Edukacja

Dzieci to nie zakładnicy partii

Ponure widmo ustawy Lex Czarnek, które wraz z początkiem stycznia znów zaczęło straszyć w Polsce, jest aktualnie najbardziej przerażającą zjawą w panteonie narodowych duchów.

Zofia Brzezińska
Foto: K-H. Leuders z Pixabay

Nieustraszeni pogromcy sił nadprzyrodzonych nie dali się jednak zastraszyć i tłumnie wylegli na ulice miast, wznosząc protesty. Tego ducha nikt wszak nie przywoływał w seansie spirytystycznym, lecz sam, nieproszony, zaczął panoszyć się w kraju. A w przeciwieństwie do większości mieszkańców zaświatów, nie pragnie on jedynie modlitwy i spokoju wiekuistego. Pragnie umysłów, serc i dusz naszych dzieci.

A wydawać by się mogło, że tego typu praktyki umarły w Europie wraz z końcem dni Hitlerjugend. Wydawać by się mogło, że bolesna lekcja historii uzmysłowiła nam raz na zawsze, iż wszelkie upolitycznianie młodych, niewykształconych i nienawykłych jeszcze do wypracowywania sobie własnego światopoglądu dziecięcych umysłów może zakończyć się jedynie katastrofą. Jak widać, taki optymizm to nic bardziej mylnego w Polsce Anno Domini 2022.

Czegóż jednak innego możemy oczekiwać od człowieka, który przy telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży umieszcza księdza egzorcystę zamiast wykwalifikowanego pedagoga, a niepełnoletnie dziewczynki nawołuje do zachowywania cnót niewieścich, chociaż sam nie do końca rozumie treść tego określenia? Biorąc te okoliczności pod uwagę, nie powinien nas w zasadzie zaskakiwać charakter proponowanej nowelizacji – co oczywiście nie znaczy, że możemy tak skandaliczny akt prawny pominąć milczeniem.

Dość wspomnieć, że jak żaden inny dotychczasowy, prowadzić on będzie do upartyjnienia szkoły poprzez podporządkowanie dyrektorów kaprysom upolitycznionych kuratorów już na samym etapie ich wyborów. Jeśli kandydata na dyrektora szkoły nie uda się wyłonić w konkursie, samorząd nie będzie już mógł go powołać bez konkursu, a niezbędna będzie pozytywna opinia kuratora. Karygodnym efektem takiego prawa będzie eliminowanie z oświaty osób niezależnych, które nie identyfikują się z politycznym i ideologicznym profilem szkoły ministra.  Kierowanie szkołą straci bowiem dla ludzi o niezależnych umysłach walor samorealizacji opartej na przekonaniu, że mogą samodzielnie nadawać placówce pożądany kierunek merytoryczny, etyczny i edukacyjny. Tym samym, otworzy się szeroko droga awansu dla osób popierających partię rządzącą.  Nietrudno zgadnąć, jakie wartości będą oni wpajali młodym głowom, jak będą przestrzegać prawa i z jakimi siłami w Polsce będą trzymać – otwarcie prezentują nam to bez zażenowania od paru ładnych lat.

I chociaż powyższy aspekt jest bez wątpienia największą bolączką zwolenników wolnej szkoły, to nie należy lekceważyć pozostałych zagrożeń. Na skutek forsowanych zmian ucierpią też samorządy, którym poprzez centralizację szkolnictwa odbierze się zasadniczy obszar swobody działań. A przecież to właśnie edukacja stanowi lwią część wydatków samorządów. To z edukacji rozliczani są politycy samorządowi. Szkoła jest też – szczególnie w mniejszych miejscowościach – istotnym ośrodkiem życia społecznego i kulturalnego.

Kolejnym uderzeniem w wolność każdego obywatela, który ma przecież prawo posłać dziecko do niepublicznej szkoły, jeśli dysponuje środkami finansowymi i przejawia taką wolę, jest wypowiedzenie wojny takim placówkom. Ma ona przybrać formę wykreślenia z ewidencji szkół niepublicznych, o ile ich dyrektorzy nie skłonią się ku większej współpracy z władzami. Aktualnie bowiem, jak uskarża się minister Czarnek, „Szkoły niepubliczne są „nieposłuszne”. Kuratorzy „napotykają na problemy uniemożliwiające wykonanie czynności nadzoru pedagogicznego (…), np. brak kontaktu z dyrektorem szkoły, brak odpowiedzi na pisma, nieudostępnianie dokumentacji”. Trudno wobec przytoczonej argumentacji oprzeć się wrażeniu, że polityka najbardziej uwiera fakt, iż szkoły niepubliczne, jako wysoce samodzielne i niezależne instytucje, będące oazą krzewienia wiedzy wśród dzieci ludzi zamożnych oraz wykształconych – a więc w środowiskach, które raczej nie rokują nadziei na zasilenie szeregów wyborców PiS – cieszą się aktualnie stosunkowo dużą swobodą w porównaniu ze szkołami publicznymi.

Nie ma bowiem wątpliwości, że taki jest główny i naczelny cel całej nowelizacji ustawy Prawo Oświatowe, znanej potocznie jako Lex Czarnek. Jest nim dosłownie wychowanie przyszłego wyborcy PiS. Obecnie przecież przeważająca część zwolenników tej partii wywodzi się spośród słabo wykształconych emerytów. Prawa biologii są jednak nieubłagane i władza ma świadomość tego, że za 15 lat obecny elektorat może wspierać ją już jedynie z tamtego świata. Na gwałt potrzebuje więc przygotować sobie zaplecze poparcia na przyszłość – a jedyną drogą do osiągnięcia tego celu jest jak najwcześniejsza indoktrynacja polskich dzieci.

A ten haniebny proces jest przeprowadzany małymi, dyskretnymi kroczkami – jak chociażby takimi, że wspomniani kuratorzy nie tylko zyskają główną rolę w procesie powoływania i odwoływania dyrektorów, ale też  do ich kompetencji będzie należało akceptowanie scenariuszy zajęć dodatkowych. I chociaż ta reguła jeszcze nie obowiązuje, to już doszło do przypadków, że pedagodzy ponosili przykre konsekwencje zorganizowania zajęć, które nie przypadły szacownemu kuratorium do gustu. Na pół roku została zawieszona toruńska nauczycielka, która rozmawiała z uczniami na temat depresji. Dyrektorkę, która zabrała dzieci na spotkanie poświęcone Konstytucji RP, spotkała analogiczna kara. Aż strach pomyśleć, jak wyglądać będą w takiej atmosferze zajęcia edukacji seksualnej – o ile w ogóle takowe zaistnieją. Na tak rozpaczliwie potrzebną i ważną naukę tolerancji oraz szacunku wobec różnorodności też raczej nie ma co liczyć.

Nic dziwnego zatem, że bardziej światli, apolityczni czy po prostu racjonalnie myślący ludzie, którym nie jest obojętny los nowego pokolenia, załamują ręce. Być może sami uczniowie, zwłaszcza ci najmłodsi, nie mają świadomości wagi batalii o ich przyszłość, jaka przetacza się obecnie przez scenę polityczną. Niewątpliwie jednak mają ją ich rodzice i opiekunowie, a także dyrektorzy i nauczyciele. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) nie pozostawił wszak wątpliwości co do swojego stanowiska w przedmiotowej sprawie.

„Sytuacja tysięcy nauczycieli i dyrektorów będzie nie do pozazdroszczenia. Bat, który będzie w ręku kuratora oświaty, w bardzo istotny sposób wpłynie na łamanie charakterów i kręgosłupów nauczycieli oraz uczniów, a to jako żywo przypomni najgorsze lata '50 i '60 minionego wieku. Nie chcemy do tej powtórki z historii wracać” skomentował Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Trudno się z tym nie zgodzić. Ani do tej z lat komunizmu, ani do tej z czasów Hitlerjugend historii nie chcemy wracać. Jest to słusznie miniona już przeszłość, a dzieci, których umysły są jak biała, niezapisana kartka, stanowią najczystszą w swej postaci kwintesencję przyszłości. Nie zmarnujmy tej szansy. Niechaj trud ich wychowania, poniesiony przez rodziców, a także los naszego już wystarczająco dotkliwie doświadczonego w przeszłości kraju nie pójdą na straty przez wybujałe ego oraz paniczny strach przed utratą władzy polityków partii rządzącej.


Przeczytaj też:

Szkoły pod rządami Czarnka

Kolejne reformy coraz bardziej ideologizujące proces edukacji skończą się klęską. Szkoły staną się niewiele znaczącym elementem kształtowania umiejętności.

Mężowie dobrzy żołnierze, niewiasty cnotliwe

Wszyscy wiedzieli, że w Chełmie rządzi rada starszych, którzy nie grzeszą nadmiarem rozumu. Przewodniczył im Gronam Wół, a reszta miała równie wymowne nazwiska Dopej Tuman, Lekisz Kiep, Cajnwel Fujara, Trejtel Głupek, Sender Osioł, Szmendryk Dureń i Fajwel Jełop.  Gronam miał także sekretarza, k...

Wychowanie do cnót niewieścich, i co dalej?

Nowy program edukacyjny w polskiej szkole: wychowanie kobiet do cnót niewieścich, walka z zepsuciem duchowym kobiet, przeciwdziałanie rozbudowie pychy i egoizmu kobiet. Wniosek: odbudowa wizerunku matki Polki – kobiety bez prawa głosu, zamkniętej w domu, dbającej tylko o dobro rodziny. W końcu em...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę