Jako historykowi Wielki Piątek, dzień, w którym religia chrześcijańska przywołuje jeden z konstytuujących ją filarów, wpleciony w sekwencję wielkanocną, kojarzy się bardziej z dwoma wykładniami tego wydarzenia. Posiadają one pieczęć kościelną, czyli nie powstały dowolnie, lecz przy mandacie nauczycielskiej władzy założonego przez Chrystusa Kościoła. Czy obydwa są jedynie historyczne i czy nie mają odnośników bieżących, niech czytelnicy osądzą sami.
Pierwsze z wydarzeń cofa nas do 3 maja 320 roku. To właśnie wtedy został odnaleziony krzyż, na którym zawisł Chrystus. Tę informację zawiera „Mszał rzymski”. Choć według „Leksykonu teologii i kościoła”, encyklopedii kościoła katolickiego, wydanego w 1891 roku, a firmowanego nazwiskami Wetzera i Weltego, data dzienna była nieco inna, bo 14 września, jakkolwiek tego samego 320 roku. Osobą, która krzyż odnalazła, oczywiście po wytrwałych poszukiwaniach, była matka cesarza Konstantyna Wielkiego – Helena. Nakazała ona zburzyć pogańską świątynię, prawdopodobne bogini Wenus, by przekopać się przez zwałowiska tak głęboko, by wreszcie szczęśliwie natrafić na grotę z grobami. W jej pobliżu znaleziono także krzyż z cedrowego drzewa, a właściwie trzy krzyże, co jest w świetle przekazu Nowego Testamentu jak najbardziej logiczne. Chrystus w Wielki Piątek miał przecież obok siebie dwóch innych towarzyszy. Problem, który krzyż był autentycznym krzyżem Chrystusa, rozwiązano również logicznie. Wszystkie trzy egzemplarze przyniesiono do śmiertelnie chorej kobiety, a tylko dotknięcie jednego z nich skutkowało ozdrowieniem niewiasty. Szczęście okazało się sprzyjać cesarzowej Helenie, gdyż przy okazji krzyża znaleziono także gwoździe. Od razu wywindowano je do rangi Świętych Gwoździ. Jeden z nich cesarz Konstantyn Wielki kazał wbić do swojego hełmu, drugi do uprzęży konia. Na pniu nakazał też cesarz wznieść (w Jerozolimie) kościół Zmartwychwstania i Krzyża Św. Zdeponowano tam część Świętego Krzyża, chociaż większy fragment imperator zabrał do Konstantynopola, gdzie trafił do świątyni Hagia Sophia. Później drogocenną relikwię przeniesiono do cesarskiego skarbca. W 614 roku kawałek jerozolimski uprowadził do Persji jej król Chosrau (Chosroes II). Cesarzowi Herakliuszowi udało się relikwię szczęśliwie odzyskać, jak podaje niezawodny „Leksykon teologii i kościoła”, w dniu 3 maja 628 roku, a podle „Mszału rzymskiego” 14 września 630 roku. Jednak w 1187 roku w bitwie pod Hattin w Galilei krzyż zaginął ponownie, tym razem „ostatecznie, po tym, jak biskup Betlejem nosił go jeszcze podczas bitwy” („Leksykon teologii i kościoła”). Na szczęście, jakby antycypując to nieszczęście, w rzeczonym 320 roku, odpiłowano mniejsze lub większe części Krzyża Chrystusowego i rozdzielono między szacowne kościoły i dostojne osoby. Dysponujemy świadectwami tego wydarzenia, które spisali wiarygodni ojcowie Kościoła (wielcy myśliciele wczesnego chrześcijaństwa): Cyryl Jerozolimski (zm. 386) i Jan Chryzostom (zm. 407). Część tych okruchów poszła w świat, trafiając w ręce równie zacnych monarchów, biskupów i klasztorów.
Drugie z wydarzeń, które kojarzą mi się jako historykowi z Wielkim Piątkiem w kościele katolickim, wiąże się topograficznie z francuską Tuluzą. Jakkolwiek uświęcony tradycją zwyczaj rozlał się w średniowieczu na całą chrześcijańską jeszcze Europę. Otóż w dniu śmierci Chrystusa jednego z Żydów, wytypowanego przez społeczność chrześcijańską miasta, zwlekano pod kościół i wymierzano mu tam policzek. O tyle jednak casus Tuluzy wyróżnia się na tle innych miast europejskich, gdyż dysponujemy stamtąd przekazem z roku pańskiego 883, informującym o reperkusjach, jaki ów powszechny w Europie zwyczaj wywołał. Otóż gmina żydowska Tuluzy zwróciła się do frankońskiego króla Karlomana, inkryminując chrześcijanom znęcanie się nad bliźnimi. Król zwołał synod w mieście i poświecił go tej interpelacji. Swą wiarę w sprawiedliwość Żydzi mogli sobie jednak darować. Podczas synodu arcybiskup Richard określił skargę Żydów wniesioną do króla jako obrazę Chrystusa, a obelgę wobec chrześcijan. Zarządził więc, by wyznaczony do spoliczkowania Żyd trzykrotnie musiał zawołać „Jest sprawiedliwe, by Żydzi musieli nadstawiać kark pod razy chrześcijan, gdyż nie chcieli się podporządkować Chrystusowi”.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.