W Kosmosie nie istnieje nic bardziej przerażającego niż kwazary. To najpotężniejsze obiekty stworzone przez naturę, stanowiące źródło ciągłego promieniowania elektromagnetycznego rzędu 1041 watów. Jest to siła całych galaktyk, skupiona we względnie małych obiektach.
Skąd bierze się to trudne do wyobrażenia, gigantyczne promieniowanie? Powstaje ono w dysku akrecyjnym, czyli wirującej strukturze uformowanej przez gaz i pył wokół olbrzymiej czarnej dziury, która zazwyczaj znajduje się w centrum galaktyki. Opadając, materia rozgrzewa się do niezwykle wysokich temperatur, przez co emituje ogromne ilości promieniowania. Dzięki rozpoczętemu w 2000 r. programowi obserwacyjnemu Sloan Digital Sky Survey odkryto ponad milion takich obiektów. W 2007 r. naukowcy z WM Keck Observatory na Hawajach ogłosili nawet odkrycie pierwszego potrójnego kwazara.
Dwa lata temu zespół naukowy z Uniwersytetu w Arizonie pod kierownictwem profesora Fan Xiaohui, wykorzystując soczewkowanie grawitacyjne, odkrył za pomocą naziemnych teleskopów i teleskopu kosmicznego Hubble’a najjaśniejszy znany nam kwazar. Powstał on w czasie, kiedy we wczesnym wszechświecie wodorowy gaz gwiezdny stał się zjonizowany. Ten kosmiczny potwór jest rdzeniem energetycznym galaktyki odległej od Ziemi o 12,8 mld lat świetlnych i najjaśniejszym obiektem, jaki kiedykolwiek odkryto we wszechświecie, świeci bowiem światłem 600 bln słońc w sercu galaktyki, która uformowała się we wczesnej fazie historii wszechświata. To właśnie kwazary pozwalają nam zajrzeć do czasów, kiedy nasz wszechświat był niemowlęciem, a wszystko, co znamy, zaczynało dopiero się kształtować. Ta epoka trwała od około 150 mln do około 800 mln lat po Wielkim Wybuchu. Nazwano ją erą rejonizacji, w której rozproszony w przestrzeni kosmicznej wodór był jonizowany.
Intensywne promieniowanie ultrafioletowe pierwszych kwazarów powoli rozdzieliło atomy wodoru na elektrony i protony. Tym samym energia kwazarów rozproszyła wypełniającą wszechświat mgłę wodorową i uczyniła go przezroczystym dla ultrafioletu. Kwazary, choć mogą budzić przerażenie, były podstawowym czynnikiem kształtującym znany nam Kosmos. Można zaryzykować twierdzenie, że nie byłoby nas, gdyby nie było kwazarów. Dzisiaj natomiast pozwalają nam zajrzeć w procesy początkowe tworzenia się wszechświata i określić jego wiek.
Kilka dni temu zespół badawczy z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara pod kierownictwem prof. Joego Hennawiego ogłosili na łamach magazynu „The Astrophisical Journal Letters” odkrycie drugiego najbardziej odległego kwazara. Obiekt ten znajduje się w odległości ponad 13 mld lat świetlnych od Ziemi. To pierwszy w historii astronomii obiekt, który otrzymał oficjalną nazwę w języku hawajskim Pōniuāena, co oznacza „otoczone światłem niewidzialne wirujące źródło stworzenia świata”. Pod względem odległości od ziemi Pōniuāena ustępuje jedynie najodleglejszemu kwazarowi oznakowanemu jako J1342 + 0928, który odkryto w 2018 r. wokół najstarszej znanej nam supermasywnej czarnej dziury w gwiazdozbiorze Wolarza.