Syria

Rosyjska prowokacja w Syrii?

Zrujnowana Syria stoi w obliczu bezprecedensowego kryzysu gospodarczego, wywołanego deficytem paliw. Przyczyną są zachodnie sankcje wobec Damaszku, Moskwy i Teheranu.

Robert Cheda
Foto: Michael Major | Dreamstime.com

W połowie grudnia ceny benzyny wzrosły o 200 proc., a syryjski funt uległ bezprecedensowej dewaluacji. Według ONZ już ​​90 proc. Syryjczyków wymaga pomocy humanitarnej. Pozornie spacyfikowana ludność znowu się buntuje. Powód? Okazuje się, że już drugi miesiąc kraj jest sparaliżowany. Stoją wszystkie działy gospodarki, całe paliwo zabierają armia i służby bezpieczeństwa. W większości rejonów poza Damaszkiem i prowincją Latakia (zamieszkałą przez rządzących Alawitów) elektryczność jest dostępna tylko przez godzinę dziennie. Tymczasem sunnicka większość społeczeństwa traci ostatnie źródła utrzymania.

Syryjski funt nie jest warty papieru, na którym jest drukowany. Padł kolejny antyrekord. Na czarnej giełdzie wartość 1 dolara przebiła 6 tys. funtów. Dla przypomnienia, przed rozpoczęciem wojny domowej w 2011 r kurs dolara wynosił ok. 40 funtów. Dziś średnia pensja w Syrii to 20-30 dol. czyli równowartość 20 litrów deficytowej benzyny. Cały problem w zimie. 15 z 18 mln Syryjczyków nie wie, czy i jak przeżyje kolejne miesiące.

Rośnie nie tylko wzburzenie ludności. Panika ogarnia reżim Bashara Asada. Bank centralny opóźnia wypłaty pensji pracownikom państwowym, a nawet siłom zbrojnym. Dobrze poinformowane media społecznościowe za kryzys winią Rosję. Moskwa ma na głowie wojnę z Ukrainą, dlatego porzuciła syryjskiego klienta, odrzucając wniosek o stabilizacyjny kredyt.

Dramatyczną sytuację ujawniła Associated Press. Według agencji z powodu sankcji nałożonych na Rosję oraz Iran do Syrii od 50 dni nie dotarły żadne transporty ropy naftowej. Tymczasem Damaszek nie jest w stanie odtworzyć strategicznej rezerwy. Przed wybuchem wojny domowej kraj wydobywał dziennie ok. 380 tys. baryłek ropy. Obecnie największe pola naftowe są kontrolowane przez siły kurdyjskie, którym wsparcia udzielają Stany Zjednoczone. Wydobycie z innych instalacji skutecznie zmniejszają tureckie bombardowania. W efekcie Syria pozyskuje tylko 80 tys. baryłek ropy dziennie.

Co prawda w listopadzie Teheran zadeklarował, że zwiększy pomoc dla sojusznika o 2 miliony baryłek miesięcznie. Cóż z tego, gdy irańskie tankowce nie mogą się przebić przez morską blokadę. Jednostka „Lana”, która w rejs wypłynęła wiosną, dotarła do wybrzeży Syrii w grudniu. W połowie kwietnia statek został zatrzymany przez władze greckie. Irańska ropa została skonfiskowana na rzecz Stanów Zjednoczonych. Pomógł zbrojny szantaż. Pod koniec maja Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej zatrzymał dwa greckie tankowce. Dopiero wówczas Ateny zwolniły irańską jednostkę, która nadal nie mogła opuścić wód greckich ze względu na roszczenia władz portowych. Dopiero pod koniec listopada Ateny i Teheran „wyzerowały” wzajemne pretensje. Tyle że „Lana” dostarczyła Syrii 700 tys. baryłek ropy, co wobec deficytu wystarczy na kilka dni.

Kryzys energetyczny już wywołał protesty. Na ulice wyszło południe kraju, zamieszkałe przez Druzów. Padły strzały, zginęli demonstranci. Sytuację chwilowo załagodzili druzyjscy szejkowie. Na jak długo, jeśli bunt obejmie inne, tym razem sunnickie prowincje? Wówczas wojna domowa wybuchnie z nową siłą lub kolejne miliony Syryjczyków via Turcja i Morze Śródziemne ruszą do Europy.

Taka perspektywa każe zadać pytanie, czy odmowa pomocy finansowej i paliwowej nie jest celowym działaniem Moskwy? Unia również znajduje się w kryzysie energetycznym. Kryzys imigracyjny dobiłby europejską gospodarkę, wpływając negatywnie na proukraińską postawę zachodniej opinii publicznej.


Przeczytaj też:

Syria. Turecko-rosyjskie przeciąganie liny

Ankara i Moskwa prężą muskuły w Syrii. Jednak dwustronne przeciąganie liny jest objawem narastającego konfliktu interesów o znacznie szerszym zasięgu.

Kremlowskie koktajle Mołotowa

Jedną z konsekwencji przeciągającej się rosyjskiej agresji na Ukrainę może być zaostrzenie sytuacji w punktach zapalnych, na które Rosja ma wpływ. Seria wojen zastępczych może posłużyć Kremlowi do rozproszenia uwagi – i sił – Zachodu na znacznie dłuższej linii napięć niż granice Ukrainy.

Turecki taniec na linie

Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie, Ankara znalazła się między młotem a kowadłem. Wieloletnia strategia pod hasłem "żadnych sporów z sąsiadami" – odnosząca się również do krajów basenu Morza Czarnego, zatem tak Rosji, jak i Ukrainy – może teraz wylądować na śmietniku, skoro okoliczności coraz bardz...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę