Kodeks karny

Lud chce igrzysk. A władza?

To, że elektorat PiS jest zachwycony perspektywą wprowadzenia wyższych kar dla przestępców, proponowanych przez nowelizację kodeksu karnego, w ogóle nie jest zaskakujące. Lud z reguły jest spragniony krwi – dopaść sąsiada, ukarać tego złodzieja, a najlepiej od razu powiesić. Mniejsza z tym, czy to obiektywnie słuszne, mniejsza z tym, że więcej sensu ma uczynienie kar bardziej nieuchronnymi niż surowymi, gdyż to bardziej odstrasza sprawców. Jednym słowem – lud chce igrzysk. A czego chce władza? Czy to przypadek, że wspomniana nowela nie tylko zwiększa represyjność prawa karnego, ale i ogranicza władzę sędziowską?

Zofia Brzezińska
Foto: P. Tracz/ KPRM (P. Tracz/ Chancellery of the Prime Minister of Poland), PDM-owner, via Wikimedia Commons

Silni, niezależni i odporni na wszelkie próby upolityczniania sędziowie są solą w oku obecnej władzy. Nieraz próbowała już ona podporządkować sobie ten kłopotliwy element i uczynić z sędziów swoje kolejne marionetki, służące utrwalaniu w polskim orzecznictwie wymaganej przez rząd narracji. Na szczęście większość jurystów jest odporna na tego typu działania i godnie broni imienia wolnych i niezawisłych polskich sądów.

Ten fakt musi szczególnie boleć PiS, który nie ustaje w atakach na niezawisłych sędziów. Kolejny z nich został sprytnie zawarty w głośnej nowelizacji prawa karnego, zaostrzającej kary za niektóre przestępstwa. Trzeba przyznać, że ta dodatkowa intencja ustawodawcy, jaką jest zamiar uderzenia w sędziów, została tutaj dobrze zakamuflowana przez główną, głośno propagowaną ideę surowszego podejścia do przestępców. Ucieszona tą perspektywą gawiedź z satysfakcją skonstatuje, że „nareszcie władza robi porządek”, a kwestii ograniczenia władzy sędziowskiej nawet nie zauważy. Zresztą – i tak się na tym nie zna.

A jak przejawia się to ograniczanie władzy sędziowskiej? Przede wszystkim wzmocnieniem władzy prokuratora kosztem władzy sędziego. Manewr ten zostaje dokonany poprzez zmianę w zakresie właściwości sądu ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości (art. 37 Kodeksu postępowania karnego). Przepis ten przewiduje opcję przekazania sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu. Może to nastąpić jedynie z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości i tylko wówczas, gdy z taką inicjatywą wystąpi sąd rozpoznający sprawę. Po przedmiotowych zmianach o przekazanie sprawy będzie mógł wnioskować również prokurator. Warto nadmienić, że jest to kolejna już modyfikacja treści k.p.k., dająca stronie prokuratorskiej pozycję silniejszą zarówno od stron procesowych, jak i od samego sądu. Takie warunki naruszają naturalny balans sił oraz godzą w ducha dotychczasowych przepisów, chroniących przede wszystkim niezależność i decyzyjność sądu. W efekcie sąd traci zasadniczy głos w wielu kluczowych kwestiach, a ostateczny kształt postępowania (w tym realizacja praw skazanego) pozostaje na łasce prokuratora. Po wejściu w życie nowego prawa wystarczy, że prokurator złoży sprzeciw, a wykonalność decyzji sądu zostanie natychmiast automatycznie wstrzymana. Nietrudno zgadnąć, że taki scenariusz to prosta droga do pogorszenia sytuacji skazanego. Dodatkowe zagrożenie stanowi możliwość wywarcia politycznego wpływu na prokuratora, która może ugodzić w prawo każdego obywatela do rozpoznania jego sprawy przez sąd ustanowiony zgodnie z prawem.

Pozostaje pytanie: czemu mają służyć te zmiany? Uzbrojeniu prokuratorów w dodatkowe kompetencje, aby skuteczniej mogli oni domagać się wymierzania oskarżonym zaostrzonych kar, przewidzianych w tej samej nowelizacji? Czy raczej dalszemu podkopywaniu pozycji niezawisłych sądów? Jeśli to drugie – to czy prokuratorzy stają się w tym przypadku jedynie przypadkowym narzędziem w ręku ustawodawcy, mającym umożliwić mu osiągnięcie tego dość mało chwalebnego celu?

Nikt – ani sąd, ani prokurator, ani oskarżony nie zasługuje na to, aby władza załatwiała swoje porachunki kosztem jego osoby. Kwestia wymierzania sprawiedliwości to sprawa zbyt poważna, aby sprowadzać ją do poziomu prymitywnych rozgrywek politycznych. Władze każdego praworządnego państwa powinny bezwzględnie szanować prawników, których praca stanowi przecież lwią część wysiłku, wkładanego przez cały naród w budowanie bezpiecznego, spokojnego i obywatelskiego społeczeństwa. Niszcząc własne sądy – niszczymy praworządność własnego państwa. A jeśli upadnie praworządność (niektórzy nie bez podstaw uznają, że ten etap już nastąpił), to co nas czeka…?


Przeczytaj też:

Rządy prawa – TWOJA sprawa!

23 maja, w Dzień Wymiaru Sprawiedliwości, Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia nie tylko przypominało nam o tym, że niezależność sądownictwa jest fundamentem każdego wolnego i demokratycznego społeczeństwa. Z tej okazji członkowie organizacji zainaugurowali też oficjalnie realizację ogólnopol...

Krajowa Rada Sądownictwa czy Krajowa Rada Polityczna?

Tak jak już 2000 lat temu Chrystus przestrzegał, że nie można służyć jednocześnie Bogu i mamonie, tak równie nieprawdopodobne jest jednoczesne służenie zasadom sprawiedliwości oraz interesom politycznym.

Karać – nie ostrzej, a konsekwentniej!

Wprowadzone 7 lipca zmiany w Kodeksie karnym doprowadzą do tego, że już za 3 miesiące nasze prawo karne przekształci się z gwarancyjnego na represyjne.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę