Muzyka

Chleba i igrzysk

Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, ale zdarza się, że seniorzy obawiają się, że bez nich pewne tendencje, procesy i zjawiska załamią się, skończą, nie odrodzą. Jeszcze niedawno narzekano, że po Stonesach i U2 nikt nie zapełni stadionów. The Weeknd i Bad Bunny umierają ze śmiechu. I kwitną.

Jacek Cieślak
Foto: Krists Luhaers, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Wiadomo: kino miało zabić teatr, telewizja miała zabić kino, a przy okazji radio. Z jeszcze nowszych rewelacji – płyta kompaktowa miała zabić winylową. Za pewnym znanym pisarzem czarna płyta mogłaby powtórzyć: wiadomości o mojej śmierci są przedwczesne. Tylko w Stanach Zjednoczonych w zeszłym roku sprzedaż winyli była wyższa niż kompaktów. Ale nie wierzcie, proszę, w śmierć płyty kompaktowej. Jeżeli wraca moda na kasetę – kompakty też wrócą. Oczywiście wszystko w swojej skali – ale w przyrodzie, poza niektórymi gatunkami, ludzkie wynalazki, zwłaszcza te związane z rozrywką, nie giną.

Przekonali się o tym organizatorzy wielkich koncertów, gdy minął – i słusznie! – czas pandemii. Wielu już kładło stadionowe imprezy muzyczne do grobu. Wskazywano zagrożenia płynące ze streamingu, a jednak, gdy tylko można było, fani wrócili na stadiony – i to liczniej niż kiedykolwiek, płacąc więcej niż w przeszłości.

Jak podał portal Pollstar.com, najważniejsze wskaźniki potwierdzają hossę. W 2022 r. wpływy ze stu najbardziej dochodowych amerykańskich tournée wyniosły 6,28 mld dolarów przy 5,55 mld dolarów w przedpandemicznym roku 2019. Na te sto najważniejszych amerykańskich tournée sprzedano też więcej biletów – 59,2 mln przy 57,7 mln w 2019 r.

Sprzedano, choć najsłynniejsi artyści stadionowi, czyli U2, pauzowali, zaś The Rolling Stones grali z ograniczeniami wynikającymi z wieku Micka Jaggera i Keitha Richardsa oraz śmierci Charliego Wattsa, słynnego perkusisty kwartetu.

A jednak koncertowy świat się nie zawalił, co więcej, jak wskazują dane – znów poszedł do przodu. Owszem, wśród gwiazd, które napędzały kasę, są wciąż dinozaury, takie jak Elton John czy Paul McCartney, ale z całym szacunkiem dla nich – młodzi mają już swoich Eltonów i Paulów. Starsi mogą ich różnie oceniać, pewnie nawet im się nie podobają, jednak to młodzi przejmują stery biznesu.

Paul McCartney stracił pozycję lidera, jeśli chodzi o najwyższe wpływy za show. Owszem, wciąż były bardzo wysokie, trudno inaczej przecież powiedzieć o 6,6 mln dolarów za koncert, jednak jest już nowa gwiazda, która bierze więcej. To The Weeknd, który uzyskał astronomiczną średnią ponad 6,9 mln dolarów za jeden występ w minionym roku.

O The Weeknd pewnie większość z nas słyszała. Jest grany przez radia, pisze się o nim jako nowym Michaelu Jacksonie. Kto jednak słyszał o facecie o pseudonimie Bad Bunny? Polska wikipedia szczególnie go nie rozpieszcza. Może i nie warto pamiętać Bunny’ego na dłużej, a może i warto, bo to on z wynikiem 393,3 mln dolarów wpływów zameldował się pierwszy na szczycie podium w kategorii artystów, którzy zanotowali w 2022 r największe wpływy z koncertów na świecie.

Tak naprawdę nazywa się Benito Antonio Martínez Ocasio, jest Portorykańczykiem, ma 28 lat, gra muzykę łączącą reggae, hip hop i pop. Pewnie wielu mędrców nie dałoby za niego złamanego szeląga, ale on łaski nie potrzebuje, ponieważ łatwo w branży nie zginie, a wraz z takimi jak on koncerty stadionowe również.

Nawet jeśli U2, Stonesi i Paul McCartney mniej będą mogli w tej branży osiągnąć – areny pozostaną pełne, bo tak jest od rzymskich czasów. Ludzie chcą igrzysk i chleba, nawet jeśli sami muszą sobie za to zapłacić. Ave!


Przeczytaj też:

Czy Dawid zarobi 10 mln zł w jeden wieczór?

Można już odnieść wrażenie – graniczące z pewnością – że tabloidowe portale próbują uzyskać klikalność porównywalną z tą, jaką daje nazwisko „Lewandowski” – pisząc o Dawidzie Podsiadle.

Za co wdzięczni jesteśmy Taylor Swift

Czasami dowiadujemy się o czymś lub o kimś, gdy pada światowy rekord. Czy to oznacza, że musimy wiedzieć o wszystkich rekordzistkach i rekordzistkach? A może łączy się z tym jakaś zaskakująca korzyść?

Jackson nowych czasów przyleci na PGE Narodowy

Kanadyjski wokalista The Weeknd wystąpił już raz w Polsce na gdyńskim Openerze w 2017 roku. Dziś to już jednak gwiazda większego kalibru. Po odwołanym koncercie w Krakowie polscy fani wraz z ogłoszeniem europejskiej kontynuacji trasy koncertowej dostali w końcu obiecującą informację o przyszłoroc...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę