Zgodnie z przepisami obowiązującymi od stycznia 2022 r. składka zdrowotna dla firm jednoosobowych nie ma już charakteru zryczałtowanego, ale płacona ma być od rzeczywistego dochodu podatnika (z wyjątkiem podatników ryczałtu dla których nadal obowiązuje składka zryczałtowana w trzech różnych wysokościach zależnych od wysokości spodziewanych przychodów). Równocześnie termin płatności składki zdrowotnej (ale i składek ZUS) przedłużono z 10. dnia każdego miesiąca do 20. dnia każdego miesiąca za miesiąc poprzedni.
Wydawać by się mogło, że skoro w przepisach Polskiego Ładu wydłużono małym firmom czas na zapłatę składek do 20. dnia każdego miesiąca, to właśnie po to, aby znany był dochód z danego miesiąca, tego za który składki są płacone. W końcu ustala się go i tak przed 20-stym, po to, aby zapłacić PIT. Tymczasem w przepisach mamy kolejny psikus, który powoduje niepotrzebny zamęt w głowach spokojnych obywateli.
Okazuje się, że kiedy w marcu będziemy pierwszy raz płacić składkę zdrowotną na nowych zasadach, konieczne będzie uwzględnienie dwóch różnych dochodów: jednego do wyliczenia składki, a drugiego do wyliczenia PIT. Mimo że jedna i druga wpłata dotyczyć będzie tego samego miesiąca (i składka, i podatek liczone będą za luty 2022 roku).
Podatek tradycyjnie wyliczyć trzeba będzie od dochodów uzyskanych w lutym. Podstawą obliczeń jest zatem suma przychodów (opodatkowanych, czyli bez tego o czym mówi art. 21 ustawy o PIT) za okres od 1 do 28 lutego, pomniejszona o poniesione w tym okresie koszty podatkowe (czyli koszty uzyskania przychodów) oraz o zapłacone w lutym składki ZUS.
Dla składki zdrowotnej trzeba się będzie natomiast cofnąć o miesiąc. Podstawą jej wyliczenia będzie bowiem dochód nie z lutego, ale ze stycznia 2022 r. Podstawą obliczeń jest zatem suma przychodów (ale z innymi wyłączeniami niż przy ustalaniu zaliczki) za okres od 1 do 31 stycznia, pomniejszona o poniesione w tym okresie koszty podatkowe (czyli koszty uzyskania przychodów) oraz o zapłacone składki ZUS.
Jakie uzasadnienie miał taki pomysł, trudno dociec. Najwyraźniej prościej się nie dało. W końcu twórcy tzw. Polskiego Ładu okazali się niezwykle kompetentni w zakresie komplikowania przepisów i takiego ich układania, aby podatnicy mieli szansę pobić wszelkie możliwe rekordy w zakresie liczby popełnianych błędów i pomyłek.
Wiadomo jedynie tyle, że ktoś wpadł na pomysł, że skoro rok podatkowy w PIT trwa od 1 stycznia do 31 grudnia danego roku, to rok składkowy (to zupełnie nowe pojęcie wprowadzone przez Polski Ład) powinien trwać od 1 lutego danego roku do 31 stycznia kolejnego roku. Musimy bowiem pamiętać, że poza rozliczaniem składek co miesiąc, ustawodawca postanowił, że będziemy musieli dodatkowo rozliczyć je jeszcze w skali roku, co również jest absolutną nowością i co oznacza, że zamiast składać na koniec roku jedynie roczne zeznanie podatkowe, będzie trzeba jeszcze dokonać rocznego rozliczenia składki zdrowotnej. A wszystko to pod hasłem bardziej sprawiedliwego – i uwaga – prostszego systemu podatkowo-składkowego.