Kara śmierci

Powrót kary śmierci ulubionym fantazmatem prawicy

Premier Polski postanowił ostatnio publicznie podzielić się cenną refleksją, że jego zdaniem powrót kary śmierci wcale nie byłby złym pomysłem. Tyle tylko, że przywrócenie tej kary w państwie członkowskim Unii Europejskiej jest czystą fantazją, równie realną, co otrzymanie w końcu upragnionego listu z Hogwartu. Urocze, jak takie fantazje snują dzieciaki, ale gdy czyni to Prezes Rady Ministrów, to robi się nieco niezręcznie.

Zofia Brzezińska
Foto: Rockelev, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Z fantazjami wszelkiej maści już tak jest – najlepiej zachować je dla siebie. Ewentualnie dla żony/męża, lub partnera czy partnerki. Dzielenie się nimi z całym społeczeństwem jest zwyczajnie niesmaczne. I nie chodzi w tym przypadku o samą treść fantazji Mateusza Morawieckiego. W końcu, jak każdy obywatel, ma on prawo do własnego poglądu na temat kary śmierci. Jako szef władzy wykonawczej Rzeczypospolitej powinien jednak mieć świadomość, że wprowadzenie w Polsce tej kary jest nie tylko etycznie, ale przede wszystkim prawnie niemożliwe. Zatem rozwodzenie się nad jej „zaletami” nie służy niczemu innemu poza jątrzeniem, wzbudzaniem niepotrzebnych emocji czy ewentualnie przykrywaniem innych, realnych problemów.

Naturalnie premier nie jest w swojej wizji wcale odosobniony. Kara śmierci ma w Polsce miliony zwolenników, wywodzących się z każdego możliwego ugrupowania politycznego, światopoglądowego i religijnego. Pod każdym artykułem relacjonującym jakąś szczególnie wstrząsającą zbrodnię można znaleźć istny festiwal pomysłów suwerena na zadanie jej sprawcy śmierci w męczarniach. Spalenie na stosie, krojenie żywcem czy zmielenie to tylko niektóre z łagodniejszych propozycji. Szkoda tylko, że tak wiele szkodliwych emocji i sił umysłowych idzie na wyobrażanie sobie scenariusza, który w Polsce nie zaistnieje. Przynajmniej dopóki będzie ona członkiem Unii.

Po ludzku jestem w stanie zrozumieć furię, jaką budzą w społeczeństwie mordercy, gwałciciele i pedofile. Niektóre z ich czynów są tak straszliwe, że na samą wieść o nich można niemal fizycznie poczuć otwierający się w kieszeni nóż. Emocje to jednak ostatni czynnik, jaki powinien odgrywać rolę w procesie wymierzania kary sprawcom przestępstw. Warto pamiętać, że szkodzą one przede wszystkim nam samym. Prawa w Unii i w Polsce nie zmienimy naszą nienawiścią do zwyrodnialców. Żywiąc i pielęgnując tak niszczące uczucia, poprzez fantazjowanie o karze śmierci zachowujemy się tak, jakbyśmy wypijali truciznę z nadzieją, że zaszkodzi ona komuś innemu.

A teraz czas na konkrety. Dlaczego żadne z państw członkowskich Unii nie może wprowadzić w swoim systemie prawnym kary śmierci? Powodem są dwa międzynarodowe dokumenty, podpisane m.in. przez Polskę. Jednym z nich jest Europejska Konwencja Praw Człowieka, której wypowiedzenie oznaczałoby również konieczność pożegnania się z Radą Europy, Unią Europejską i szeroko rozumianym gronem państw cywilizowanych. Podpisanie tej konwencji jest bowiem warunkiem koniecznym do ubiegania się o wejście do Wspólnoty. Protokół 6 konwencji jasno statuuje brak możliwości wykonania kary śmierci w okresie pokoju: „Nikt nie może być skazany na taką karę ani nie może nastąpić jej wykonanie". Co ciekawe, dokument przez dłuższy czas przewidywał od tej zasady wyjątek polegający na zezwoleniu na wykonywanie wyroków śmierci "za czyny popełnione podczas wojny lub w okresie bezpośredniego zagrożenia wojną". W 2002 roku do konwencji dodano jednak protokół 13, który całkowicie zakazał wykonywania wyroków śmierci na kimkolwiek, niezależnie od okoliczności.

Polska podpisała  protokół 6  w 2000 roku, 3 lata po wprowadzeniu nowego kodeksu karnego znoszącego karę śmierci (moratorium na wykonywanie wyroków obowiązywało od 1988 roku). Protokół 13 zaczął obowiązywać w Polsce w 2014 roku.

Drugim dokumentem, który praktycznie uniemożliwia wprowadzenie w Polsce kary śmierci, jest Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, sporządzony na konferencji Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku i podpisany przez zdecydowaną większość państw na świecie. Pakt zawiera drugi protokół fakultatywny, który zobowiązuje jego sygnatariuszy do rezygnacji z kary śmierci. „Fakultatywny” oznacza w tym przypadku, że pakt można było przyjąć, nie podpisując drugiego protokołu. Tak uczyniły m.in. Stany Zjednoczone i Japonia, gdzie wyroki śmierci nadal są orzekane i wykonywane. Polska ratyfikowała pakt razem z protokołem fakultatywnym. Protokół nie zawiera tzw. klauzuli wyjścia, co oznacza, że nie można się z niego wycofać, nie zrywając jednocześnie całego paktu.

Iran rozdaje kary śmierci jak mandaty. USA boryka się z coraz częstszymi przypadkami odmowy współpracy ze strony firm farmaceutycznych, które nie chcą, aby ich wyroby służyły  do przeprowadzania egzekucji. Coraz więcej też jest nieudanych egzekucji, wykonywanych rzekomo humanitarną metodą przez zastrzyk. „Zabieg”, który z założenia ma potrwać 10 minut, staje się traumatycznym spektaklem wielokrotnego kłucia związanego delikwenta. Amerykańskie Centrum Informacji o Karze Śmierci podało w swoim raporcie, że w 2022 roku ponad jedną trzecią egzekucji w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono w sposób niewłaściwy lub wysoce problematyczny. W Alabamie procedura wstrzyknięcia śmiercionośnej substancji zajęła aż trzy godziny, najdłużej w historii kraju.

Reasumując, do coraz większej liczby ludności dociera, że kara śmierci jest barbarzyństwem, reliktem słusznie minionych czasów i drogą donikąd. Dzielny Mateusz jest jednak innego zdania i wymyślił kolejny sposób cofnięcia Polski do epoki średniowiecza. Całe szczęście, że na drodze do realizacji tych mrocznych fantazji stoi mu prawo Europy. Złe rzeczy dzieją się w Polsce i na świecie, ale o to, że nie opuścimy Unii, na razie możemy być spokojni. W czasach pokoju taka decyzja byłaby największą głupotą w historii, a teraz, gdy tuż za wschodnią granicą toczy się wojna rozpętana przez szaleńca – byłaby już po prostu zbrodnią i samobójstwem. A śladów instynktu samozachowawczego chyba jeszcze trochę mamy.


Przeczytaj też:

USA: Zwolennik kwalifikowanej kary śmierci?

Nie łudźmy się; w Stanach Zjednoczonych kara śmierci była, jest i będzie. Fakt, że gorącego zwolennika tej formy kary – Donalda Trumpa – zastąpił na fotelu prezydenta liberalny i sceptyczny wobec niej Joe Biden, raczej niczego nie zmieni. Czy jednak naprawdę musi ona być wykonywana w sposób kwali...

Kara śmierci to rzecz zbyt ważna, by zostawić ją sędziom

Jestem sceptycznie nastawiony wobec pomysłów przywrócenia kary śmierci w Polsce. Nie dlatego jednak, że lituję się nad nędznym życiem bandziorów. Po prostu głęboko nie ufam sędziom.

Najlepsza będzie egzekucja publiczna

Jesteśmy Europejczykami. Żyjemy w XXI wieku. Ludzkość lata w kosmos, zdobywa rowy oceaniczne, buduje komputery kwantowe, leczy raka i choroby, które jeszcze przed chwilą były śmiertelne, a polski premier mówi: zabijajmy w imię prawa.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę