Muzyka

Taylor Swift, czyli ile będzie kosztować artystka za miliard baksów

Informacji o przyjeździe Amerykanki 2 sierpnia na PGE Narodowy wcale nie trzeba było podawać, żeby nie było biletów.

Jacek Cieślak
Foto: Raph_PH, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Trzeba dodać, że magii znikającej puli dodaje fakt, że koncert odbędzie się 2 sierpnia, ale 2024 r. Starszym może to przypominać zapisy na pralkę w PRL, młodszym nic nie musi przypominać, ponieważ wiedzą, że Taylor Swift jest niepowtarzalna i wszystko, co robi, jest pierwsze w historii świata.

Dotyczy to m.in. obecnej trasy koncertowej, która zaczęła się w Ameryce. Jeszcze się nie zaczęła, a już była afera, ponieważ do 2 mln biletów ustawiła się – w Internecie! – kolejka 14 mln fanów. Wśród nich byli tak zwani bookmacherzy drugiego rynku, czyli mówiąc po polsku koniki, które obecnie windują cenę biletów na ponad tysiąc dolarów i więcej, zaś fanki płaczą, że Taylor Swift przez podłych spekulantów nie zobaczą.

Oczywiście w podłym i podstępnym wykupieniu biletów pomogły boty i inne technologiczne chwyty poniżej pasa, co wzbudziło oburzenie nie tylko fanów, ale także i artystki.

Nie pocieszył jej nawet fakt, że w Stanach Zjednoczonych jej tournée już okrzyknięte zostało najbardziej dochodowym w historii kontynentu (600 mln dolarów wpływów), a przy okazji wiadomo też, że globalnie przyniesie miliard Waszyngtonów, co też jest rekordem. Czy panowie z U2 i The Rolling Stones przyjęli to do wiadomości?

W takiej luksusowej sytuacji można zadbać o innych, dlatego menagerowie Swift stworzyli pięcioetapowy sposób dochodzenia do kupna biletów z rejestracją, mailami, kodami itd. itp., opatrzonym (dużymi literami) informacją, że nie wszyscy zmieszczą się na stadionach, gdzie Swift wystąpi. Już wiadomo, że do udziału w koncertach w Buenos Aires aspiruje 3 mln chętnych, a na kilku występach zmieści się może pół miliona szczęśliwców, bo areny nie są z gumy i się nie rozciągną nawet w hołdzie dla Taylor.

Pewne jest tylko jedno, a w zasadzie dwie lub trzy rzeczy: ceny są nieznane, poznają je najpierw ci, którzy się zarejestrowali, ceny na pewno nie będą ruchome, jak w tanich liniach lub na warszawski koncert Beyonce, tylko stałe (chciałoby się powiedzieć urzędowe, ale mamy kapitalizm).

Tak, Szanowni Państwo, do takich rzeczy doszło w czasach wirtualizacji wszystkiego, że zobaczenie gwiazdy na żywo jest bardzo trudne i bardzo drogie.

To co – już Internet Wam nie wystarcza?!


Przeczytaj też:

Czy Dawid zarobi 10 mln zł w jeden wieczór?

Można już odnieść wrażenie – graniczące z pewnością – że tabloidowe portale próbują uzyskać klikalność porównywalną z tą, jaką daje nazwisko „Lewandowski” – pisząc o Dawidzie Podsiadle.

Za co wdzięczni jesteśmy Taylor Swift

Czasami dowiadujemy się o czymś lub o kimś, gdy pada światowy rekord. Czy to oznacza, że musimy wiedzieć o wszystkich rekordzistkach i rekordzistkach? A może łączy się z tym jakaś zaskakująca korzyść?

Jackson nowych czasów przyleci na PGE Narodowy

Kanadyjski wokalista The Weeknd wystąpił już raz w Polsce na gdyńskim Openerze w 2017 roku. Dziś to już jednak gwiazda większego kalibru. Po odwołanym koncercie w Krakowie polscy fani wraz z ogłoszeniem europejskiej kontynuacji trasy koncertowej dostali w końcu obiecującą informację o przyszłoroc...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę