11 kwietnia rosyjska Federalna Służba Celna (FSC) przyznała, że już drugi dzień nie może sobie poradzić z katastrofalną awarią. Blokada systemów informatycznych sparaliżowała pracę jej placówek na terenie całego kraju. Stanęła odprawa surowcowego eksportu, a przede wszystkim niezbędnego importu. Jak wyjaśniła, za awarią stał atak hakerski dokonany z zagranicy. W związku z tym Federalna Służba Bezpieczeństwa podniosła stopień alarmu cybernetycznego do najwyższego, pierwszego poziomu. Zagrożenie infekcją wirusową serwerów rządowych było tak wielkie, że kierunkowy departament FSB wydał zakaz używania komputerów nie tylko przez celników, ale także najważniejsze instytucje administracyjne.
Dlaczego atak był tak dotkliwy? FSC musiała powrócić do papierowego obiegu dokumentacji i jej przesyłania faxami. W praktyce przestały działać nie tylko punkty celne, ale również dziesiątki tysięcy firm handlujących z zagranicą. Opóźnienia w odprawie utrzymywały się na wszystkich kierunkach. Dostawy towarów z Europy i Azji zostały poważnie utrudnione. Tylko na granicy z Estonią i Łotwą w obwodzie pskowskim utworzyły się wielokilometrowe kolejki Tirów.
– Zgłoszenia celne nie są przetwarzane. Krótko mówiąc, spotkała nas katastrofa – ocenił ekspert logistyki Aleksiej Bezborodow. Jak dodał: – Biorąc pod uwagę ogólne zrozumienie organizacji procesów w FSC, skutki niewątpliwej dywersji będą długotrwałe. Natomiast „The Moscow Times” przypomniał, że służba doznała podobnej awarii wiosną ubiegłego roku. Według ówczesnej statystyki tylko w kwietniu 2022 r. atak hakerski spowodował zmniejszenie importu o 52 proc. Tyle że wówczas magazyny były pełne importowanych dóbr. Tym razem, jak komentuje gazeta: – skala tego, co się stało, jest rekordowa. To się nigdy wcześniej nie wydarzyło. W miejscu stanął praktycznie cały kraj.
Chodzi bowiem nie tylko o handel zagraniczny, ale też o krajowy łańcuch logistyczny. Tymczasem import ratuje nie tylko rynek konsumencki, lecz przede wszystkim przemysł, na czele ze zbrojeniowym. Od chwili, gdy Putin ogłosił Rosję „supermocarstwem energetycznym”, następowało stopniowe zmniejszanie własnej produkcji towarowej. Nie było takiej potrzeby, ponieważ za petroruble bardziej opłacało się sprowadzać towary wysoko przetworzone z zagranicy. Rosyjski przemysł poza sektorem surowcowym i tak nie był konkurencyjny, bo gospodarka znalazła miejsce w globalnym łańcuchu handlowym.
Wydawało się, że wojenne sankcje Zachodu przerwą importowe Eldorado. Tak się nie stało dzięki chińskiej pomocy. Obroty handlowe z Państwem Środka wzrosły ze 100 mld do 190 mld dol. Kolejne miejsce zajmują Indie oraz inne państwa Azji. Według Rosstatu, w 2022 r. cały import zmniejszył się o 16 proc., a dodatnie saldo handlu zagranicznego zmniejszyło się o 52 proc.
Problem leży jednak w strukturze i kierunkach importu. Z obiegu handlowego wypadł Zachód, dzięki któremu Rosja pozyskiwała nie tylko dobra luksusowe. Przestała napływać większość elektroniki, lekarstw, maszyn, ale także podstawowych dóbr konsumpcyjnych. Jeszcze większe straty przyniosła blokada importu części zamiennych, podzespołów, oprogramowania IT, a nawet surowców niezbędnych w krajowej produkcji. Dlatego wytwarzanie nowych samochodów spadło o ponad 60 proc., a tworzyw sztucznych o 20 proc. W sektorze farmaceutycznym deficyt jest po prostu dramatyczny. Dostawy z Azji, Afryki i Ameryki Południowej nie są w stanie wypełnić luki importowej. Podobnie jak tzw. obrót równoległy, czyli prawnie zalegalizowana kontrabanda.
W sytuacji rosnącej niewydolności zaopatrzenia ludności, a przede wszystkim zbrojeniówki i armii, każde przerwanie wysychającego strumienia dostaw zagranicznych może zdestabilizować Rosję. Już kilka lat wcześniej ekonomista Moskiewskiego Centrum Carnegie Andriej Mowczan zaliczył rytmiczny import do kluczowych instrumentów przetrwania reżimu Putina. Obok katastrofy technogennej, przegranej wojny, ogólnokrajowe zakłócenie łańcucha dostaw znalazło się na czołowym miejscu listy czarnych łabędzi Rosji. Wynika z tego, że nawet pojedynczy, ale precyzyjny atak cybernetyczny może sparaliżować system zarządzania i dystrybucji malejących zasobów Kremla. Długotrwałe skutki mogą kosztować Putina władzę.