Rosja

Dlaczego Putin boi się Surowikina?

Dwa tygodnie po puczu Prigożyna światowe media wciąż zadają pytanie: gdzie jest generał Surowikin? Szacują także potencjał i rozmiar ewentualnej czystki w rosyjskiej armii. Wygląda na to, że Putin boi się nielojalności własnej generalicji.

Robert Cheda
Siergiej Surowikin. Foto: Mil.ru, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

Kiedy na początku obecnego wieku fotel ministra obrony zajmował człowiek Putina Siergiej Iwanow, po Moskwie krążyła plotka. Generał Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) przyjął najbardziej niewdzięczne stanowisko w Rosji po prośbie prezydenta: – Sierioża, tylko ty możesz wyczyścić gówno – miał stwierdzić Putin, dodając, że siły zbrojne są jak przepełniony wychodek.

W latach 90. XX w. upadła armia imperium nie straciła, a wręcz nabrała politycznych ambicji. Podobnie jak wysocy funkcjonariusze KGB, generałowie chcieli uczestniczyć w podziale własnościowego tortu. W dodatku armia czuła się zdradzona. Rozpad sowieckiego kompleksu wojskowo-przemysłowego sprawił, że wpływy wojska na Kremlu spadły do zera, a ich miejsce zajęli polityczni manipulatorzy i miliarderzy, tacy jak Borys Bieriezowski. Z drugiej strony, rozpad imperium przetrącił armii kręgosłup. Obsypywane pieniędzmi i przywilejami wojsko nie zapobiegło katastrofie, przegrało zimną wojnę, a w końcu straciło rację bytu. Wbrew pozorom, o mentalności korpusu oficerskiego nie decydowało wysokie upartyjnienie, lecz mocarstwowa tożsamość.

Równie szybko okazało się, że druga po amerykańskiej siła zbrojna świata jest w takim upadku, że nie może poradzić sobie z iczkerską rebelią. Ciężkie dywizje przeznaczone do zwalczania NATO okazały się bezradne wobec partyzantki. Oczywiście za własną nieudolność generalicja winiła polityków. Stąd wziął się pierwszy spisek. W końcówce lat 90. generał Lew Rochlin skupił wokół siebie podobnie niezadowolonych, założył patriotyczny ruch społeczny i rzucił hasło uzdrawiającego scenę polityczną „Marszu na Moskwę”. Gdyby wówczas przejął władzę, mielibyśmy dziś do czynienia z personalną krzyżówką Putina i Prigożyna, a nie wspólnym dzieckiem mafii i KGB.

Rochlina zabiły służby specjalne ze wskazaniem na FSB. Na polecenie klanu Borysa Jelcyna o morderstwo generała oskarżono jego żonę. Skąd przypuszczenie, że w zabójstwie nie brał udziału GRU, czyli wywiad wojskowy?

Po pierwsze, FSB pełni rolę kontrwywiadu wojskowego i nadzorcy lojalnościowego. Po drugie, po szybkiej tranzycji władzy, Putin musiał przejąć kontrolę nad GRU i dokonał tego za pomocą prowokacji. Ludzi związanych z wywiadem wojskowym oskarżył o rzekomą próbę odsunięcia go od władzy. 64-letni emerytowany pułkownik GRU, Władimir Kwaczkow, służący pod przykryciem oficera wojsk powietrznodesantowych, stworzył organizację bojową. Miała ona zająć miasto Kowrow, leżące 250 km od Moskwy, a następnie ruszyć na stolicę. Kwaczkow był maniakalnym antysemitą i nazywał kremlowski reżim „żydodespotią Putina”. Po trzecie, spiskowiec został zdekonspirowany i aresztowany przez FSB, a następnie skierowany do łagru na 13 lat. Sfingowany pucz z pewnością posłużył przejęciu sterów GRU przez ludzi wiernych Putinowi. Osobowościowo Kwaczkow okazał się ultranacjonalistą zbliżonym do Prigożyna i Rochlina.

Jak historia gen. Siergieja Surowikina ma się do dwóch poprzednich? Wywodzi się on z tej samej ideologicznej szkoły imperializmu i szowinizmu co dwaj poprzednicy. Jest zwolennikiem totalnej wojny z Ukrainą, ale z pewnością innego sposobu jej prowadzenia. Takie poglądy skonfliktowały go z tandemem Szojgu-Gierasimow. Jego rola w oddziałach Prigożyna jest zagadkowa. Oficjalnie został zesłany po odebraniu dowodzenia inwazją z powodu niezadowalających rezultatów. Następnie odpowiadał za współpracę wagnerowców z regularną armią i ministerstwem obrony. Od Szojgu zależało utrzymanie zdolności bojowej najemników. W dniu buntu Surowikin jako pierwszy zwrócił się do Prigożyna z apelem o jego przerwanie i powrót do baz. Dlaczego stał się potencjalnym kozłem ofiarnym numer jeden? Najprawdopodobniej jako wojskowy kurator prywatnych oddziałów nie raportował w porę, co się dzieje. Jeśli tak, a musiał wiedzieć o spisku, celowo dopuścił do buntu. Dla Putina był jego uczestnikiem. Z pewnością planował pozbyć się Szojgu i Gierasimowa rękami Prigożyna, aby przejąć dowodzenie armią i kierowanie ministerstwem obrony. Jeśli był pionkiem w grze oligarchy, mógł być faktycznym mózgiem operacji. Czy ambicje Surowikina ograniczały się tylko do kierowania inwazją i armią, czy też sięgały Kremla? Za ostatnim scenariuszem przemawia tajemnicze zniknięcie oraz domniemane aresztowanie generała.


Przeczytaj też:

Rosyjska noc długich noży

„Bunt” prywatnej armii Jewgienija Prigożyna otwiera rozległą przestrzeń spekulacji. Jedno jest pewne, bez względu na cele organizatorów, skutki „puczu” będą większe, niż nam się w tej chwili wydaje.

Bunt Prigożyna. Skutki dla niewolniczej armii Putina

Zważywszy na powalającą korupcję i traktowanie rekrutów jak bydła rzeźnego, to cud, że armia Putina jest jeszcze zdolna do walki. Na pozycjach Rosjan nie trzyma nowoczesne uzbrojenie, dobre wyszkolenie, skuteczne dowodzenie ani tym bardziej świadomość, o co się ...

Psy wojny idą na Moskwę

23 maja tego roku opublikowałem na łamach piątkowego dodatku „Rzecz o Historii” w dzienniku „Rzeczpospolita” felieton o historii najemników pt. „Psy wojny”.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę