Wielka Brytania

Mądry Anglik po szkodzie

Prawie 3 lata po opuszczeniu Unii Europejskiej społeczeństwo brytyjskie zaczyna coraz wyraźniej żałować tego historycznego kroku. Najnowszy sondaż ośrodka YouGov z listopada tego roku ujawnia, że aż 56% mieszkańców Wysp jest zdania, iż decyzja o opuszczeniu Wspólnoty była błędem. Rzeczywistość pokazała, że o ile pandemia zredukowała brytyjską gospodarkę o 2% PKB, o tyle brexitowi udało się to o nawet 4%. Cóż, niestety argument finansowy na tym świecie należy zawsze do kategorii tych najmocniejszych. Czy jednak w tym przypadku jest jedyny?

Zofia Brzezińska
Jeremy Hunt, foto: Richard Townshend, CC BY 3.0, Wikimedia Commons

Wspomniany spadek brytyjskiego PKB ma związek z poluzowaniem stosunków gospodarczych z Unią, które nastąpiło w wyniku umowy wynegocjowanej przez Borisa Johnsona w 2020 roku ws. wolnego handlu pomiędzy Londynem a Brukselą. Będący świeżo po brexicie (31.01.2020), pewni siebie i nieco butni Anglicy wymogli wówczas szereg ustępstw i kompromisów ze strony Unii, wywalczając m.in. pełną autonomię w kwestii rybołówstwa i pomocy udzielanej firmom przez państwo. Umowa Johnsona pozwala na handel z europejskim wspólnym rynkiem bez barier celnych i ilościowych, nie gwarantuje jednak w pełni swobodnego, elastycznego przepływu towarów.  Poddani królowej Elżbiety sądzili, że w zupełności wystarczy, gdy łączące ich relacje ekonomiczne z Unią będą przypominały te, które tą ostatnią łączą z Australią. Chętnie zgodzili się więc na powstałe na skutek zerwania z UE biurokratyczne ograniczenia, które w nieunikniony sposób spowodowały zubożenie kontaktów handlowych. Tylko w 2021 roku spadek ich liczby miał wynosić aż 1/3!

Kryzys ostatnich dwóch lat, chaos pandemii i tragedia wojny w Ukrainie udowodniły jednak byłej imperialnej potędze, że los bywa przewrotny, a dobrobyt kraju nie jest wartością oczywistą, daną społeczeństwu raz i na zawsze. Obecnie politycy w brytyjskim parlamencie coraz odważniej wskazują, że cenną inicjatywą byłoby zacieśnienie współpracy gospodarczej z Unią, chociażby na kształt takiej, jaką prowadzi z nią zdecydowanie stawiająca na bliskie partnerstwo Szwajcaria.

Cóż, Anglikom wolno oczywiście marzyć o szwajcarskim złocie, pysznych czekoladkach i luksusowych zegarkach, ale to nie znaczy jeszcze, że ten sen się spełni. Premier Rishi Sunak nie widzi na razie potrzeby wprowadzania przedmiotowych zmian. Bierność polityków nie sprawi jednak, że problem zniknie, a obywatele porzucą kłopotliwy temat nadwyrężonych stosunków z Europą i podupadającej gospodarki.

Rosnącemu rozczarowaniu Anglików będzie sprzyjał także fakt, że nie dość, iż odczuwają na własnej skórze całą gamę negatywnych konsekwencji „rozwodu” z Unią, to obiecywanych korzyści na horyzoncie nie widać. Zamiast rozkwitu suwerenności i odrzucenia „dyktatu Brukseli” – kryzys i niepewne jutro. Nadzieja na zahamowanie „nadmiernej i niekontrolowanej” migracji (zdaniem wielu Brytyjczyków) okazała się płonna. O ile bowiem udało się trochę zmniejszyć statystyki migracyjne z krajów unijnych, o tyle fale emigrantów spoza Europy nie przestają napływać. Ku uciesze liberalnych i liczących na tanią siłę roboczą pracodawców, tylko w tym roku na angielskiej ziemi postawiło stopę ćwierć miliona przybyszy spoza Europy.

Czy jednak kolejną nadzieję zwolenników brexitu, polegającą na chęci uczynienia z Wielkiej Brytanii „Singapuru nad Tamizą”, wolnej od przeciążenia nadmiernymi regulacjami gospodarki z niskimi podatkami, co miałoby stać się punktem wyjścia do długiego okresu wysokiego wzrostu gospodarczego, można uznać za spełnioną? To marzenie zostało rozwiane przez zatwierdzony w krótkim okresie rządów Liz Truss minibudżet, który samymi swoimi gabarytami nie pozostawiał złudzeń co do tego, że jego twórcy raczej nie przewidują żadnej ekonomicznej rozrzutności. Podobną narrację utrzymuje program gospodarczy obecnego kanclerza skarbu Jeremy’ego Hunta, zakładający nie tylko cięcia wydatków, ale też podwyżki podatków. Jak żyć, Wasza Wysokość, jak żyć?

Cóż, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności ekonomiczne, społeczne i geopolityczne, a także po prostu kwestie bezpieczeństwa wydaje się, iż odpowiedź na to pytanie powinna brzmieć: w Unii. Na udzielenie takiej jest już chyba jednak niestety za późno, a tymczasem ułożenie relacji między Zjednoczonym Królestwem a Unią, które byłoby dopuszczalne dla obu stron, może zająć jeszcze długie lata. Niechaj więc przykład targanej wątpliwościami i wewnętrznymi rozdarciami Anglii, która taki los zgotowała sobie na własne życzenie, będzie przestrogą również dla nas. Potraktujmy go jako ostrzeżenie i nie słuchajmy rodzimych euro- i rozumosceptyków, którzy próbują straszyć nas Unią, Niemcami, opozycją i LGBT. Nikt o zdrowych zmysłach, komu choć trochę zależy na bezpieczeństwie  Polski, nie będzie w tych niepewnych czasach poważnie proponował pójścia śladami Anglików. Nie wątpmy też, że dla nas taki manewr skończyłby się jeszcze tragiczniej niż dla Wielkiej Brytanii, która i tak jest nieporównywalnie zamożniejsza i silniejsza gospodarczo od wciąż jeszcze zrujnowanej dziesięcioleciami PRL-u Polski. W przeciwieństwie do mądrych po szkodzie Anglików – wykażmy się tą mądrością przed katastrofą. Dla dobra naszego i przyszłych pokoleń.


Przeczytaj też:

Największa porażka torysów

Z żalem przyjąłem wiadomość, że pani Liz Truss zrezygnowała z kierowania rządem Zjednoczonego Królestwa oraz brytyjską Partią Konserwatywną. To szczególnie zła wiadomość dla zwolenników wolnego rynku, zwłaszcza w świetle tego, że powodem jej rezygnacji jest niemożność obniżania podatków.

Brytyjski Obama?

2022 rok zostanie zapamiętany jako rok wielkich zmian w historii Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. To rok dwojga monarchów i trzech premierów. Borys Johnson nie wróci na Downing Street 10, za to Liz Truss zastąpi na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii Rishi Sunak, ...

Zmierzch monarchii brytyjskiej

Królowa Elżbieta II była najdłużej panującą i najbardziej uwielbianą monarchinią w dziejach Anglii i Wielkiej Brytanii. To pewien paradoks historii, ponieważ jej panowanie było  epilogiem brytyjskiego splendoru królewskiego i brytyjskiej mocarstwowości.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę