Emerytury

Rejestr na emerytury to żadne bzdury

Projekt przewidujący utworzenie Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) nabiera rumieńców. Celem przedsięwzięcia ma być zachęcenie społeczeństwa do większego wysiłku w kierunku gromadzenia oszczędności na starość. Czy inwestycja w takiej formie spełni swoją rolę i odniesie sukces?

Zofia Brzezińska
Foto: Kevin Schneider | Pixabay

Projekt ten po raz pierwszy ujrzał światło dzienne dokładnie 3 lata temu, w listopadzie 2019 roku. Jego autorem była Zjednoczona Prawica. I chociaż pandemiczny kryzys definitywnie sprawił, że temat ucichł na kilka lat, to teraz powraca on ze zdwojoną siłą i w bardziej skonkretyzowanej oraz doprecyzowanej formie.

W aktualnym kształcie, głównym założeniem CIE jest zgromadzenie w jednym miejscu wszystkich danych dotyczących naszych oszczędności emerytalnych. Tym samym system połączy informacje z kilku rozproszonych źródeł, takich jaki PUE ZUS, OFE, KRUS, czy PPK. System umożliwi każdemu zainteresowanemu swobodny wgląd w odłożoną dotychczas kwotę. Zdaniem autorów projektu ta wiedza może lepiej motywować Polaków do poważnego traktowania konieczności sumiennego oszczędzania na emeryturę i dłuższej pracy (przy okazji może też wpędzić w nerwicę lub depresję, ale to inny problem).

Teraz zupełnie serio – kwestia tego, czy rzeczywiście znajomość aktualnej wysokości zgromadzonych środków wpłynie korzystnie na stan świadomości społeczeństwa, a także na jego podejście i zachowanie, jest sprawą dyskusyjną. Z pewnością wielu perfekcjonistów, lubiących trzymać rękę na pulsie w każdej dziedzinie życia, ucieszy również ta metoda monitorowania dochodu. Rząd argumentuje – poniekąd słusznie – że w chwili obecnej wielkość zasobów zgromadzonych na czas emerytury pozostaje w sferze domysłów i kalkulacji. Nie wiadomo tylko, ile winy za taki stan rzeczy ponosi faktyczna niemożność sprawdzenia konkretnych kwot widniejących na poszczególnych rachunkach, a ile... zwykły brak intensywniejszego zainteresowania emeryturą, zwłaszcza u młodych, prowadzących bujne życie zawodowe ludzi.

Jeżeli źródłem problemu jest opcja druga – a więc brak większego społecznego zainteresowania tematem – to obawiam się, że wprowadzenie CIE niewiele zdziała. Tworzenie kolejnych rejestrów wcale nie zmusi Polaków do masowego oszczędzania, co udowodnił chociażby przykład Pracowniczych Planów Kapitałowych. Każdy rodzaj przymusu jest porażką podmiotu, który go stosuje. Świadczy bowiem o tym, że nie umie on w inny sposób przekonać suwerena do wagi i słuszności swoich postulatów.

Warto też zauważyć, że nowy rejestr emerytalny będzie podobny do PUE ZUS. Już stworzenie tego drugiego miało być rewolucją zmieniającą wszystko, a mimo to system ten nadal pozostawia wiele do życzenia, chociażby w kwestii swoich dość archaicznych rozwiązań. Pomimo pewnych wad jednak już istnieje, co skłania do wydania nieco ryzykownej opinii, iż zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zainwestowanie funduszy w rozwój aktualnego rejestru niż tworzenie od podstaw całkowicie  nowego, który (według wstępnych szacunków) pochłonąć może nawet 35 milionów złotych na sam tylko początek. Potem konieczne będzie coroczne dofinansowywanie go kwotą 20 milionów.

Nie można też pominąć kwestii ochrony danych osobowych, a więc RODO. Jeszcze przed jego wprowadzeniem było wiadomo, że im mniej funkcjonuje rejestrów zawierających nasze dane osobowe, tym lepiej dla ich bezpieczeństwa. Pozytywną informacją w tym zakresie z pewnością może być to, że rejestr tworzony będzie tylko dla tych osób, które wyrażą zgodę.

Bez względu jednak na to, czy CIE faktycznie wejdzie w życie i czy zdecydujemy się z takiej opcji skorzystać, musimy pamiętać o jednym. To tylko i wyłącznie system, który ma wspomóc naszą „pamięć” o potrzebie oszczędzania i gromadzenia pieniędzy na emeryturę. Nie zrobi on jednak tego za nas, nie pomnoży w cudowny sposób posiadanych środków, nie zastąpi w pracy. Jeśli my sami zlekceważymy temat naszej emerytury, będziemy bezmyślnie „przejadać” każdą zarobioną złotówkę, a od wszelkich myśli dotyczących starości odganiać się jak od natrętnej muchy – to na koniec życia faktycznie niestety wyśpimy się dokładnie tak, jak sobie pościelimy.


Przeczytaj też:

Emerytura jak matura?

Ekonomiści i doradcy finansowi bezlitośnie przypominają: o emeryturze trzeba myśleć od samego początku swojej ścieżki zawodowej, a najlepiej już na etapie szkolnej edukacji. Czy rzeczywiście takie podejście jest właściwe? Przecież żyjemy także tu i teraz. Teraźniejszość jest czymś pewnym i namaca...

Chcesz rozśmieszyć państwo? Opowiedz mu o swoich planach

A najlepiej – o emerytalnych. „Opiekuńcze” państwo po raz kolejny uznało, że lepiej niż nierozgarnięty obywatel wie, czego ten będzie potrzebował na starość.

Czy starość musi być z piekła rodem?

Dane statystyczne są bezlitosne - pomimo agresywnie forsowanej przez rząd „polityki prorodzinnej”, depopulacja Polski nadal postępuje, a wskaźnik demograficzny nie skoczył w górę. Widmo głodowej emerytury oraz bycia skazanym na innych nadal krąży więc nad tysiącami przyszłych seniorów. Czy nie ma...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę