Przebieg ukraińskiej wojny daje nadzieję, że ktoś w końcu zastąpi mordercę raniącego Buczą estetyczne zmysły Europy. Problem w tym, że na rosyjskim firmamencie nie widać personalnej alternatywy dla zbrodniarza. Jedyny kandydat siedzi w łagrze. Mowa oczywiście o Aleksieju Nawalnym.
Polityczna gra, którą Unia Europejska toczy wokół sankcji, daje do myślenia. Ekonomiści apelują o zastosowanie całkowitego embarga. Z kalkulatorem w ręku udowadniają, że blokada towarowa i energetyczna będzie kosztowała europejską gospodarkę dokładnie jeden procent rocznego wzrostu. Rosja straci natomiast 20 procent PKB, co zbliży poziom dolegliwości agresora do strat ukraińskiej ofiary.
Pytanie brzmi: jeśli za pozorowanymi sankcjami nie stoją pieniądze, to co? Z pewnością strach, że kremlowski szczur zapędzony w pułapkę odgryzie się bronią masowego rażenia. Jednak bardziej prawdopodobną kalkulacją jest gra na Rosję po Putinie.
Zbrodniarz już staje się dla rosyjskich elit obciążeniem. Istnieje szansa, ze w imię normalizacji zostanie powieszony na drzewie Ogrodu Aleksandrowskiego pod murami Kremla. Wówczas odpowiednio poinstruowana machina propagandowa włączy Rosjanom narrację łże cara Putina, który jako V kolumna Zachodu niszczył świętą Ruś.
Dlaczego akurat taką? W Rosji nie ma miejsca na odwilż. Nie chcą jej także Rosjanie pamietający Gorbaczowa i Jelcyna. Rozpad imperium, ruina gospodarcza, w końcu upokorzenie nędzą. Społeczeństwo, jak psy Pawłowa, kojarzy wszystkie nieszczęścia z demokracją.
Zatem personalną alternatywą Putina może zostać tylko nowy, silny człowiek Rosji. Musi także charakteryzować się czystymi rękami, nie unurzanymi w ludobójstwie na Ukrainie. A to wyklucza skompromitowanego ministra obrony Siergieja Szojgu i podobnych morderców stojących na czele kremlowskich służb specjalnych.
Do takiej roli nie nadaje się również żaden z rosyjskich miliarderów. Po pierwsze, obrzydzenie demokracją bierze się w dużej mierze ze strachu przed władzą oligarchii. Jej symbolami w oczach Rosjan są na przykład były premier Michaił Kasjanow lub były właściciel Jukosu Michaił Chodorkowski. Po drugie, Rosjanie to zoologiczni szowiniści. Rasizm, w tym antysemityzm, wyssali z mentalnością niewolników, a już na pewno z „Protokołami Mędrców Syjonu”.
- Nie będzie nami rządził ryżyj Jewriej – kipiały rosyjskie ulice, gdy aspiracje do władzy zgłaszali były mentor Putina, liberał Anatolij Czubajs lub demokrata Grigorij Jawliński.
Stanowczo żadna z person reżimu Putina, a tym bardziej byłej i obecnej antykremlowskiej opozycji, nie może być rozpatrywana, jako potencjalny lider Rosji.
Wracając do Europy. Jeśli gra w pozorowane sankcje nie jest przejawem słabości, w grę wchodzi cynizm. Kluczowym zagadnieniem dla Europy jest akceptowalny partner polityki „biznes jak zwykle”. Po Putinie. Niestety jedyny kandydat odsiaduje wyrok w łagrze. To Aleksiej Nawalny, o którym można powiedzieć z całą pewnością tylko jedno. Jeśli dostanie taką możliwość, pierwszy wsadzi Putina do żelaznej klatki dla zbrodniarzy i przestępców. Reszta wiedzy o Nawalnym nie pozwala na jednoznaczną klasyfikację światopoglądową.
Z pewnością jest wzorem walki ze skorumpowanym reżimem Putina. Ujawnił Rosjanom i światu gigantyczną skalę złodziejstwa kremlowskich elit. Złote pałace, okradany budżet i konta w rajach podatkowych. Za prawdę Nawalny płaci najwyższą cenę zdrowia i wolności.
Jest bez wątpienia charyzmatycznym liderem. To jedyny polityk opozycji, który podniósł do buntu rosyjską młodzież, zagrożoną utratą prawa do prywatnego życia. Kilka lat temu hasłem: - „Jedna Rosja” partią żulików i złodziei - wyprowadził na ulice rosyjskich miast 100 tys. młodych ludzi.
Doskonale posługuje się nowymi technologiami. Drony filmujące feudalne dobra pretorianów Putina, flash moby, informowanie via Facebook i Twitter – to znaki rozpoznawcze Nawalnego.
To również pragmatyk, z czym wiążą się największe obawy. Zgodził się na udział w sterowanych wyborach na mera Moskwy. Dla Kremla jego udział był eksperymentem inżynierii społecznej, o czym Nawalny doskonale wiedział. Zgodził się odgrywać rolę sparing partnera kremlowskiego faworyta Siergieja Sobianina.
Wcześniej pogrywał z rosyjskimi szowinistami. Przez kilka lat pokazywał się obok nacjonał-komunistów i fanatyków ruskiego świata. Bratał się ze skinheadami i neofaszystami podczas tzw. Ruskich Marszów. Wówczas mówił o sobie: - Jestem narodowym demokratą. Zważywszy, że w Rosji nie ma innego nacjonalizmu niż pogromowy wielkoruski szowinizm, postawa Nawalnego niepokoi. Tak samo jak imperializm. Podczas wojny z Gruzją chwalił Putina za „obronę Południowej Osetii” i nie wycofał się z tych słów. Dziś potępia wojnę z Ukrainą, ale nie ma pewności, jakie stanowisko zajmie jutro.
Jednak dla Rosjan Nawalny może okazać się idealnym wyborem. Jest silną osobowością, którą zaakceptuje społeczeństwo, pragnące charyzmatycznego przywództwa i wyrazistych poglądów. Niekoniecznie lub wręcz w ogóle nie kojarzonych z liberalną demokracją.
Ma cechy „politycznego zwierzęcia”, które umie pociągnąć za sobą masy. To z kolei niezaprzeczalny atut Nawalnego dla kremlowskich elit osieroconych ewentualnie „apopleksją” Putina. Wreszcie Nawalny, sam biznesmen, doskonale rozumie oligarchów i zagraniczny kapitał. W tym aspekcie, podobnie jak Emanuel Macron, jest dzieckiem globalizacji.
Jeśli chodzi o Zachód, najważniejsze pytanie brzmi: gdzie dla Nawalnego przebiega czerwona linia pragmatyzmu? Mówiąc wprost, jak daleko i z jakimi siłami politycznymi jest gotowy posunąć się dla realizacji osobistej kariery? Czy, jeśli zajdzie potrzeba, w porozumieniu z armią i służbami specjalnymi zgodzi się zostać Putinem w białych rękawiczkach? W gruncie rzeczy takim samym wielkoruskim imperialistą, jak wisielec kołyszący się na gałęziach Ogrodu Aleksandrowskiego.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.