II wojna światowa

Czy Stalin dał się oszukać Hitlerowi? Część II

Dzisiaj, z perspektywy wielu dekad po wojnie, spoglądamy na Stalina i Hitlera jako jednych z największych antagonistów w historii. Zapominamy przy tym, że przez wiele lat ci ludzie byli sobą wzajemnie zafascynowani. Uważali, że ustroje polityczne, które budują, są do siebie bardzo podobne. Tworzyli bezduszne społeczeństwa, które miały żyć w utopii, a skończyły w niewyobrażalnym piekle.

Paweł Łepkowski
Zdjęcie Józefa Stalina z 1941 r., w chwili, gdy poinformowano go, że Niemcy mają zająć Kijów, foto: sconosciuta, Public domain, via Wikimedia Commons

Po napaści Niemiec na ZSRR Stalin twierdził: „Pakt o nieagresji z Niemcami był obliczony na to, aby zyskać na czasie i wzmocnić nasze siły obronne (...) zyskać ponad 20 miesięcy, w ciągu których sytuacja strategiczna naszego kraju znacznie się poprawiła, a siły zbrojne poważnie wzmocniły". Nic bardziej kłamliwego. Radzieckie siły zbrojne osiągnęły szczyt swojej gotowości bojowej już w 1939 r. i wtedy znacznie łatwiej mogły dokonać śmiertelnego uderzenia prewencyjnego na Niemcy. Zresztą do tego się przecież szykowały, o czym świadczy choćby rozkaz nr 113 z 11 grudnia 1938 r., stanowiący nową doktrynę militarną Armii Czerwonej, wedle której od 1939 r. miała ona już nie być armią defensywną, ale ofensywnymi siłami zbrojnymi szykującymi się do podboju Zachodu. Praktycznie koncepcja ta zaczęła być realizowana znacznie wcześniej, już we wrześniu 1938 r., kiedy w Kijowskim Specjalnym Okręgu Wojskowym dokonano „przegrupowania oddziałów" i postawiono w stan gotowości bojowej aż 70 dywizji.

Po zawarciu „układu monachijskiego" 29 września 1938 r. Związek Radziecki zgodnie z umową był zobowiązany do udzielenia pomocy Czechosłowacji. Stalin nie zdecydował się na zbrojne wystąpienie przeciw Niemcom z obawy, że zostaną w takiej sytuacji wsparte przez Wielką Brytanię, Francję, a może nawet i Polskę. Sytuacja przekonała go do jednego: nie należy tworzyć sił defensywnych, ale szykować się do uderzenia na Niemcy, które niepokojąco zbliżały się do radzieckich granic. Pakt Ribbentrop-Mołotow nieco uspokoił sytuację, ale już w maju 1941 r. radzieckie dowództwo ostrzegało dyktatora, że wkrótce musi dojść do zbrojnej konfrontacji z Niemcami, która zdecyduje o dalszym istnieniu ZSRR.

Stalinowi został przedstawiony ściśle tajny raport Timoszenki i Żukowa na temat „planu koncentracji radzieckich sił zbrojnych na wypadek wojny z Niemcami i ich sprzymierzeńcami". W dokumencie tym czytamy: „Towarzyszu Stalin (...) Należy przyjąć, że Niemcy, w obliczu aktualnej sytuacji politycznej, na wypadek napaści na Związek Radziecki, będą w stanie wystawić przeciw nam: 137 dywizji piechoty, 19 dywizji pancernych, 15 dywizji zmotoryzowanych, 4 dywizje kawalerii i 5 dywizji desantu powietrznego – w sumie 180 dywizji. Pozostałe 104 dywizje niemieckie będą znajdować się na granicy zachodniej Niemiec, w Norwegii, Afryce, Grecji i we Włoszech". W dalszej części raportu komisarz ludowy ds. obrony ZSRR marszałek Siemion Timoszenko i szef sztabu generalnego Armii Czerwonej Gieorgij Żukow precyzyjnie opisują bardzo konkretne kierunki potencjalnych uderzeń niemieckich: od Dęblina w kierunku Kowla, Równego i Kijowa oraz z Prus Wschodnich na Wilno i Rygę, a także koncentrycznie koło Suwałk i Brześcia na Wołkowysk i Baranowicze.

Ten dokument musiał Stalina przerazić. Zdumiewa więc, dlaczego nie podjął żadnych działań mających na celu natychmiastowe umocnienie wymienionych stref uderzeniowych. To prawda, że czasu było niewiele, ale pierwsze tygodnie po 21 czerwca 1941 r. wskazywały na całkowite zaskoczenie nieprzygotowanej do obrony, źle zaopatrzonej i chaotycznie dowodzonej Armii Czerwonej. W świetle zachowanych dokumentów sowieckich możemy być pewni, że Stalin doskonale wiedział o koncentracji wojsk niemieckich i planach Hitlera. Ryszard Sorge, najsłynniejszy sowiecki szpieg i niemiecki dyplomata pracujący w Tokio, poinformował przecież Kreml o dokładnej dacie napaści. Doprowadził tym dyktatora do furii. Notatka informująca o rozpoczęciu planu Barbarossa trafiła jednak do kosza przy biurku Stalina.

Przez wiele dekad historycy nie mogli zrozumieć jego postawy. Wszystko wskazywało na to, że ten wyrafinowany i pragmatyczny Gruzin po raz pierwszy w życiu uwierzył w czyjeś pokojowe intencje. A może w tej wierze było coś znacznie głębszego? Podziw i fascynacja Hitlerem?

c.d.n.


Przeczytaj też:

Hitler i Stalin. Fatalne zauroczenie. Część I

22 czerwca 1941 r. rozpoczęła się realizacja planu Barbarossa. Radziecka historiografia ukazywała państwo stalinowskie jako niewinną ofiarę niemieckiej napaści, a Hitlera jako szaleńca, który bezmyślnie rozpoczął wojnę na dwa fronty. Dziś możemy przypuszczać, że był to obraz całkowicie fałszywy.

Upadek Francji. Część II

22 czerwca 1940 roku Francja praktycznie poddała się Niemcom. Tylko jeden człowiek zachował trzeźwą ocenę sytuacji wojskowej i politycznej. Był nim bohater spod Verdun, generał brygady Charles de Gaulle.

Hitler i Stalin: miłość aż po grób. Część III

Wielki niemiecki filozof i twórca nowoczesnego systemu idealistycznego Georg Wilhelm Friedrich Hegel głosił, że poprzez działania wielkich „światowo-historycznych" indywidualności realizuje się wola Opatrzności i ujawnia „wola ducha świata". Czy duch zatem przemówił do ludzkości przez Hitlera i S...

Upadek Francji. Część I

Wczoraj minęła 82. rocznica podpisania przez Francję upokarzającego rozejmu w Compiegne. Zdumiewa, że  Francja, która w 1939 roku była potęgą militarną mającą pod bronią 900 tys. żołnierzy i zdolność zmobilizowania 5 mln rezerwistów i utworzenia 117 dobrze wyposażonych dywizji, poniosła klęs...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę