Agresywne, pstrokate i krzykliwe reklamy atakujące z każdego wolnego skrawka przestrzeni rzeczywistej i wirtualnej. Chciane i niechciane, ważne i błahe wiadomości zalewające nas z każdej strony. Nachalne telefony, maile, irytujące ulotki z ofertami, których autorzy często nie przyjmują do wiadomości kulturalnie wyrażanego braku zainteresowania prezentowaną treścią. Nic dziwnego zatem, że nie tylko nasze oczy, ale też uszy błagają o litość.
Jesteśmy najbardziej przebodźcowanym sensorycznie pokoleniem, jakie kiedykolwiek chodziło po tej planecie. To, co kiedyś było ekscytującą nowością, stało się dziś często udręką, od której próbujemy uciec wszelkimi sposobami – rezygnując z telewizji, przenosząc się z miasta na wieś, urządzając sobie (nie tylko na urlopie) „dni bez telefonu”. I o ile jesteśmy w stanie sterować własnym korzystaniem z urządzeń elektronicznych, to na produkowany przez innych hałas zazwyczaj nie mamy wpływu. Niestety, nie wszyscy też możemy pozwolić sobie na luksus zamieszkania w spokojnym, pozamiejskim otoczeniu.
Czy to jednak oznacza, że gorzej sytuowani muszą potulnie znosić wszystkie wiążące się z miejskim życiem niedogodności? Na szczęście nie. Naukowcy nie mają bowiem wątpliwości, że powszechnie sygnalizowane problemy dotyczące hałasu nie są bynajmniej fanaberią przewrażliwionych jednostek, ale autentycznym i poważnym zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia oraz środowiska. Europejska Agencja Środowiskowa (EEA) już od lat bardzo skrupulatnie zajmuje się badaniami nad zjawiskiem, określanym jako noise pollution – zanieczyszczenie hałasem. Specjaliści nie wahają się bowiem przed porównywaniem przykrych konsekwencji innych rodzajów zanieczyszczeń do tych wywoływanych właśnie nadmiernym hałasem. Zgodnie z zebranymi przez EEA danymi aż 20% ludności Europy jest narażone na długotrwałe, szkodliwe dla zdrowia poziomy hałasu. Jest to zatem ponad 100 mln Europejczyków. Z danych wynika również, że cele polityki dotyczącej hałasu w środowisku nie zostały dotychczas osiągnięte. Niestety jest też mało prawdopodobne, aby w przyszłości liczba osób narażonych na działanie hałasu znacznie się zmniejszyła. Obserwowaną wyraźną tendencją jest przecież kontynuacja rozwoju terenów miejskich. Dotychczasowe podmiejskie miejscowości są coraz częściej „wchłaniane” przez rozrastające się metropolie, co z kolei generuje zwiększone zapotrzebowanie na mobilność, które wiąże się nieuchronnie ze wzrastającą ilością samochodów. A to właśnie hałas powodowany ruchem drogowym jest najsilniej przyczyniającym się do powstania tego zanieczyszczenia czynnikiem.
Długotrwałe narażenie na hałas może wywierać różnorodne skutki dla zdrowia fizycznego oraz – i chyba przede wszystkim – psychicznego. Wśród nich najczęściej wymieniane są rozdrażnienie, zaburzenia snu, negatywny wpływ na układ krążenia i układ przemiany materii, a także zaburzenia funkcji poznawczych u dzieci.
Niestety, nadal wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że zanieczyszczenie hałasem może okazać się znacznym problemem dla zdrowia. O ile liczne kampanie edukujące o problemie zanieczyszczenia powietrza okazały się sukcesem, który doprowadził nie tylko do uświadomienia znacznej części społeczeństwa i zachęcenia jej do zmiany szkodliwych nawyków, ale też do ustanowienia istotnych, chroniących środowisko przepisów prawnych, o tyle temat zanieczyszczenia hałasem nadal traktowany jest po macoszemu. Za wyjątkiem wznoszonych wokół autostrad ekranów akustycznych, próżno byłoby szukać w przestrzeni publicznej innych oznak troski rządzących o ochronę Polaków przed skutkami hałasu.
Źródeł tego stanu rzeczy zapewne należałoby dopatrywać się w niedostatecznym zrozumieniu specyfiki tego niebezpieczeństwa. O ile negatywny wpływ zanieczyszczonego środowiska jest rzeczą poniekąd oczywistą, a jego skutki nie trudno zaobserwować (oczywiście są nimi wywołane zanieczyszczeniem powietrza choroby i zgony wśród populacji), o tyle hałas wydaje się jednak mieć większy wpływ głównie na wskaźniki związane z jakością życia i zdrowiem psychicznym, a te nie są już tak wyraziste i klarowne. Nie bez znaczenia jest też fakt, że nadmierny hałas zaczął dokuczać ludzkości stosunkowo niedawno, podczas gdy z bolesnymi konsekwencjami zatrutego powietrza borykamy się od stuleci. Nie bez kozery przecież przez wieki uważano, że zarazy roznoszą się właśnie w powietrzu, a tragedia wielkiego smogu londyńskiego z 1952 roku uczuliła Europę na kwestię smogu w sposób wyjątkowo mocny.
Skoro więc Europa przoduje w konkurencji troski o środowisko, to jakie dotychczas działania podjęła UE w walce z zanieczyszczeniem hałasem? Pierwszym krokiem było z pewnością wydanie dyrektywy 2002/49/WE, która m.in. uczyniła EEA podmiotem odpowiedzialnym za gromadzenie i przetwarzanie związanych z zagadnieniem hałasu danych. To właśnie EEA odpowiada za zbieranie wszelkich informacji przekazywanych przez państwa na mocy dyrektywy w sprawie hałasu w środowisku. Oprócz płynących z góry zarządzeń, także rządy poszczególnych krajów unijnych występują z własnymi pomysłami na walkę z przedmiotowym zjawiskiem. Wśród proponowanych rozwiązań możemy znaleźć stosowanie na drogach nawierzchni asfaltowej o niskim poziomie emisji hałasu, używanie cichych opon w pojazdach transportu publicznego, udostępnianie liczniejszej infrastruktury dla samochodów elektrycznych w miastach, promowanie aktywnego przemieszczania się (np. chodzenia pieszo lub jazdy na rowerze), przekształcanie ulic w strefy dla pieszych itd. Wielu suwerenów postanowiło wprowadzić też tzw. ciche strefy, do których można uciec od miejskiego zgiełku. Są to głównie tereny zielone, takie jak parki czy rezerwaty przyrody. Pozostaje wyrazić ubolewanie, że Polska nie wykazuje gorliwości w naśladowaniu tych działań i pozostaje na tym polu daleko w tyle za swoimi europejskimi sąsiadami.
Chociaż opisywane metody nie są na razie praktykowane na tyle długo, by można było z całkowitą pewnością podsumować wszystkie ich efekty, to już teraz okazuje się, że – na szczęście! – umożliwiają one upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu w postaci zwalczania zarówno skutków hałasu, jak i zanieczyszczonego powietrza. Oba te problemy, ich przyczyny i efekty, są ze sobą bardzo sprzężone i powiązane, co sprawia, że wiele ze stosowanych środków okazało się być w równym stopniu korzystne przeciwko każdemu z nich. Już teraz więc możemy chyba bezpiecznie wysnuć wnioski, że sposobem na zwiększenie wpływu środków obniżających poziom hałasu przy optymalizacji kosztów i wysiłków mogłoby być opracowanie połączonych strategii ograniczania hałasu i zanieczyszczenia powietrza powodowanych przez ruch drogowy. Znaczne zmniejszenie liczby osób narażonych na szkodliwe poziomy hałasu można by osiągnąć dzięki zastosowaniu nie tylko pojedynczych środków, lecz kombinacji wielu z nich, w tym ulepszeń technologicznych, ambitnej polityki w zakresie zwalczania hałasu, staranniejszego i bardziej przemyślanego planowania urbanistycznego oraz infrastruktury, a także zmian w zachowaniu obywateli.
Doprowadzenie do tych ostatnich jest wbrew pozorom najtrudniejsze. Jak skutecznie przekonać miliony ludzi, by zaczęli myśleć o innych, ograniczyli swój egoizm i zdecydowali się na rozwiązania, które są dla nich mniej komfortowe niż dotychczasowy styl życia? Wszyscy widzimy, jak trudno jest chociażby namówić obywateli do porzucenia wygód prywatnych samochodów na rzecz transportu publicznego. Ani dogodne połączenia, ani atrakcyjne ceny długookresowych biletów, ani dni bezpłatnej komunikacji nie doprowadzają do pożądanych w tej kwestii rezultatów. Nawet wizja uciążliwych korków i trudności ze znalezieniem miejsca parkingowego w centrach dużych miast nie odstraszają „autolubów”.
Czy to znaczy, że sprawa jest przesądzona i musimy pokornie przywyknąć do hałasu, uznając go po prostu za kolejny dopust boży XXI wieku? Tak pesymistyczne wnioski, chociaż nie pozbawione podstaw, wydają się jednak być wysnute mocno na wyrost. Trzeba pamiętać, że praca nad zmianą mentalności społeczeństwa, choć wymagająca wielkich nakładów środków, czasu i cierpliwości, jest grą wartą świeczki. Nie wolno z niej rezygnować nawet wówczas, gdy jedynym sposobem na uczynienie jej efektywną okaże się wprowadzenie wysokich kar i sankcji wobec osób nieprzestrzegających przepisów dotyczących emitowania hałasu. Podobne rozwiązania już funkcjonują na gruncie polskiego prawa – znaczące kary grożą m.in. za zatruwanie powietrza poprzez np. palenie niedozwolonych substancji czy odmowę wymiany pieca na ekologiczny.
Paul Claudel, francuski poeta i autor wspaniałej myśli „od muzyki piękniejsza jest tylko cisza”, zmarł w 1955 roku. Jeśli już więc w swoich czasach był w stanie dostrzec bezcenną wartość ciszy, to jak czułby się w XXI wieku, gdzie hałas jest czymś tak oczywistym i powszechnym jak powietrze? Chociaż nigdy się tego nie dowiemy, to z pewnością warto zrobić wszystko, abyśmy dzisiaj to my czuli się w naszej rzeczywistości jak najlepiej. To jest nasz wspólny obowiązek, którego nikt za nas nie wykona.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.