Na ziemskim niebie pojawia się coraz więcej niepokojących zjawisk. Zaczęło się od wirujących świateł w Norwegii i Nowej Zelandii. Wkrótce podobnie niewyjaśnione zjawiska świetlne rozjarzyły nieboskłon na Hawajach. Kolejne zaobserwowano w okolicach Pittsburgha. W Urugwaju światła na niebie wywołały panikę. Teraz słyszymy o „chińskich balonach szpiegowskich” i innych tego typu obiektach zestrzelonych nad Kanadą i Stanami Zjednoczonymi. Trudno powiedzieć, na ile te obiekty są chińskie, bo obserwatorzy z Państwa Środka twierdzą, że u nich też latają.
Nie wiadomo, czy to, co widzimy na niebie, ma związek z wywołującymi lęk światłami obserwowanymi w czasie II Wojny Światowej przez pilotów wojskowych, które nazywano „szwabskimi kulami ognia” albo częściej „Foo Fighters”. Faktem pozostaje, że przed tego typu zjawiskami ostrzegał w 1994 r. kanadyjski dziennikarz Serge Monast, który dowodził, że najważniejsze światowe organizacje, w tym NASA, planują stworzenie „religii nowej ery”. Według jego śledztwa dziennikarskiego został stworzony projekt o nazwie Blue Beam, który ma na celu ustanowienie rządu światowego.
Orędownicy teorii twierdzą, że już 21 września 1987 r. możliwość taką sugerował prezydent USA Ronald Regan podczas zgromadzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych: "W naszej obsesji na punkcie aktualnych antagonizmów często zapominamy, jak wiele łączy wszystkich członków ludzkości. Być może potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego, uniwersalnego zagrożenia, które sprawi, że rozpoznamy tę wspólną więź. Czasami myślę, jak szybko zatarłyby się różnice między nami, gdybyśmy stanęli w obliczu zagrożenia spoza tego świata.”
Projekt Blue Beam według dziennikarza miał mieć cztery fazy. Pierwszy etap ma na celu dyskredytację doktryn religijnych i kompromitację wiary. Służyć mają temu między innymi trzęsienia ziemi, które odsłonią stanowiska archeologiczne wywracające fundamenty religii. Krok drugi ma doszczętnie zniszczyć obowiązujące wartości religijne. Służyć temu będą kosmiczne projekcje. Gigantyczne trójwymiarowe widowisko kosmiczne ze światłem i niesamowitym dźwiękiem. Trzecia faza przewiduje zapanowanie nad umysłami za pomocą „elektronicznej telepatii”, która zaszczepi „sztuczne myśli”. Wówczas to miliardy ludzi na świecie usłyszą głos mesjasza rozlegający się w ich umysłach. Ostatni etap przewiduje dramat pod tytułem „Inwazja Obcych”. Obrazy zostaną zaszczepione za pomocą środków elektronicznych, a obcy przedstawieni w nich jako boska interwencja mająca uratować ludzkość. Zostanie wykorzystany motyw walki dobra ze złem. To doprowadzi narody do demilitaryzacji i zjednoczenia pod egidą ONZ, na świecie zapanuje nowa religia, a obcy zostaną uznani za bogów. Obrazy wyświetlane na niebie mają widzieć nawet niewidomi.
Tu nasza wiedza się urywa, gdyż Monast nie doprowadził śledztwa do końca. Zmarł nagle po nocy spędzonej w areszcie. Powodem miał być atak serca. Dla wielu osób to ostateczny dowód na prawdziwość jego słów.
„Uciszenie” słów Monasta w jakimś sensie powiodło się, bo teoria zniknęła ze świadomości zwolenników teorii spiskowych, jednak wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich latach, spowodowały, że powróciła w wielkim stylu. Bańki informacyjne spiskowców wrą od opinii i nowych obserwacji. Okazuje się, że projekt Blue Beam rozpoczął się wraz z wybuchem „fałszywej pandemii” COVID-19 i masowych szczepień, czyli spisku Big Farmy, przez wybuch wojny w Ukrainie, światła na niebie, czyli zapewne próby projektorów holograficznych,, mających wyświetlać obrazy „widziane nawet przez ślepców”, trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii, aż po masowe zestrzeliwanie pojazdów UFO. Wszystko wskazuje więc na to, że wojna o Nowy Porządek Świata (ang. New World Order, którą oświeceni każą czytać (N)ATO, (W)HO, (O)NZ) właśnie się zaczęła. Tyle że jej korzenie tkwią w schizofrenii czy innej poważnej chorobie psychicznej związanej z paranoją, manią prześladowczą, halucynacjami i urojeniami. To powoduje, że nie wypada się z niej śmiać. Przecież nie wolno kpić z chorych.