Już dawno upadł PRL, ponad 30 lat temu, a od początku nowej Polski było wiadomo, że trzeba naród ogrzać i oświetlić. Samo to się nie zrobi, a na aż takie ocieplenie klimatu, żebyśmy nad Wisłą mogli chodzić cały czas w klapkach, w XXI wieku nie ma co liczyć. Gadania było wiele: o CO2, o drogim wydobyciu kopalin, o starych liniach przesyłowych, co rady nie dają, itd. Mędrków od atomu i naiwnych polskich oraz zagranicznych inwestorów do prywatnych kopalń też było trochę.
Jakąś nadzieją powiało dopiero wtedy, gdy pojawiła się energia odnawialna i weszliśmy do Unii. Zaraz jednak lobby węglowe, to związkowe z paroma bezmyślnymi politykami, procesy te utrudniły, rzucając pod Toruń garść srebrników. Wszyscy (ci cokolwiek myślący) wiedzieli, że to długo nie wytrzyma, że kiedyś trzaśnie, ale co tam, liczą się głosy wyborców, którzy chcą, bo im się należy. Homo sovieticus z bezmyślnymi antykapitalistycznymi fobiami mocno się w mózgach trzyma.
No to przyszła pandemia, postraszyła, życie zdezorganizowała, a zaraz po niej przyszła wojna – nie w dalekich krajach, tylko u sąsiada. No i przyszedł ten moment, że okazało się, iż wiele fragmentów tej państwowo-polityczno-energetycznej układanki nie działa. Żeby było jeszcze gorzej, przy sterach kraju zasiedli zupełni amatorzy, niemający pojęcia o gospodarce. Głupie decyzje, obiecanki cacanki dla maluczkich i obietnice bez pokrycia rzucane przez władzę i opozycję (niestety!). W każdym razie szans na ciepłą i oświetloną zimę brak. Fakt, że wiele gmin, firm czy szkół częściowo za swoje, częściowo za unijne pieniądze poczyniło często wiele absurdalnych inwestycji. A to zainwestowano w światła na drogach, którymi nikt nie chodzi, a to nieenergooszczędne budynki się postawiło. Poszastało się pieniążkami, poszastało.
Ile lat można budować elektrownię atomową? Dlaczego wszystko w tej branży musi być państwowe? Dlaczego Amerykanie mają prywatne i jakoś światła i ciepła im nie brakuje? Kto utrudnia rozwój zielonej energii? Takich pytań można zadawać tysiące.
No to mamy pod koniec 2022 roku problem: na zimę bryndza, na przyszłość bryndza, bo realistycznych programów oświetlenia i ogrzewania narodu jak nie było, tak nie ma, nie mówiąc o ich realizacji. Tylko frazesy i obietnice pod publikę. To zapewne nie jest problem, wszak ludzkość przez stulecia świeczki używała, by oświetlić drogę, i koca, by ogrzewać się w nocy. Jak nie ma rozumu, to trzeba zapewne będzie wrócić do sprawdzonych rozwiązań, aż znajdzie się rycerz, który na koń wskoczy i coś z tym zrobi. Rycerzu, napieraj! Gdzie jesteś? Ciemno i zimo!