Rząd planuje dopuścić udział dzieci w polowaniach

Polowanie na rozum

In vitro to zbrodnia i „hodowla ludzi”, obdarzenie miłością osoby tej samej płci to grzech i obraza boska, ateizm jest skandalem, a za głosowanie na opozycję to z samego dna piekielnego kotła już się człowiek nie wygrzebie. Za to uczestniczenie w kaźni zwierząt jest całkiem spoko. Oto system wartości, który próbuje przekazać najmłodszym PiS. Obóz rządzący domaga się zniesienia zakazu polowań w obecności dzieci.

Zofia Brzezińska
Foto: Tima Miroshnichenko

Chociaż osobiście jestem przeciwniczką polowań i moim zdaniem nie powinny one mieć miejsca nigdy i w żadnych okolicznościach, to zdaję sobie sprawę, że jest to dosyć radykalne i niestandardowe podejście. W obronie polowań często wysuwane są argumenty, że takie praktyki służą gospodarce leśnej, pozwalają ograniczyć „nadmiarową” liczbę zwierząt i zapewniają bezpieczeństwo zwierzętom hodowlanym poprzez eliminację czyhających na nie drapieżników, takich jak np. wilki czy kuny. Nie zamierzam podważać zasadności każdego z przytoczonych argumentów, choć mnie one przekonać nie potrafią. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że stanowią jedynie zasłonę dymną dla prawdziwej intencji myśliwych, jaką jest czerpanie satysfakcji z niezdrowej rywalizacji, „sportu” polegającego na zdobywaniu trofeów i zabawy w zabijanie. Czym innym było polowanie wieki temu, gdy od jego efektów zależało przeżycie społeczności. Dziś nikt – nawet Eskimos na Grenlandii – nie musi już polować, aby przetrwać. Czy jestem lekko uprzedzona i nieobiektywna względem myśliwych? Możliwe.

Jednego jednak jestem absolutnie pewna. Polowanie w towarzystwie dzieci to barbarzyństwo. To niszczenie w nich empatii do słabszych istot, a także narażanie ich na traumę spowodowaną koniecznością oglądania agonii, a czasem i cierpień zwierzęcia. To – w najgorszych przypadkach – pobudzanie i rozwijanie tkwiących w ludzkiej psychice zarodków okrucieństwa i brutalności. Każda psychika ludzka jest inna, dlatego dla każdego dziecka skutki mogą być różne. Zauważył to też poprzedni Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak. Wyraził on opinię, że obecność dzieci na polowaniu „może propagować przemoc i naruszać prawo dziecka do harmonijnego rozwoju”. To za jego kadencji, w kwietniu 2018 roku, do ustawy Prawo łowieckie dodano art. 42aa pkt 15, który tak drażni środowiska myśliwych:
„Zabrania się wykonywania polowania w obecności lub przy udziale dzieci do 18 roku życia”. Za złamanie tego zakazu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo nawet jednego roku pozbawienia wolności.

 

Jakie zarzuty podnoszone są przeciwko temu jakże racjonalnemu i logicznemu przepisowi? Zdaniem myśliwych godzi on w art. 48 Konstytucji, gwarantujący rodzicom lub opiekunom prawo do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. Pomysłodawcy eliminacji przepisu, która miałaby nastąpić w ramach projektu ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych, dodają również, że przecież osoby poniżej 18 roku życia mogą w ograniczonym zakresie samodzielnie decydować o sobie, w tym też  o swojej sferze prawnej. Mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych (po ukończeniu 13 roku życia). Mogą zawrzeć małżeństwo (kobieta po ukończeniu 16 roku życia), świadczyć pracę (po ukończeniu 16 roku życia), uzyskać uprawnienia do kierowania pojazdami kategorii AM (po ukończeniu 14. roku życia) lub kategorii A1, B1 i T (po ukończeniu 16 roku życia). Zdaniem wnioskodawców „trudno więc znaleźć dobro, którego ochrona wymagałaby całkowitego zakazu uczestniczenia w polowaniach osób poniżej 18 roku życia”.

Naprawdę trudno jest tak „zatroskanym” politykom  o „jedyny słuszny” światopogląd dzieci dostrzec, dlaczego nie powinny one być świadkami czy nawet uczestnikami mordowania? Z drugiej strony: skoro rząd nie widzi nic złego we wpajaniu dzieciom nietolerancji, ograniczonych horyzontów i wrogości do drugiego człowieka, to może w sumie nie powinno nas dziwić, że także idei uczenia „wrogości” wobec zwierząt przyklaskuje on z ochotą (tak, tak – myśliwi zaklinają się, że naprawdę są przyjaciółmi natury i zwierząt, ale umówmy się, że jest to jednak nad wyraz specyficzny gatunek przyjaźni). Warto nadmienić, że powoływanie się na odnoszące się do nieletnich przepisy też nie jest mocnym argumentem zważywszy na fakt, jak wiele absurdów zawiera polskie prawo dotyczące najmłodszych. Wystarczy wspomnieć, że uprawianie seksu dozwolone jest od 15 roku życia, a oglądanie pornografii – dopiero od 18.

Dawno temu rodzice z radością zabierali swoje latorośle na publiczne egzekucje, a wspólna wyprawa w tym celu na główny rynek miasta stanowiła pierwowzór beztroskiej niedzielnej rodzinnej wycieczki. Na szczęście tego typu praktyki odeszły już do przeszłości, choć, jak widać, niektórzy podejmują nieudolne próby  wskrzeszenia ich w nieco innej formie. Dziwi też fakt, jak bardzo na obecność dzieci na polowaniach nalegają myśliwi. Skoro – jak mówią – są przyjaciółmi natury i braci mniejszych, to konieczność uśmiercenia któregoś z nich powinna być dla nich przykrym obowiązkiem i niczym więcej. A każdy normalny, kochający rodzic raczej stara się oszczędzić swoim dzieciom uczestnictwa w przykrych wydarzeniach. Czy rzeźnicy lub grabarze domagają się, aby dzieci mogły towarzyszyć im w pracy? Dlaczego więc robią to myśliwi?

W tekście projektu czytamy, że zmiana prawa pod tym kątem ma stanowić wyraz „kompromisu”, ale z tym trudno się zgodzić. Nie może być mowy o kompromisie, gdy w grę wchodzi dobro i zdrowie psychiczne dzieci, a co za tym idzie – stan przyszłego społeczeństwa. Jeśli nie chcemy, by składało się ono z jednostek bezdusznych, egoistycznych, tchórzliwych i pozbawionych empatii do słabszych, to nie możemy przystać na skandaliczną propozycję PiS. A jeśli politycy tego ugrupowania są tak bardzo spragnieni polowania, to niechaj wybiorą się na nie sami. Najlepiej niech spróbują zapolować na rozum, bo na empatię i wyobraźnię – już chyba za późno.


Przeczytaj też:

Darowanemu koniowi możesz w zęby nie zaglądać, ale psu i kotu – powinieneś

Brak w prawie jednoznacznej definicji rasowego psa i kota to gotowe zaproszenie dla oszustów i pseudohodowców, których działalność jest źródłem cierpień zwierząt i problemów ludzi.

Pies też człowiek

Zakochani w swoich pupilach psiarze pragną dla nich wszystkiego, co najlepsze – w tym jak największych możliwości swobody i ruchu. Niestety, często wizja tej wolności kłóci się z oczekiwaniami bardziej sceptycznie nastawionych wobec psów spacerowiczów, którzy chcieliby widzieć każdego czworonoga ...

Hiszpanie – idźcie tą drogą!

Poddani Filipa VI potrzebowali dobrych kilku stuleci, aby zacząć dojrzewać do troski o braci mniejszych. Rząd hiszpański przygotował interesujący projekt zmian w przepisach, które mają chronić zwierzęta. Jednym z postulatów jest wprowadzenie kar za wykorzystywanie czworonogów do żebrania. A kiedy...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę