Prawo pracy

Pensja nie lód, ale stopnieć może

Sytuacja, gdy na naszym koncie bankowym zjawia się przelew od pracodawcy na kwotę niższą niż zazwyczaj, jest nie do pozazdroszczenia. Szczególnie w dobie obecnego kryzysu gospodarczego, gdy obarczeni różnymi zobowiązaniami finansowymi jesteśmy nierzadko zmuszeni „oglądać” każdą złotówkę. Niestety taki scenariusz jest jednak realny. Kiedy obniżenie pensji przez pracodawcę będzie zgodne z prawem?

Zofia Brzezińska
Foto: Gosia K. | Pixabay

Chociaż nie ulega najmniejszej wątpliwości, że prawo do godziwego wynagrodzenia jest fundamentem każdego uczciwego stosunku pracy, to niestety nie jest ono nienaruszalne. Ku utrapieniu pracowników i uciesze pracodawców, prawo zostawia kilka furtek umożliwiających legalne obniżenie wynagrodzenia. Wielu pracodawców skwapliwie z nich korzysta. I o ile robią to zgodnie z literą prawa, to pracownik niewiele może na to poradzić. Warto jednak być świadomym, jakie warunki muszą być spełnione, aby działanie pracodawcy mieściło się w granicach prawa.

Kodeks pracy przedstawia trzy sytuacje, kiedy takie działanie pracodawcy jest dopuszczalne. Pierwsza z nich to wystosowanie przez pracodawcę wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy lub płacy. Uprawnienie to wyposaża pracodawcę w możliwość dokonania jednostronnego aktu zmiany istotnych warunków pracy lub płacy. Skutek następuje w momencie końca okresu wypowiedzenia. I chociaż pracownik może oczywiście nie wyrazić zgody na takie zmiany, to poza próbą negocjowania z szefem niewiele więcej może zrobić. Powinien też liczyć się z możliwością rozwiązania umowy o pracę po upływie wspomnianego okresu wypowiedzenia, który zależy od stażu pracy u danego pracodawcy. Pamiętać też należy, że jeśli pracownik nie ustosunkuje się do propozycji pracodawcy, to po upływie połowy okresu wypowiedzenia nowe warunki automatycznie zostaną wcielone w życie. Jednym słowem – jest to taka oferta „nie do odrzucenia”.

Trochę lepszą opcją jest dla pracownika porozumienie zmieniające, które stanowi owoc obustronnej zgody na zmianę warunków pracy. Przy takim rozwiązaniu istotną różnicą jest fakt, iż nowe wynagrodzenie zacznie obowiązywać od momentu ustalonego przez strony. Porozumienie zmieniające zwiększa też szansę pracownika na wynegocjowanie z pracodawcą korzystniejszych rozwiązań lub przynajmniej mniejszej obniżki pensji. Przy wypowiedzeniu zmieniającym takiej okazji nie otrzymamy.

Trzecia możliwość to porozumienie zbiorowe. W tym przypadku obniżenie wynagrodzenia jest efektem ustaleń z organizacjami zawodowymi działającymi w zakładzie pracy i zazwyczaj wynika z tymczasowego pogorszenia sytuacji finansowej pracodawcy. Dlatego też jest to najtrudniejsza sytuacja dla pracownika, który sam ma w zasadzie bardzo nikłe szanse na zmianę polityki i postanowień całego zakładu pracy. Nawet rozmowy z szefem zazwyczaj okazują się tu jałowe, gdyż nawet on nie ma często żadnego wpływu na tę rzeczywistość.

Jest tajemnicą poliszynela, że wypowiedzenie zmieniające ma  najczęściej drugie dno. Pracodawcy doskonale wiedzą, że taki krok może poważnie nadwyrężyć ich stosunki z pracownikiem, a nawet skłonić go do zakończenia współpracy. Dlaczego więc często mimo to ryzykują utratą pracownika? Nierzadko wypowiedzenie zmieniające to dopiero wstęp do większych kłopotów. Przedmiotowe działania pracodawcy mogą być inspirowane chęcią pozbycia się obowiązku wypłaty odprawy pieniężnej z tytułu rozwiązania stosunku pracy. Warto pamiętać, że jeżeli nasz pracodawca zatrudnia co najmniej 20 pracowników, to w przypadku zakończenia współpracy z obecnym zakładem pracy możemy liczyć na dodatkową odprawę. Warunkiem jest jednak, by rozwiązanie umowy nastąpiło z przyczyn niedotyczących pracownika. Ponadto przyczyny te muszą stanowić wyłączny powód uzasadniający wypowiedzenie umowy. W sytuacji, kiedy pracownik nie zaakceptuje wypowiedzenia zmieniającego, nie można stwierdzić, że wyłączne przyczyny rozwiązania umowy nie leżą po stronie pracownika. Przecież, jak podkreślają w takich chwilach pracodawcy, to on nie zaakceptował nowych warunków i doprowadził do zakończenia współpracy. W ten sposób pracodawca pozbawia się obowiązku wypłacenia dodatkowych pieniędzy pracownikowi, którego i tak chciał zwolnić. Nie jest to żadna teoria spiskowa godna Antoniego Macierewicza, ale bardzo realna możliwość, której istnienia warto być świadomym.

Reasumując – jeżeli pracodawca obniża nam wynagrodzenie, warto nie tylko upewnić się, że czyni to zgodnie z prawem, ale też dokładnie przeanalizować swoją sytuację w zakładzie pracy. Być może korzystniejsze będzie bowiem zaakceptowanie nowych warunków i poczekanie na rozwój wydarzeń. Od podjętych na tym etapie decyzji zależy wszak ostateczna kwota pieniędzy, która po wszystkim trafi na nasze konto.


Przeczytaj też:

Odpoczywać każdy może. Jeden lepiej, drugi gorzej

Odpoczynek jest prawem każdego człowieka i jedną z jego najbardziej naturalnych potrzeb. Dla zachowania dobrej kondycji psychofizycznej i samopoczucia konieczne jest utrzymanie równowagi i zdrowego balansu pomiędzy czasem pracy a odpoczynku. Dlaczego więc osoby zatrudnione na podstawie umów ...

Introwertycy, szykujcie szampana! Praca zdalna wchodzi do Kodeksu pracy

Forma pracy zdalnej, jeszcze przed kilkoma laty stanowiąca rzadkie zjawisko, w czasie pandemii stała się chlebem powszednim milionów ludzi na świecie. Te 2 lata wystarczyły nie tylko na to, aby z nią oswoić pracowników i pracodawców, ale też sprawić, że wielu z nich nie wyobraża sobie już teraz p...

Mobbing – z czym to się je?

Pracownik to nie niewolnik, ale i pracodawca nie jest chłopcem do bicia. Traktujmy każdy zarzut mobbingu bardzo poważnie i skrupulatnie sprawdzajmy, ale nigdy nie rzucajmy takimi oskarżeniami bezpodstawnie, w chwilach gniewu lub silnych emocji.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę