Nowy program edukacyjny w polskiej szkole: wychowanie kobiet do cnót niewieścich, walka z zepsuciem duchowym kobiet, przeciwdziałanie rozbudowie pychy i egoizmu kobiet. Wniosek: odbudowa wizerunku matki Polki – kobiety bez prawa głosu, zamkniętej w domu, dbającej tylko o dobro rodziny. W końcu emancypacja kobiet to działanie przeciwko tradycyjnej rodzinie. I tu aż chce się zaśpiewać słowa piosenki Danuty Rinn: Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów, gdzie te chłopy?
Od zakończenia roku szkolnego minęło już ponad dwa tygodnie. Początkiem lipca maturzyści i ósmoklasiści odbierali wyniki swoich egzaminów. Uczniowie rozpoczęli wakacje, a większość z nich ma nadzieję, że sytuacja związana z pandemią COVID-19 umożliwi im we wrześniu powrót do szkolnych ławek, kolegów i koleżanek.
Początek wakacji to dla Ministerstwa Edukacji i Nauki czas publikacji nowych wytycznych, dotyczących kierunków w polityce oświatowej. I tak minister Przemysław Czarnek, obowiązany prawem oświatowym, wydał dokument dotyczący podstawowych kierunków realizacji polityki oświatowej na rok szkolny 2021/2022. Działania priorytetowe zostały opisane w sześciu punktach. Znajdziemy w nich wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny, wychowanie do wrażliwości na prawdę i dobro, rozszerzenie edukacji patriotycznej oraz podział historii na historię powszechną i historię Polski, pomoc psychologiczno-pedagogiczną, szczególnie w sytuacji pandemii COVID-19, podnoszenie kompetencji cyfrowych, rozwój umiejętności zawodowych oraz edukację ekologiczną w szkołach.
Nie jest zaskoczeniem, że część punktów budzi obawy, sprzeciw. Inne właściwie akcentują potrzeby edukacyjne dzieci i młodzieży wynikające ze zmieniającej się sytuacji społecznej. Niektóre z wymogów sprawią, że szkoły będą musiały zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, chcąc sprostać wymaganiom MEiN. W niektórych placówkach zapewne będzie to bardzo problematyczne. Szczególną sytuację medialną i społeczną wywołały jednak słowa komentarza dr hab. Pawła Skrzydlewskiego, doradcy ministra Przemysława Czarnka oraz komentarze samego ministra MEiN.
Właściwe wychowanie kobiet
W wydaniu Naszego Dziennika z czwartku 8 lipca dr hab. Paweł Skrzydlewski, profesor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie, komentując wytyczne w polityce oświatowej powiedział, że kluczowe jest właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich. Następnie przedstawił sposób, w jaki powinien być realizowany przedmiot wychowania do życia w rodzinie, którego program ma być osadzony na zdrowej antropologii, która widzi w człowieku osobę, a nie wyłącznie płeć. Wypowiedź Skrzydlewskiego została dopełniona komentarzem ministra Czarnika: jeśli ktoś się podśmiewa z tego, że dziewczęta powinny być bardziej wrażliwe na cnoty niewieście, to ja się zapytam: na jakie mają być wrażliwe? Na męskie? No, niektórzy mogliby chcieć takich rzeczy, ale my genderowcami nie jesteśmy. Mam jednak wrażenie, że zamiast wyjaśnienia pozostaliśmy z oburzeniem i dezorientacją. Bo, tak naprawdę, to jakie treści na lekcjach usłyszą nasze dzieci?
Antropologia. Słowo to pochodzące z języka greckiego oznacza człowieka (anthropos) oraz naukę (logos). Uściślając, jest to przedmiot interdyscyplinarny, który sytuuje się na pograniczu nauk humanistycznych, społecznych i przyrodniczych. Przedmiotem badań antropologii jest człowiek jako całość. Człowiek w społeczeństwie, osadzony w konkretnej kulturze, religii, wraz ze swoimi poglądami, seksualnością. A ponieważ człowiek poszukuje w swoim życiu zrozumienia sensu istnienia i funkcjonuje w zmiennych warunkach, antropologia jako nauka bada wszystkie przejawy tego funkcjonowania i stara się je rzetelnie opisywać. Zasadniczy przedmiot uwagi, jakiemu poświęcają się badacze, dzieli antropologię na bardziej konkretne obszary: antropologię religii, antropologię ciała, antropologię polityczną, antropologię edukacji, antropologię płci i seksualności.
Nie ma jednak zdrowej ani chorej antropologii. Trudno jest nawet dookreślić, co autor tych słów miał na myśli. Samo określenie powrót do zdrowej antropologii w swojej istocie od razu odwołuje nas do trwającej chorej antropologii, a to już o krok od segregowania na zdrowych i chorych. Tylko kogo, wszystkich ludzi? Wybranych? Tych gorszych, czy może tych lepszych? Nasuwają się na myśl koncepcje eugeniczne, podziały rasowe, tworzenie klasy panów i niewolników, głupców i mądrych. Antropologia ma pokazywać człowieka (a więc zarówno kobietę, jak i mężczyznę), który funkcjonuje w społeczeństwie, tworzy kulturę. Nad antropologią można się pochylać, szukając piękna odmienności co do sposobu tworzenia ładu społecznego, wytworów kultury. I jako nauka nigdy nie będzie stała po żadnej ze stron, a jej badacze będą starać się dążyć do neutralności i rzetelności w przekazywanych informacjach.
Cnota. Jest to stała i ugruntowana dyspozycja człowieka (więc zarówno kobiet jak i mężczyzn) do posługiwania się rozumem, wolą i zmysłami, by w postępowaniu kierować się dobrem etycznym. Dzięki rozwijaniu cnót, działanie zgodne z moralnością staje się jedynym słusznym wyborem. W różnych koncepcjach etycznych cnota pozostaje najważniejszym elementem życia etycznego człowieka. W Kościele katolickim wyróżnia się cnoty teologalne (czyli te, które mają nadprzyrodzone pochodzenie: wiara, nadzieja i miłość) oraz kardynalne (czyli tzw. naturalne: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo). Może nie jest nam tak bardzo potrzebne mnożenie owych cnót, czy dopisywanie do listy nowych. Może bardziej wartościowa byłaby troska o rozwój tych opisanych przez filozofię, etykę i religię – i akcentowanie własnego wytrwałego dążenia do celu.
Właściwe postawy. Skrzydlewski tym dość zagadkowym określeniem komentuje treść dokumentu MEiN dotyczącą szlachetności, zaangażowania społecznego i dbałości o zdrowie. Dlaczego troska o właściwe postawy ma ograniczać się do wychowywania kobiet? Właściwego, czyli tak naprawdę jakiego? Tego, który jest tworzony i opisywany przez patriarchalny system rodziny i władzy? Czy pragnienie godnego traktowania pozbawia kobiety cnót niewieścich?
Pojęcia takie jak szklany sufit czy lepka podłoga zostały na gruncie socjologii nie tylko dokładnie opisane, ale również rzetelnie zbadane. Zjawisko dyskryminacji kobiet w pracy, utrudnianie awansu czy konieczność wykazania się umiejętnościami wyższymi niż mężczyźni zajmujący takie samo stanowisko to fakt. Kobiety pracujące na tych samych stanowiskach co mężczyźni zarabiają mniej. Można w tym miejscu przedstawić wiele badań statystycznych, jednak cyfry nie oddają codziennych zmagań wielu kobiet i walki o równe traktowanie mimo posiadanych kompetencji. Czy właśnie ta postawa to unoszenie się pychą? Czy egoistkami są kobiety, które chcą, aby ich partner wspierał je w wychowywaniu dzieci i pomagał w budowaniu rodziny? Wychowanie młodego pokolenia dziewcząt jest tak samo ważne, jak wychowywanie chłopców. Nauka poszanowania drugiego człowieka, budowania poczucia własnej wartości, troska o rozwój osobisty, przeciwdziałanie dyskryminacji. Wszystkich tych wartości jesteśmy zobowiązani uczyć młode pokolenie bez względu na płeć. Bez takich fundamentów trudno jest młodemu pokoleniu budować rodzinę, której wartość jest tak bardzo akcentowana. Zdrowy i zrównoważony rozwój każdego człowieka, troska o budowanie jego tożsamości jest drogą do umocnienia rodziny.
Gender. W Polsce rozmowy dotyczące ideologii gender trwają już długo. Większość postrzega tę ideologię jako zagrożenie. I, jak każda ideologia, może nieść ze sobą zagrożenie. Rozwiązywanie kwestii spornych wymaga jednak merytorycznego (!) dyskursu. Konieczne jest dostrzeżenie całego obrazu, wysłuchanie argumentów wszystkich stron. Agresywna postawa wobec osób propagujących ideologię gender nie jest rozwiązaniem, ponieważ przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Zamiast walczyć z ideologią merytorycznymi argumentami, wyciągamy miecze na nieznanego wroga. Zwróćmy uwagę, że na problem tożsamości płciowej trzeba patrzyć nie tylko przez pryzmat ruchu LGBT, tęczowe flagi, głośne marsze czy agresywne zachowania. Trzeba w tym całym ideologicznym sporze dostrzec cierpienie człowieka, który nie potrafi sam siebie określić. Trzeba dostrzec dzieci, które przez niemożliwość nazwania swojej płciowości podejmują próby samobójcze. I trzeba dostrzec rodziców tych dzieci, którzy codziennie przeżywają dramaty i za wszelką cenę starają się poskładać świat swojej rodziny w całość. To w nich najbardziej uderza niesprawiedliwie osądzana ideologia i nienawiść z nią związana. Osoby homoseksualne zawsze funkcjonowały w społeczeństwach. I nie to jest problemem, a już na pewno nie nowym. Problemem staje się przesadna ekspresja seksualności. Dla młodego pokolenia to właśnie pornografia, łatwy do niej dostęp prowadzi do wypaczeń w sferze seksualnej. A to nie dotyczy tylko ideologii gender i osób LGBT.
Jako kobieta czuję się zagrożona słysząc takie słowa padające z ust osób mających wpływ na funkcjonowanie naszego państwa. Czuję niepewność, co do wolności. Zastanawiam się, czy nie potrzebujemy dzisiaj nowej emancypacji, skrojonej i dopasowanej do naszych czasów?
Na zakończenie chciałaby przytoczyć wiersz Martina Niemöllera (1892-1984), niemieckiego pastora luterańskiego, który został napisany w obozie w Dachau w 1942 roku. Niech będzie on podsumowaniem tych rozważań.
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.