Wygląda na to, że chińskie władze szukały już od dłuższego czasu sposobu na wyplątanie się ze swojej dotychczasowej strategii covidowej. Przynosiła ona bowiem krajowi ogromne straty gospodarcze, a była przy tym totalnie bezużyteczna. Mimo drakońskich lockdownów, wariant omikron i jego słabsze odmiany hulały sobie bowiem swobodnie po Państwie Środka. Władze zaczęły więc lekko modyfikować kurs. Planowały pewnie, że zniosą wszystkie restrykcje dopiero gdzieś wiosną przyszłego roku i ogłoszą wówczas triumf nad złowrogim wirusem.
Ten plan załamał się jednak w momencie, gdy przez chińskie wielkie miasta przetoczyła się fala protestów wymierzonych w lockdowny. Zwykli Chińczycy stracili cierpliwość i wyszli na ulice. Okazywali swój gniew również przeciwko Komunistycznej Partii Chin i towarzyszowi Xi Jinpingowi. Jeśli bierzemy pod uwagę wielkość chińskiej populacji, to te protesty były mizerne. Gdy patrzymy jednak na skalę nadzoru bezpieki nad chińskim społeczeństwem, to te demonstracje możemy uznać za wielkie. Oto bowiem zwykli ludzie zbuntowali się, nie bacząc na to, że są cały czas obserwowani przez kamery, szpiegowani przez własne smartfony i że mogą trafić na długie lata do łagrów. Znaleźli w sobie odwagę, by wyjść na ulicę i wykrzyczeć swój gniew. (Protestowanie w Polsce czy w Europie Zachodniej nie jest bowiem żadną sztuką – szczególnie jeśli są to modne protesty klimatyczne czy proaborcyjne. Demonstranci u nas właściwie niczym nie ryzykują. W Chinach ryzykują wszystko.) W kraju totalitarnym to rzecz niezwykła. Jeśli dochodzi do protestów, to zazwyczaj są one elementem prowokacji wymierzonej w aktualnego przywódcę. To więc zły omen dla Xi Jinpinga.
Pojawiają się też jednak przecieki, że za złagodzeniem restrykcji covidowych mocno lobbował tajwański koncern Foxxconn. Lockdown i związane z nim zamieszki mocno bowiem zakłóciły pracę jego gigantycznej fabryki iPhonów. Kapitał po raz kolejny wygrał więc z czerwonym dogmatyzmem.
Wciąż jednak nie wiemy rzeczy najważniejszej: dlaczego chińskie władze tak długo upierały się przy lockdownach? Dlaczego robiły to, choć Zachód uznał, że faktycznie pandemia już wygasła? Czy naprawdę chińscy komuniści tak mocno przestraszyli się słabego omikrona? Czy też…?