Panta rhei

O czym by tu teraz napisać?

Tyle się dzieje, ale jakiegoś przełomu nie widać. Z jednej strony kolejny miesiąc trwa wojna w Ukrainie, z drugiej – jakiś kataklizm gospodarczy wisi w powietrzu, a z trzeciej – od czasu do czasu odgrzewany jest stary kotlet Covid-19. No, i oczywiście ta nasza polska scena polityczna...

Grzegorz Hajdarowicz
Foto: z archiwum autora

Siedzę w niedzielę na tarasie w centrum starej Lizbony, a przede mną leniwie przepływa rzeka Tag, liście palm delikatnie trzepocą na wietrze. Nade mną słońce, a na stoliku dobra kawa. Idealne miejsce, aby złapać dystans i o czymś napisać.

To może znowu o wojnie? Tylko czy ktoś będzie chciał to jeszcze przeczytać? W wiadomościach tenisistka Iga Świątek zdecydowanie wyprzedza kolejne bombardowania Mariupola i masakry cywilów gdzieś tam hen daleko koło rzeki Don. Zgodnie z przewidywaniami co poniektórych ta wojna powoli przeistacza się w wieloletni konflikt, taki jak ten z 2014 r., czyli jest po prostu jego kontynuacją, a przecież ile można interesować się tak trudnym, coraz bardziej uwierającym tematem? Wszak wakacje idą. Ciekawe, czy już ludzie robią zakupy w Auchan i Decathlonie (u francuskich kolaborantów Putina)? Czy jeszcze jakiś bojkot trwa? Nie bardzo wiem, bo do nich nie zaglądam. Natury ludzkiej nie oszukasz...

Jak nie wojna, to może kataklizm gospodarczy? Drukowanie pieniędzy na potęgę praktycznie wszędzie – w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej i oczywiście w Polsce. Inflacja czy okradanie ciułaczy? Bo jak nazwać inaczej płacenie im za lokaty śmiesznych w porównaniu z inflacją odsetek od lokat? Słychać wycie wszelkiej maści socjalistów i komunistów o dotacjach, zapomogach i podnoszeniu podatków. Straszne to, kompletnie głupie, ale czy bezmyślne? Przecież to okradanie przyszłych pokoleń, no bo ja – może naiwnie – zakładam, że kiedyś te zadłużenie trzeba będzie przecież spłacić. Choć może to nie jest mądre założenie? Może te długi rządzący biurokraci jakoś „rozmasują”? Tylko ciekaw jestem, jak to zrobią? Czy oni to wiedzą? Osobiście wątpię, ale oczywiście mogę się też mylić. Zostawmy więc ten nadciągający armagedon...

No, to może odsmażmy jeszcze stary kotlet, czyli Covid-19? Temat jakoś zniknął. Nikt nie sprawdza certyfikatów szczepień, maseczki nosi się tylko w szpitalach i samolotach, tylko od czasu do czasu można jeszcze spotkać przerażonych ludzi na ulicach w maseczkach. Ciekawe, co oni przeżywają na każdym przejściu dla pieszych? Pewno myślą, że zaraz zginą pod kołami samochodów... Celebryci epidemiolodzy są coraz bardziej sfrustrowani, bo już nikt ich nie zaprasza do mediów. Nie ma to, jak trochę postraszyć ludzi. Czasami wydają więc z siebie jakieś ostrzeżenia. Ciekawe, czy ciągle co miesiąc przyjmują kolejną dawkę szczepionki, aby jakoś przeżyć? To już temat nieciekawy.

A polska polityka? W niej nadzieja, ale tu się nic nie zmienia. Rządy nieudaczników (już nie piszę mocniej, bo wszak szkoda nerwów) przy opozycyjnych nieudacznikach, czyli taki totalny pat myśli i czynów. Jedynie demontaż gospodarczy kraju postępuje bez zahamowań. Niszczą go systematycznie, a szkoda, bo piękny. I miał perspektywy...

Jednak szkoda na to niedzieli. Niby dużo się dzieje, ale tak naprawdę wszystko jest bez zmian. Dobrze, że rzeka Tag przepływa leniwie tak samo jak za rzymskich czasów, pokazując nam piękno i silę natury. Ciekawe przy okazji, że już prawie wszyscy zapomnieli o zmianach klimatycznych, ociepleniu klimatu itp., ale to już temat na inny felieton.


Przeczytaj też:

Armagedon poproszę

Z perspektywy ostatnich paru lat to naprawdę w 2019 było mega nudno, praktycznie nie działo się nic. Jakieś tam spory religijne, różnice kursowe, no może nieświeże krewetki podano w jakiejś restauracji. Ale przyszedł 2020 i pojechaliśmy, najpierw 2-letnia histeria covidowa, blokady krajów, kwara...

Walka dwóch światów

Odwieczna walka dobra ze złem była kanwą wszystkich religii, wierzeń i modlitw. Była też szkieletem wielu opowieści, anegdot, książek czy filmów. Znamy ją dobrze, dzięki niej uczymy się poruszać po świecie. Dzisiaj los zgotował nam namacalne doświadczenie - doświadczenie, które kiedyś towarzyszył...

Wojna widziana z Brazylii

Tygodnie mijają, a to jednak nie sen i nie serial na Netflixie ani żadna wymyślona historia. To się dzieje naprawdę. To się dzieje obok mojego kraju, na terenach, gdzie kiedyś byliśmy razem.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę