Postawię tezę, która wynika z moich przemyśleń, ale na początku zapowiem: mam nadzieję, że zupełnie błądzę i się mylę, i że rzeczywistość okaże się łaskawsza dla wszystkich, w tym też dla autora powyższych słów.
Otóż niestety (powtarzam się), uważam, że wojna będzie, że będzie na Ukrainie, a nawet pozwolę sobie na stwierdzenie, że będzie to „Ukraina +”. Kiedy? Są tylko dwie rozsądne daty: jakoś w weekend 25–27 lutego lub 4–6 marca. Później roztopy mogą pognębić wielką Armię Czerwoną, o przepraszam – wojska radzieckie, oj, znowu moja pomyłka – wojska rosyjskie.
Dlaczego „Ukraina +”? Bo to nie będzie sama Ukraina, do tego będzie też inwazja na Tajwan. Wszak brat naszego wschodniego Niedźwiedzia – Czerwony Smok – też ma apetyt. Nie tak dawno pod osłoną covidowej histerii zajął Hongkong, 35. gospodarkę świata, praktycznie bez reakcji tego świata. Świat zajął się szczepionkami, maseczkami i dezynfekcją rąk, a tam gdzieś na Dalekim Wschodzie skończyła się historia 7,5-milionowego kraju.
Od dawna wiadomo, że Czerwony Smok ma też na oku małą, bogatą i nigdy niekomunistyczną wyspę Tajwan.
Histeria covidowa powoli się kończy, statystyki coraz bardziej utrudniają politykom ograniczanie ludzkiej wolności, a i maseczki ile można nosić i po co? Temat wietrzeje i lata miną, jak znowu ktoś/ktosie podpalą świat nowym wirusem.
Ostatnia szansa dla cara Putina, wszak dobiega 70 lat. I ostatni tak dobry moment dla towarzysza Xi Jinpinga. Obaj przejdą do historii, zaliczą spektakularny sukces, zmienią układ sił na świecie na zdecydowanie dla siebie korzystniejszy i zarobią dla swoich krajów pieniądze. W Rosji przecież przygotowania od lat szły pełną parą: wspieranie finansowe różnych odszczepieńców w Europie, potem Polska, brexit, coś tam w Czechach i Chorwacji, przytulenie Białorusi, a ostatnio „bratnia pomoc” w Kazachstanie. W Chinach: Tybet, Ujgurzy, Wuhan, wspomniany Hongkong, przykrywanie skrzętnie nadciągającej katastrofy gospodarczej (komuniści tak mają, że w kradzieży są najlepsi, ale długoterminowo nic dobrze prowadzić nie potrafią).
Niedźwiedź i Smok są gotowi do akcji. A świat? Na olimpiadzie w Pekinie... Marzący o pokoju naiwniacy koncentrują się na zagadnieniu certyfikatów covidowych – wprowadzać, zawieszać, a może likwidować?
Orkiestra gra, zabawa trwa, miliony ważkich problemów do rozwiązania. Może tym razem znowu się uda? Może powyższy tekst świadczy tylko o przewrażliwieniu autora i chybionych wnioskach. Oby tak było – jestem za.