W ostatnią sobotę prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden rozkazał zestrzelić niezidentyfikowany obiekt latający, który wykryto w przestrzeni powietrzną Stanów Zjednoczonych nad Montaną. Był to już czwarty tego typu obiekt zniszczony przez amerykańskie myśliwce. Dowództwo NORAD nie zaprzecza, że obiekty zestrzelone przez US Air Force w amerykańskiej przestrzeni powietrznej mogły być pochodzenia pozaziemskiego.
Dowódca NORAD, generał Glen VanHerck, zapytany o charakter zestrzelonego obiektu odpowiedział , że może to być „gazowy typ balonu” lub „jakiś rodzaj układu napędowego”. W internecie od razu odezwały się glosy, że może te obiekty to są staki cywilizacji pozaziemskiej. Oliwy do ognia tym spekulacjom dodały słowa generała VanHercka, który stwierdził bez ogródek, że NORAD nie wyklucza niczego w kwestii pochodzenia tych obiektów. Dotychczas władze cywilne i wojskowe unikały tego typu wypowiedzi, zawsze i konsekwentnie negując możliwość pojawiania się w ziemskiej przestrzeni powietrznej obiektów technicznych pochodzenia pozaziemskiego. Jednak od pewnego czasu ta postawa się zmieniła. W zeszłym roku Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) powołała specjalny i niezależny zespół do naukowego zbadania „niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych” (UAP). Nazwą tą zastąpiono kojarzący się ze zjawiskami paranormalnymi skrót UFO. Tym samym amerykańska agencja rządowa po raz pierwszy przyznała, że w przestrzeni powietrznej i orbitalnej naszej planety od lat obserwuje się obiekty latające, których prędkość i błyskawiczna manewrowość wydają się zaprzeczać znanym nam zasadom awiacji. Rzecznik NASA Dan Evans powiadomił media, że zespół będzie dysponować budżetem w wysokości 100 tys. dolarów. Zadaniem jego uczestników będzie obserwacja UAP, czyli „zdarzeń w przestrzeni powietrznej i orbitalnej Ziemi, które nie mogą zostać zidentyfikowane jako statki powietrzne albo nie są znane z perspektywy naukowej”. Pod tym lakonicznym oświadczeniem kryje się jednak znacznie więcej. Dotychczas NASA zaprzeczała jakimkolwiek obserwacjom obiektów klasyfikowanych jako UFO. Zaprzeczała, że istniały jakiekolwiek raporty astronautów, którzy widzieli UFO podczas licznych misji kosmicznych i orbitalnych w przeszłości oraz że istnieją nagrania zarejestrowane ze statków orbitalnych pokazujące niezwykle szybko poruszające się dziwne obiekty, których zwrotność łamała znane nam prawa fizyki. Nikogo nie powinna zmylić niewielka kwota grantu przekazanego na te badania. 100 tysięcy dolarów to kwota niewielka przy skali innych wydatków NASA. Nie to jednak jest najważniejsze. Sam fakt, że agencja przyznała się do zainteresowania zjawiskiem, o którym nikt wcześniej z tej organizacji nie chciał nawet rozmawiać, jest wielkim przełomem w podejściu do poszukiwań odpowiedzi o naturę UFO. Prace zespołu badawczego mają rozpocząć się na początku jesieni. W pierwszym etapie zostaną ograniczone do analizy danych archiwalnych o niewytłumaczalnych zjawiskach. Zespół ma opracować metody zbierania tych doniesień i ich weryfikacji. Innymi słowy, jego zadaniem będzie naukowa weryfikacja tego, czy mamy do czynienia z naturalnym fenomenem przyrodniczym niezrozumiałym dla nauki, czy ze zbiorem plotek, konfabulacji i mitów. Prace zespołu dają nadzieję, że zarówno naukowa i metodyczna obserwacja tych zjawisk, jak i analiza zgromadzonych w archiwach dokumentacji otwierają szeroko drzwi na rzeczową i jawną dyskusję. Rząd amerykański przestaje chować głowę w piasek. Zmowa milczenia nareszcie się kończy. Nieustanną negację tych zjawisk i drwiny z ich poszukiwaczy być może wreszcie zastąpi rzeczowe badawcze podejście do problemu. To zresztą nie jest pierwszy przełom w tej sprawie. Także amerykański Departament Obrony oraz cywilna agencja rządowa CIA przyznają otwarcie, że sprawa UFO budzi ich głębokie zainteresowanie, a może nawet i niepokój. W raportach amerykańskich służb wywiadowczych z lat 2004–2021 opisane są 144 przypadki potwierdzonych obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających. Tylko jeden z nich zdołano racjonalnie wytłumaczyć jako naturalne zjawisko przyrodnicze. Pozostałe 143 oznakowano jako „niewyjaśnione”, mimo że aż 80 z nich zostało „zaobserwowane” za pomocą więcej niż jednego przyrządu optycznego lub kamery. 18 z tych zjawisk opisano jako posiadające „niezwykłe schematy ruchu i niezrozumiałą charakterystykę lotu”. Czy to lakoniczne twierdzenie opisuje po prostu technologię, która jest obecnie poza zasięgiem ludzkości? Czy mogą to być pojazdy zbudowane przez daleko bardziej zaawansowaną od nas cywilizację pozaziemską? A może są one pochodzenia całkowicie ziemskiego, jak twierdzą niektórzy poszukiwacze, i zostały zbudowane przez „kultury” żyjące w głębinach oceanów? Na pierwszy rzut oka brzmi to niedorzecznie, ale należy pamiętać, że obok ogromnej ilości doniesień o UFO jest także wiele doniesień o obserwacji niezidentyfikowanych pojazdów wydobywających się z oceanów. Nazywa się je USO. Może coś w tym jest? Przecież znacznie lepiej znamy planety w naszym Układzie Słonecznym niż tajemnice, które skrywają głębiny naszych ziemskich oceanów.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.