rosyjscy porywacze zabierają wszystkim deportowanym środki komunikacji i dokumenty. Zastraszają, a część wywożą do odległych rejonów Rosji, tak aby utrudnić lub uniemożliwić powrót do ojczyzny.
Zgodnie z definicją Komisji Praw Człowieka ONZ: – Czystka etniczna (ang. ethnic cleansing) to zbrodnia, która obejmuje deportację i przymusowe, masowe usuwanie lub wypędzanie osób z ich domów, jawne naruszanie praw tych osób w celu przemieszczenia lub zniszczenia grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych. Dlatego czystka etniczna jest zbrodnią przeciwko ludzkości.
Ponieważ represje Kremla spełniają wszystkie kryteria definicji, Rosję należy zrównać prawnie z równie zbrodniczą III Rzeszą. Natomiast Putina, podobnie jak nazistowskich przywódców, postawić na ławie oskarżonych nowego procesu norymberskiego. Armia rosyjska i tzw. Rosgwardia (wojska wewnętrzne) muszą na podobieństwo SS otrzymać status organizacji zbrodniczej.
Na tym nie koniec. Po ataku rakietowym na Winnicę, w którym zginęła 4-letnia dziewczynka o imieniu Liza, przyzwoita część świata wpadła w szok. Po raz kolejny zresztą, po Buczy, Odessie i setkach innych miast i wsi Ukrainy, które padły ofiarami zbrodniczych ataków. Putin bezkarnie morduje cywilów, tymczasem Kijów od początku agresji bezskutecznie prosi ONZ i wspólnotę demokratyczną o uznanie Rosji za państwo wspierające terroryzm. Nie ma wątpliwości, że Kreml stosuje państwowy terroryzm, a mimo tego świat relatywizuje.
Mimo że międzynarodowa opinia publiczna ujrzała setki dowodów, nawet w polskich mediach początkowo panowała wstrzemięźliwość. To nie ludobójstwo, tylko zbrodnia wojenna, tak obrazki z Buczy tłumaczyły prawne autorytety. Od marca Rosja konsekwentnie realizuje czystkę etniczną. Zniszczyła 400-tysięczny Mariupol i 100-tysięczny Lisiczańsk. Zabiła dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi. Czegóż jeszcze więcej trzeba, aby nazwać rzeczy po imieniu? Jeśli to nie ludobójstwo, to co nim jest? Co najważniejsze, dlaczego światu, a szczególnie Zachodowi wciąż brakuje odwagi?