Inwazja Rosji na Ukrainę

Wojna widziana z Brazylii

Tygodnie mijają, a to jednak nie sen i nie serial na Netflixie ani żadna wymyślona historia. To się dzieje naprawdę. To się dzieje obok mojego kraju, na terenach, gdzie kiedyś byliśmy razem.

Grzegorz Hajdarowicz
Foto: archiwum autora

Wojna trwa w Ukrainie. Tygodnie mijają, ale dalej po przebudzeniu każdego rana sprawdzam wiadomości na tablecie w nadziei, że to może jednak tylko zły sen. Niestety, dzień w dzień informacje potwierdzają, że to się dzieje naprawdę.

Zawodowo rzuciło mnie do Brazylii, mojej ukochanej Brazylii. Patrząc z pokoju hotelowego w Rio de Janeiro na morze przy plaży Leblon, biegając rano w Sao Paulo w Ibirapuera Park czy siedząc w weekend w basenie u przyjaciół w Indaiatuba i gapiąc się w dżunglę, tej wojny nie widać, nie słychać i nie czuć. Ona ze swoimi strasznymi historiami zostaje gdzieś hen daleko za wie­loma horyzontami, nie dociera do świadomości. Ludzie pytają, a ja im opowiadam, ale słysząc swój własny głos i te wszystkie opowieści, sam tracę wiarę w to, czy są w ogóle prawdziwe. Tu albo cicho, albo głośno. Szybko albo powoli. Ludzie żyją swoimi sprawami. A daleka wojna? Nie jest w orbicie ich zainteresowań. Ot taka po prostu ciekawostka – straszna, przerażająca, ale też daleka. Nawet nikt nie używa argumentów, że w Brazylii rocznie w wojnach gangów ginie parę tysięcy ludzi, że do niektórych fawel bez karabinu maszynowego nie warto wchodzić. Ot, to tak daleko. Do Europy daleko, a co dopiero do jej wschodniej części. Nawet groźby przybocznego Putina o Eurazji od Lizbony po Władywostok nie robią tu wrażenia, wszak Brazylia to kraj wielkości Europy…

Z jednej strony pozostaje spokój w duszy i pocieszenie, że są kraje bezpieczne i dalekie od tej wojny. Z drugiej – jest żal, że ludzka solidarność jest tylko taka hasłowa, że jak jesteśmy od siebie daleko i niespokrewnieni, to już tak niewiele nas łączy i na wzajemną pomoc nie bardzo możemy liczyć.

Brazylia żyje innym problemem. To jesienne wybory i pytanie: czy wybiorą na prezydenta Luiza Inácio Lula da Silvę z finansowanej przez Rosję partii PT, czy obecnego prezydenta Jaira Bolsonaro, który 16 lutego, na 8 dni przed ruską inwazją na Ukrainę, odwiedził Moskwę, a po rozpoczęciu wojny ogłosił neutralność Brazylii wobec konfliktu, zasłaniając się potrzebą kupowania od Rosji i Białorusi nawozów sztucznych. Wszak Brazylia rolnictwem stoi.

Pozostaje żal, bo to piękny kraj z większością ludzi o wiel­kich sercach. Kraj ludzi, którzy zupełnie nie rozumieją, co się dzieje w Ukrainie, i z niedowierzaniem, ale też bez zbytniego zaangażowania, słuchają moich strasznych nowin o Buczy.

Choć światełko błysnęło ostatnio na Facebooku – pojawiło się zdjęcie brazylijskich ochotników spod Charkowa, uzbrojo­nych po zęby, z ukraińskimi opaskami i brazylijską flagą. Kolega skomentował, że to pewno weterani z wojen w fawelach, bo przecież tu ostatnia wojna była w XIX wieku z Paragwajem…

Żal będzie za parę dni opuszczać ten raj, ten spokój, ale europejska dusza chyba woli być w tym momencie nawet choćby w Lizbonie, bo to tam też mają przyjść barbarzyńcy ze wschodu. No zobaczymy, jak im to pójdzie, wszak umiejętność robienia koktajli mołotowa z lat stanu wojennego tak łatwo się nie zatraca. Zapraszam na fajerwerki.


Przeczytaj też:

Wojna! Dlaczego?

Felieton o wojnie to trudna sprawa, szczególnie gdy ta wojna właśnie trwa i nie do końca wiadomo, kiedy się skończy i z jakim rezultatem, a chciałoby się, żeby się skończyła przed jego wydrukowaniem.

Walka dwóch światów

Odwieczna walka dobra ze złem była kanwą wszystkich religii, wierzeń i modlitw. Była też szkieletem wielu opowieści, anegdot, książek czy filmów. Znamy ją dobrze, dzięki niej uczymy się poruszać po świecie. Dzisiaj los zgotował nam namacalne doświadczenie - doświadczenie, które kiedyś towarzyszył...

Będzie, czy nie będzie?

Co? Gdzie? Kiedy? Co – wojna? Gdzie – na Ukrainie? Kiedy – zaraz?  To ważne i trudne pytania. Żyją tym media, politycy i satelity obserwujące ruchy wojsk. Ludzie jakby mniej. Przed pierwszą czy drugą wojną światową też nie było megapaniki i tzw. spinek. Jak odnieść się do tem...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę