Sprawę rozstrzyga obecnie Trybunał Konstytucyjny. Pełne stanowisko RPO brzmi: „Przyjęcie mandatu bez możliwości należytego zrozumienia tej czynności oznacza, że konsekwencje wynikające z mandatu mogły zostać nałożone niezgodnie ze stanem faktycznym, a ukarany nie ma możliwości ich weryfikacji przed sądem”. W argumentacji Rzecznika padają dalej stwierdzenia, że taka konstrukcja przepisów narusza konstytucyjne prawo do sądu, prawo do obrony oraz zaskarżania orzeczeń i decyzji.
Inaczej na kwestię „zapatruje się” Kodeks wykroczeń, w którym przewidziano zaledwie kilka ściśle określonych okoliczności, jakie mogą powodować uchylenie przyjętego już mandatu. Należą do nich przypadki, gdy sprawca popełnił wykroczenie w obronie koniecznej lub w stanie wyższej konieczności, a fakty te zostaną dowiedzione w okresie późniejszym. Możliwe jest także uchylenie mandatu nałożonego na osobę, która nie ukończyła jeszcze 17 lat. Czy to rzeczywiście wyczerpuje sprawę?
Sądy nie mają takiej pewności. Wielokrotnie zdarzało się, że sprawca zeznawał, iż przyjęcie mandatu nastąpiło w okolicznościach, w których nie był on świadomy sytuacji, w jakiej się znajduje, albo nie rozumiał pouczenia udzielonego przez funkcjonariusza publicznego odnośnie możliwości odmowy przyjęcia mandatu oraz konsekwencji jego przyjęcia. Nierzadko wersję oskarżonego potwierdzał biegły psychiatra. W opiniach lekarzy często pojawiają się zwroty dotyczące „ostrej reakcji na stres, co w obrazie klinicznym demonstruje się: początkowym stanem oszołomienia z zawężeniem pola świadomości i zawężeniem uwagi, ograniczeniem rozumienia i rozeznania w otaczającej sytuacji, objawami somatycznymi, zmiennym i przemijającym charakterem objawów”. Co taki stan rzeczy oznacza dla oskarżonego, a także dla sądu oraz całego postępowania? Wniosek nasuwa się sam: naruszenie prawa każdego obywatela do znajomości stawianych zarzutów.
Należy jednak podkreślić z całą mocą: kontrowersje dotyczą tylko i wyłącznie sytuacji, gdy oskarżony znalazł się w stanie ograniczonej zdolności rozeznawania własnych czynów bez własnej winy. Jeśli natomiast doprowadził się do takiego stanu upojeniem alkoholowym lub odurzeniem narkotykami czy też innymi substancjami psychoaktywnymi, to żadne usprawiedliwienie mu nie przysługuje. Można bowiem spokojnie założyć, że każdy dorosły człowiek zdaje sobie sprawę z konsekwencji spożywania alkoholu tudzież innych niedozwolonych substancji, więc w domyśle „godzi się” na to, aby znaleźć się w stanie utrudniającym mu kontakt z rzeczywistością. Rzecz jasna przyjmuje się także, że nikt nie jest do pijaństwa lub narkomanii zmuszany siłą.
Oczywiście istnieje ryzyko, że wiele osób podchwyci sposób na wygodną wymówkę i nastąpi tłumaczona stresem lawina odmów przyjmowania mandatów. Trudno jest przecież udowodnić sprawcy, że kłamie i że stresu nie odczuwał. Jest to także dość wiarygodna teza, bo przecież otrzymanie mandatu – zwłaszcza dotkliwego finansowo – wywołuje stres u większości ludzi. Czy to znaczy, że na dobrą sprawę prawie nikt nie powinien tego mandatu przyjmować? Oczywiście nie. Kluczową rolę odgrywać będą opinie biegłych psychiatrów i lekarzy, którzy wezmą pod lupę każdy indywidualny przypadek i wydadzą werdykt, który z nich kwalifikuje się do potraktowania poważnie. A wbrew temu, co sądzą niektórzy, przysłowiowo „strugać wariata” wcale nie jest łatwo, a oszukać wykwalifikowanego specjalistę – jeszcze trudniej. Możemy więc być spokojni – uwzględnienie postulatu RPO nie spowoduje dezorganizacji systemu kar porządkowych. Uczyni go jedynie bardziej sprawiedliwym. Czy do tego skuteczniejszym…? O tym się dopiero przekonamy.