Migracja

Jak świat ratował polskich uchodźców

30 lipca 1941 r. premier rządu polskiego na uchodźstwie generał Władysław Sikorski i ambasador ZSRR Iwan Michajłowicz Majski podpisali w Londynie układ o wznowieniu polsko-sowieckich stosunków dyplomatycznych.

Paweł Łepkowski
Polskie dzieci-uchodźcy i sieroty wojenne w Obozie Polskich Dzieci w Balachadi, Indie, 1941 r. Foto: © IWM (IND 1869)
Setki tysięcy Polaków, wcześniej wywiezionych przez Sowietów w głąb ZSRR, mogło uciec z tej nieludzkiej ziemi. Uratowali życie dzięki gościnności ludów, które ich przyjęły pod swój dach. My dzisiaj postępujemy dokładnie odwrotnie.

Szacuje się, że na mocy umowy Sikorski – Majski Związek Radziecki zwolnił z więzień oraz obozów 340 tys. Polaków. Z tej liczby ok. 115 tys. uciekło do Iranu.

Mimo wielu kontrowersji traktat gwarantował ,,amnestię" dla bezprawnie wysiedlonych i osadzonych w sowieckich więzieniach i gułagach obywateli polskich. Sowieci wyrażali zgodę na utworzenie z osób objętych „ułaskawieniem" Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Ich dowódcą został więziony do niedawna na Łubiance gen. Władysław Anders. I to on 24 marca 1942 r. podjął decyzję o rozpoczęciu ewakuacji Armii Polskiej wraz z polskimi cywilami z „nieludzkiej ziemi". W ciągu pół roku do Iranu zdołało uciec ponad 115 tys. osób, w tym około 37 tys. cywilów, wśród których było niemal 18 tys. dzieci. Exodus naszych rodaków organizowali głównie pracownicy polskich placówek i działacze delegatur Ministerstwa Opieki Społecznej i Pracy. Nie uratowano by jednak tak wielu ludzi, gdyby nie bezinteresowna pomoc samych Irańczyków.

Polskich cywilów rozlokowano głównie w trzech największych obozach: w Teheranie, Ahwazie i Meszhedzie. W położonym ok. 340 km na południe od Teheranu starożytnym mieście Isfahan schronienie i opiekę znalazły osierocone polskie dzieci. Duża grupa sierot zamieszkała w pałacu księcia Soremidoule. Perski arystokrata zgodził się, żeby większość dnia spędzały na odpoczynku w jego bajecznym ogrodzie. 5 maja 1942 r. powstała „Komisja szkolna dla celów organizacji szkolnictwa polskiego w Iranie", która za zgodą władz irańskich otworzyła 10 szkół powszechnych, gdzie nauczano programu sprzed 1939 r. Oczywiście nie było żadnych podręczników, więc nauczyciele, których udało się znaleźć wśród uchodźców, realizowali program z pamięci. Warto podkreślić, że zdominowane przez szyitów władze irańskie nie miały nic przeciwko lekcjom religii w tych szkołach. Polscy księża bez żadnych przeszkód odprawiali msze, udzielali pierwszych komunii, ślubów i chrzcili dzieci. W Dzień Zaduszny odbywały się nawet procesje. Bez przeszkód obchodzono święta Wielkanocy i Bożego Narodzenia.

Polskie sieroty, które jeszcze niedawno przymierały głodem w sowieckich łagrach, dzięki gościnności irańskich gospodarzy i wspaniałej organizacji polskich placówek zagranicznych miały teraz namiastkę normalnego życia. Z zachowanych wspomnień, zdjęć i dokumentacji wiemy, że dzieci często wyjeżdżały na wycieczki do najpiękniejszych miast Persji, w tym do Persepolis, gdzie znajduje się grobowiec Cyrusa Wielkiego. Organizowano zawody pływackie, konkursy sportowe, wycieczki rowerowe czy mecze siatkówki i piłki nożnej.

Ze względu na różnice kulturowe kontakty polskich uchodźców z Irańczykami były ograniczone. Miejscowa ludność niechętnie przyjmowała europejskie stroje polskich dziewcząt i kobiet. Bywało, że Polki spotykały się z wulgarnymi uwagami na ulicy. Były to jednak jednostkowe incydenty, obnażające charakterystyczny dla tradycyjnych społeczności wschodu strach przed obcą obyczajowością. Ten strach dokładnie w odwrotnej postaci my dzisiaj wyrażamy wobec uchodźców z krajów muzułmańskich objętych pożogą wojny.

Iran był jedynie kilkumiesięcznym przystankiem dla polskich uchodźców. W mieście Ahwaz, stolicy pustynnego Chuzestanu, powstał obóz przejściowy, z którego Polacy dalej wyjeżdżali do Afryki, Libanu, Indii, a nawet Nowej Zelandii. Nasi żołnierze byli kierowani do Iraku i Palestyny. 10 tys. Polaków znalazło schronienie w Indiach. Sam maharadża Jam Sahib Digvijaysinhji, przewodniczący Rady Indyjskich Książąt, otoczył opieką polskie sieroty i udostępnił im część swojego letniego pałacu w Balachadi.

Polscy ekspatrianci znajdowali schronienie niemal pod każdą szerokością geograficzną. Kilkuset naszych rodaków, którzy w 1939 r. uciekli z ogarniętej wojną Polski do Rumunii, przedostało się na Cypr, a później do Rodezji Północnej (obecnie Zambia), gdzie stworzono dla nich ośrodki uchodźcze w Lusace, Fort Jameson i Livingstone. Pod koniec 1942 r. około 12 tys. polskich kobiet z dziećmi wyjechało z Iranu do Afryki Wschodniej, gdzie adaptowano dla nich obozy wojskowe.

W najczarniejszym okresie naszej historii mieszkańcy krajów, które dzisiaj wyniośle zaliczamy do Trzeciego Świata, udzielili Polakom całkowicie bezinteresownej pomocy i schronienia. A jak my się zachowujemy dzisiaj? Nasi dziadkowie, którzy wtedy przeszli tamten szlak ucieczki z ZSRR, powiedzieliby o nas, że nie jesteśmy godni niepodległości, skoro pojmujemy ją jako klatkę własnych stereotypów, przesądów i lęków.


Przeczytaj też:

Święte prawo gościnności

Helmold, historyk saski z XII wieku, który jako kronikarz towarzyszył niemieckim wyprawom chrystianizacyjnym, pozostawił po sobie dzieło o nazwie Chronica Slavorum, czyli Kroniki Słowian. Jest to jedno z najważniejszych źródeł opisujących wierzenia, obyczaje, kulturę, organizację społeczną i życi...

Martwi uchodźcy

Czy polscy pogranicznicy przerzucili zwłoki kobiety przez granicę na stronę białoruską? Nie wiemy. Wyjaśnienia rządu są mętne, a Białorusini pokazują zupełnie inna wersję wydarzeń. Gdyby byli tam dziennikarze zapewne mielibyśmy szansę na prawdę.

Człowiekiem jestem?

Wroga trzeba dehumanizować. Gdy w naszych oczach straci ludzkie przymioty, łatwiej będzie go zabić lub skazać na śmierć z głodu, wycieńczenia czy zimna.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę