Dziesiątki ośrodków analitycznych wypuściły w ostatnich latach całe tony raportów analitycznych poświęconych scenariuszom rozwoju technologicznego, gospodarczego i społecznego na następne dekady. 20, 30 czy 50 lat to jednak z punktu widzenia cywilizacji dosyć krótki okres. Co czeka nas, gdy przez niego przejdziemy? Jak ludzkość może się rozwijać przez następne setki, tysiące i miliony lat?
W nakreśleniu tej wizji może przydać się skala Kardaszowa (zwana również mylnie skalą Kardaszewa), czyli prosta klasyfikacja cywilizacji kosmicznych. Pokazuje ona, jak długą drogę ma przed sobą ludzkość.
Nikołaj Siemionowicz Kardaszow (w wyniku błędu w transkrypcji z cyrylicy na alfabet łaciński występujący często pod nazwiskiem "Kardaszew") to rosyjski astrofizyk, który na początku lat 60. badał kwazar CTA-102 w ramach sowieckiego projektu poszukiwań inteligencji pozaziemskich. Podczas tej pracy zastanawiał się, jak bardzo mogą być zaawansowane obce cywilizacje i wpadł na pomysł skali mającej ten poziom zaawansowania sklasyfikować. W jego skali typ pierwszy zajmuje cywilizacja zdolna wykorzystywać energię całej planety. Typ drugi – cywilizacja mogąca wykorzystywać energię równą tej emitowanej przez Słońce. Typ trzeci – cywilizacja mogąca wykorzystywać energię podobną do energii światła emitowanego przez całą galaktykę.
Isaac Asimov, amerykański pisarz sci-fi, twórczo rozwinął jego teorię, dodając do skali nowe poziomy. Cywilizacja typu czwartego może wykorzystywać energię całej supergromady galaktyk, a więc tysięcy galaktyk. Typ piąty to cywilizacja zdolna do wykorzystywania energii całego Wszechświata. Zwolennicy teorii o istnieniu światów równoległych dodają do tego typ szósty, czyli cywilizację zdolną do wykorzystywania energii z wielu Wszechświatów. Typ siódmy to "cywilizacja boska", zdolna do tworzenia i niszczenia Wszechświatów.
Gdzie się teraz znajdujemy na skali Kardaszowa? Jesteśmy wciąż cywilizacją typu zerowego. A dokładniej jesteśmy gdzieś w pobliżu 0,72 na skali Kardaszowa. Tak przynajmniej wynika ze wzoru opracowanego przez amerykańskiego astronoma Carla Sagana. Wzoru opartego głównie na tym, ile energii produkowanej jest rocznie na świecie. Na początku lat 90. byliśmy przy 0,70 a w 1900 r. przy 0,58.
Futurologowie opracowali pewne schematy rozwoju cywilizacji obrazujące dokonany postęp. I tak np. cywilizacja znajdująca się w punkcie 0,0 to prymitywne plemiona posługujące się krzemiennymi narzędziami. 0,1 to już pierwsze cywilizacje tworzące miasta i wytapiające przedmioty z metali. 0,2 to poziom zaawansowania odpowiadający starożytnemu Rzymowi i wczesnemu średniowieczu. 0,3 to już europejska cywilizacja renesansu, 0,4 to cywilizacja oświecenia, 0,5 to poziom podobny jak w XIX w., 0,6 to czas wykorzystania atomu, podróży lotniczych i produkcji masowej. Wygląda na to, że zmierzamy w stronę stania się cywilizacją typu pierwszego. Według amerykańskiego fizyka Michio Kaku osiągniemy go koło 2100 roku. Co nas wówczas czeka?
Po drodze będziemy przechodzić przez poziom 0,8 i 0,9. Futurolodzy snują różne wizje dotyczące tych etapów rozwoju, a przyszłość może nas bardzo zaskoczyć (albo bardzo rozczarować), ale można pokusić się o skrótowe opisanie głównych trendów technologicznych w tym okresie. Ma to więc być czas rozwoju nanotechnologii, która przełoży się na postęp w medycynie, w tym na powstanie chirurgii nieinwazyjnej. Coraz powszechniejsze będą modyfikacje genetyczne, a roboty spełniać będą coraz więcej funkcji. Będą silnie obecne na polach bitew (już dzisiaj są tam m.in. jako drony lotnicze), a walczące armie będą korzystać z egzoszkieletów, broni kinetycznych, laserów, samolotów suborbitalnych i pocisków hipersonicznych. Dostępne mają być miniaturowe ogniwa jądrowe dla celów energetycznych, a podróże międzykontynentalne z szybkością ponaddźwiękową powinny być standardem. Może się też zacząć klonowanie ludzi – o ile oczywiście będzie na to przyzwolenie społeczne.
Poziom 1,0 to początek osadnictwa na innych planetach. To też początek wojsk kosmicznych, funkcjonalne egzoszkielety, zaawansowana protetyka robotyczna, cyborgi (integracja mózgu i maszyny), leki dopasowane genetycznie do potrzeb pacjenta, silniki plazmowe i broń oparta na energii plazmy, femtotechnologia (czyli krok dalej niż nanotechnologia), inżynieria ogromnych struktur oraz systemy pozwalające na dokładne przewidywanie pogody. To ma być poziom realny do osiągnięcia w ciągu 85 lat. Nierealne? No cóż, porównajmy współczesne technologie z tymi, które istniały 85 lat temu...
Droga do stania się cywilizacją typu drugiego będzie długa. Michio Kaku prognozuje, że stan ten osiągniemy około 2800 roku. Zanim to zdołamy osiągnąć, może nas czekać fascynujący rozwój. Być może przy poziomie 1,1 będziemy mieć już kosmiczne okręty bojowe posługujące się kamuflażem optycznym. Przy 1,2 może powstaną pierwsze pola siłowe i broń cząsteczkowa. 1,3 może nam przynieść początek wykorzystywania energii grawitacyjnej i chirurgii komórkowej. 1,4 to już terraformowanie Marsa (przeszktałcanie jego środowiska, by przypominało ziemskie) a także podstawy wykorzystywania antymaterii i zaawansowana medycyna z łatwością eliminująca wszystkie proste choroby. 1,5 to pierwsze wyprawy poza Układ Słoneczny, pola siłowe i ręczna broń grawitacyjna. Osiągnięcie 1,6 może oznaczać pierwsze próby zaginania czasoprzestrzeni, bomby z antymaterii, modyfikacje mikrostruktur DNA i stworzenie tzw. ambrozji, czyli znanego z wielu mitologii boskiego eliksiru przedłużającego życie. 1,7 to międzyplanetarne "autostrady", podstawy teleportacji oraz tworzenie homunkulusów, czyli sztucznych organizmów biologicznych. 1,8 to już rozwinięta technologia teleportacjii i przelewanie świadomości "w maszynę". Poziom 2,0 to pełne zapanowanie nad energią Słońca, np. poprzez stworzenie tzw. sfery Dysona, czyli gigantycznej konstrukcji całkowicie otaczającej gwiazdę. To także Mózg Matrioszka, czyli komputer o gigantycznych mocach obliczeniowych, wykorzystujących energię gwiazdy.
Dojście do cywilizacji typu trzeciego powinno nam zająć, według Michio Kaku, jakieś 10 tys. lat. Podróż w tym kierunku to sprawdzenie w praktyce wielu teorii z awangardowej fizyki. Możliwe, że uda się nam przemysłowo tworzyć sztuczną materię i życie od podstaw. Możliwe, że do celów energetycznych będą wykorzystywane czarne dziury i powstaną bronie zdolne do niszczenia całych planet (coś w stylu Gwiazdy Śmierci z "Gwiezdnych Wojen"). Może się też uda tworzyć stabilne tunele do podróży w czasoprzestrzeni. Osiągnięcie poziomu 3.0 to de facto kolonizacja całej galaktyki, łatwe podróże międzygalaktyczne i brak chorób w rozumieniu medycyny klasycznej. Poziom 4,0 to wykorzystanie kosmicznych fenomenów, takich jak kwazary, ciemnej energii oraz panowanie nad tysiącami galaktyk. Później jest już tylko typ 5 – kontrola nad Wszechświatem. Przejście do typu 6 oznacza możliwość ucieczki do świata równoległego, jeśli np. nasz zacznie się zapadać. Typ 7 – to już poziom przypisywany bogom...
Oczywiście prognozy te mogą okazać się błędne. Ludzkość może się cofnąć cywilizacyjnie w wyniku wojen i kataklizmów. Bierzmy też pod uwagę możliwość tego, że w Kosmosie mogą istnieć konkurencyjne cywilizacje, dla których nasz rozwój będzie niewygodny. Nie da się tego wykluczyć. W 2016 r. astronomowie odkryli wokół gwiazdy KIC 8462852 w konstelacji Łabędzia zastanawiającą anomalię: nietypowe spadki jej jasności, sięgające 20 proc. Powstała teoria, że jakaś cywilizacja wybudowała wokół niej sferę Dysona. Zdolna do takiej rzeczy mogłaby być cywilizacja co najmniej typu drugiego.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.